reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

cześć dziewczynki
Mam 158 tego cukru więc tragedi nie ma ale dziś pewnie mam większy bo same nerwy od wczoraj,mąż nadal obrażony i się nie odzywa od wczoraj a do tego mała łapie jakieś chorupsko buu. Normalnie dół na całego i tyle,pół nocy nie spałam(u Oliwi w pokoju,nie z mężem)bo jestem uparta i muszę dać mu do zrozumienia że nie jest tak różowo jak myśli,też jak zasnełam to śniły mi się okropne bzdury:-(




 
Ostatnia edycja:
reklama
Olcia najlepszego dla synka:) swoją drogą Ty to masz super... Prawie dorosły mężczyzna w domu i w drodze mała niunia:):)

Eeee Tunia :) kopanie po szyjce dla mnie to nie powód żeby do lekarza lecieć ale po prostu tego nie cierpię:)

lwiczka, głowa do góry... zaraz tu jakiś plan opracujemy żeby ten Twoj obrażalski się od obraził:)

Słuchajcie, wczoraj mi powiedziała moja siostra cioteczna że my będziemy miały ciąże i porody podobne do naszych mam.... wierzycie w coś takiego?
 
cześć brzuchatki :)
narazie sie tylko przywitam i lecę sobie uszykować śniadanko, a później was tu doczytam co od wczoraj naskrobalyście.
mam nadzieję, że macie pogodę lepszą niż ja bo w planach dzisiaj mialam chodzenie po sklepach a tu leje i na poprawę się nie zanosi :/ o jak ja nie znoszę tej irlandzkiej pogody :D
 
Olcia najlepszego dla synka:) swoją drogą Ty to masz super... Prawie dorosły mężczyzna w domu i w drodze mała niunia:):)
dzięki kochana - przekażę:)))

Co do porodów - to nie wiem, ale w zasadzie miałam podobny do mamy i siostry... rodziłyśmy mniej więcej tak samo długo i boleśnie...może coś w tym jest...
 
ewwe wiem, że nieprzyjemne bo czasem mam wrażenie, że ona kopiąc tam po dole zaraz wyskoczy, albo odbyt mi wystrzeli, na prawdę niefajne uczucie

do tej pory nie czytałam w necie o ciąży żeby jakiś bzdur nie przeczytać, to właśnie poczytałam o cukrzycy ciążowej i już mam prawie panikę, że mi się dziecko urodzi nie takie jak trzeba, dobrze, że idę jutro do gina i jeszcze przed wyjazdem, w czwartek jak mi da skierowanie zrobię to glukozę raz jeszcze, w piątek wyniki i na wyjazd będę wiedzieć co mam ze sobą robić,
oby wszystko było dobrze...

w ogóle dziwnie się dziś czuję, zamiast się cieszyć z nowego samochodu, to jakaś trochę zdołowana chodzę, w głowie mi się kręci, przymulona jestem, może to ta pogoda, zaraz zobaczę jakie jest ciśnienie

i sprawdziłam, ciśnienie 1017 hPa i idzie w górę, więc wszystko jasne czemu mi dziś źle...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Słuchajcie, wczoraj mi powiedziała moja siostra cioteczna że my będziemy miały ciąże i porody podobne do naszych mam.... wierzycie w coś takiego?

Coś w tym jest, że czasem pewne predyspozycje w genach przechodzą. U mnie już trzecie pokolenie się to powtarza (babcia, mama i teraz ja) - taki sam czas rozpoczęcia miesiączkowania, takie same niewielkie dolegliwości w czasie miesiączek, taka sama długość cyklu, takie same dolegliwości na początku ciąży (czyli ich brak - nikt u mnie w rodzinie nie wymiotował ani nic). Mam nadzieję, że i poród będzie podobny, bo moja mama go dobrze zniosła :)

***
No i wykrakałam sobie. Chyba nie popracuję dziś za wiele. Nie mogę się skupić. Czekam na kuriera, a o 14 muszę już wyjść z domu, żeby zahaczyć jeszcze po wyniki badań, potem wpaść na moment do pracy i przed 17 być u lekarza na drugim końcu miasta... Znowu mi się roboty nazbiera jak nic dziś nie ruszę...
 
Cześć wszystkim :)
Mało sie ostatnio udzielam, ale czytam na bieżąco.
Witam nowe grudniowe mamy :)

ewwe ja słyszałam tylko wersje że córka ma poród taki jak matka. Mam nadzieje, że to nieprawda bo moja mama ciężko miała mnie urodzić a po porodzie przez 3 miesiące potrafiła siedzieć tylko na jednym pośladku :(. Co do przebiegu ciąży to moja mama śmigała ze mną w brzuszku do porodu, pracowała bo dobrze sie czuła, ja natomiast żle czuje sie od początku więc nie podobnie przechodzimy sam okres ciąży.


