a ja się dziś przez telefon z moją babcią ukochaną trochę poprztykałam, z nią nie lubię takich sytuacji, bo ona strasznie mnie kocha i strasznie za mną tęskni, jednak czasem denerwują mnie jej kąśliwe uwagi, no i jak mi pojechała, że po co tak daleko na koniec polski wyjechałam, a teraz mówię, że pociągiem podróż 9 h mnie czeka na tydz przed ślubem do domu i mam za swoje, co chciałam, to jej powiedziałam, że chcieliśmy mieszkać u nich, tj, w domu rodzinnym, bo jest przeogromny i mielibyśmy osobne mieszkanie to się nie zgodzili, bo ślubu nie mieliśmy, więc teraz jestem tu, bo tu się trafiła okazja na lepsze w przyszłości perspektywy, że jakby nie stanęli okoniem, to C. już miałby dawno tam na miejscu otwarty swój warsztat, a dom byłby już pewnie w trakcie remontu...
jednak strasznie jestem cięta ostatnio na swoją rodzinę, bo mnie wkurza, że każdy mądry, każdy ma jakieś pomysły, każdy krytykuje, pretensje, że daleko mnie wywiało, że w ogóle jak to będzie, że mnie podróż zamęczy itd, ale jak człowiek chciał mieszkać to nie, a potem na starość będzie żeby córeczka przyjechała, bo oni starzy i nie dają rady z wielkim domem i ogrodem... krytykować to tak, ale żeby pomóc, jak chcieliśmy mieszkac, znaleźć rozwiązanie dobre dla obu stron to było, że nie bo na kocią łapę w domu rodzinnym nie ma mowy.... nie dogodzi się każdemu,
zawsze mi wpajano, że rodzina najważniejsza, że jak się ma kłopoty to do rodziny zawsze można wrócić, bo przyjaciele odejdą, a rodzina zostanie, tylko szkoda, że w rzeczywistości większość tych mądrości to czcze gadanie i obiecanki cacanki, czasem myślę, że jestem wredna, że może nie powinnam się ich czepiać w myślach i złościć, ale na prawdę jeśli najbliższa rodzina krytykuje, a wsparcie kończy się na gadaniu, to momentami na prawdę można stracić wiarę w najbliższe osoby... aż mi głupio, że to piszę, ale widać, życie wygląda inaczej od wyobrażeń o nim
sarka ja też w kółko głodna, zaraz idę sobie parówki ugotować, bo do zrobienia obiadu nie doczekam,
właśnie, uciekam, bo obiad trzeba zrobić, aha, wczoraj zrobiłam ciasto ucierane z przepisu którejś z Was na wątku kulinarnym, bardzo dobre wyszło i nie wyszedł mi o dziwo zakalec, bo jak gotować umiem, to z pieczeniem nie za bardzo