Tunia ja bym tak nie umiała ograniczyć słodyczy.
Może po prosty Twój C. stresuje się ślubem ??? Bywa,ze się je normalnie ,a stres tak zżera,ze siechudnie.
my się tym ślubem właśnie w ogóle nie przejmujemy, ciekawe czy do kościelnego będzie takie samo podejście
ostatnio doszliśmy do wniosku, ze ten obiad wytworny po ślubie to raczej dla rodziny, a nie dla nas, bo wolelibyśmy gdzieś wyjechać, ale cóż, impreza po ślubie z reguły jest dla rodziny,
ja się bardziej tą podróżą stresuje, moja mama się też martwi o mnie, że mnie nieźle wytrzepie, dostałam rozkurczowe od gina, które mam wziąć na czas podróży, zresztą się postaram spacerować po tym pociągu, a właściwie tych pociągach bo łącznie jadę 3 :/ dobrze, że wracać po ślubie będę autem...
choć nie pasi mi, że teście chcą się naszym zabrać z moim C. w nast czwartek, bo to oznacza uzależnienie się od nich co do powrotu, a ja mówię, że chciałabym zostać po ślubie jeszcze chwilę u rodziców i chyba powiem C. żeby powiedział rodzicom żeby sobie jechali swoim samochodem, jestem egoistką, ale wiem, że oni chcą wracać zaraz na drugi dzień, może i mogłabym powiedzieć żeby zostali z nami dłużej, ale z drugiej strony moja mama będzie mieć przez 4 dni ponad 10 osób w domu na głowie i niekoniecznie chciałaby mieć tyle gości dłużej, zresztą nawet jej nie zapytałam do kiedy mogą teście zostać...
kupiłam ten falvit, nie jestem w stanie znów łyknąć prenatalu, ale może przyda się jeszcze po ciąży bo to dla matek karmiących,
witam nową grudniową mamę, ale będzie tych bobasków zimowych
kategor, nic się nie martw, będzie dobrze, choć to normalne, że im bliżej końca tym większy stres czy aby wszystko ok, bo jak już rozmawiałyśmy lekarzom do końca ufać nie można
a ja dziś zakupy na obiad zrobiłam, i na weekend, ale odechciało mi się gotowania i chyba skończy się na pizzy, zresztą chętnie choćby do pizzerii wyjdę z C. bo ten tydzień był jakiś kiepski, ja w domu, a on tylko praca-dom-praca-dom, zmęczenie-obiad-spanie,
a poza tym czasem można wrzucić na luz i obiadu nie ugotować, zwłaszcza, że i tak sprzątałam i prałam
Anka myślę, że chyba musimy się zacząć przyzwyczajać, bo już coraz bliżej końca, jesteśmy coraz większe i szersze, więc to musi się jakoś na naszym ciele odbijać, chyba pozostaje tylko wytrzymać i zagryźć zęby, już niedługo i potem powoli zaczniemy wracać do stanu sprzed ciąży...