Miłego dnia
 
Właśnie zadzwonił mężuś i dowiedziałam się że jestem zimna i obojętna,normalnie nie wytrzymuję. Jak mam gorszy dzień to od razu jestem zimna. Czy wy dziewczynki też tak macie że jak coś jest nie tak to zamykacie się w sobie? Ja właśnie tak robie ale w głębi serduszka chce żeby ktoś mnie pocieszył i przytulił. Ostatnio wogóle zauważyłam że się rozklejam z byle powodu:-(
Jeśli chodzi o porody naszych mam i nasze to raczej w to nie wierzę bo mój pierwszy trwał ponad 12 h i był okropny a mama mówiła mi że ja wyskoczyłam w kilka chwil i było po wszystkim,za to ciążę znosiła gorzej odemnie.





 
Ostatnia edycja:
lwiczka też się rozklejam z byle powodu, przy sprzeczce z moim C. od razu w płacz, jednak mimo, że kiedyś jak coś było źle to się zamykałam i udawałam, że wszystko ok, to teraz już tak nie robię, ale tylko dlatego, że mój kochany nauczył mnie, że zawsze mem mu mówić gdy mnie coś gnębi, a on też nienawidził tego mojego udawania, że niby wszystko w porządku, więc jak mi jest źle i chce żeby mnie przytulił to mu mówię - przytul mnie, choć szczerze powiedziawszy jestem wyprzytulana jak trzeba bo on ciągle się lepi do mnie, bo uważa, że jestem teraz jeszcze bardziej urocza z brzuszkiem, więc na dzień dobry i dobranoc i w ciągu dnia mam moc przytulania, a jak mi mało to i sama do niego podejdę, coś go pomiziam, pokleję się,

uważam, że nie ma sensu, zwłaszcza w ciązy udawać twardzielki, bo przykrość robimy tylko sobie i jeszcze bardziej nas boli to, że jak udajemy, że wsio ok to nikt nie widzi, że jednak coś źle, a mimo tego udawania chciałoby się żeby właśnie ktoś zauważył, trochę to takie szczeniackie, mamy prawo być smutne i mieć potrzebę bliskości, nie tylko ze względu na ciążę, ale na to, że jesteśmy kobietami, nie ma sensu robić z siebie na siłę twardzielki bo to i tak nic dobrego nie wnosi, a duszenie w sobie też kiedyś wyjedzie bokiem bo ileż można wytrzymać


ps. to jest bezczelność, wyobraźcie sobie, że ktoś założył na facebooku profil mojej byłej firmy i ich portali, jednego z których byłam redaktorem prowadzącym, ale mnie przez ciążę zwolnili, i oni teraz bezczelnie wysyłają mi zaproszenia na FB żebym dołączyła jako ich znajomy, chyba im zaraz maila napiszę, że sobie nie życze i żeby się cieszyli, że im procesu nie wytoczyłam
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Właśnie zadzwonił mężuś i dowiedziałam się że jestem zimna i obojętna,normalnie nie wytrzymuję. Jak mam gorszy dzień to od razu jestem zimna. Czy wy dziewczynki też tak macie że jak coś jest nie tak to zamykacie się w sobie? Ja właśnie tak robie ale w głębi serduszka chce żeby ktoś mnie pocieszył i przytulił. Ostatnio wogóle zauważyłam że się rozklejam z byle powodu:-

Ja byłam zawsze dość skrytym stworzeniem, do tego stopnia, że wszyscy uważali mnie za strasznie "twardą", co to nigdy się nie rozkleja itp. W przypadku jakichkolwiek kłótni po prostu przestawałam się odzywać. Na szczęście z moim obecnym Mężem znamy się od 16 roku życia, więc zanim doszło do ślubu, minęło prawie 7 lat i On mnie bardzo wiele zdążył przez ten czas nauczyć. Potrafił być przy mnie nawet kilka godzin, kiedy się tak właśnie nie odzywałam i w końcu mnie przełamać. Trwało to lata, ale nauczył mnie mówić, co myślę, zamiast się zamykać.

Efekt jest taki, że od paru już lat ani raz się nie pokłóciliśmy! Oczywiście zdarzają się ostre wymiany zdań itp., ale zawsze doprowadzamy je do końca - to znaczy do porozumienia.
Jest taka zasada - niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. Wystarczy się jej trzymać, a będzie ok - jeśli zaśnie się z konfliktem, to na drugi dzień jest jeszcze trudniej się pogodzić.

Ale mi psychologiczny wykład wyszedł ;) Uświadomiłam sobie przy okazji, że fajnego mam tego Męża :)
 
Do góry