gufi
Październikowa Mama'06 Fan(ka)
a ja zmykam na spotkanie z kumpelkami. jak sie ciesze, ze dzis piatek 7 dni i ide na L4
milego popoludnia!
milego popoludnia!
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
pracownik ma prawo swobodnego wyboru terminu, kiedy chce te dnie wolne wykorzystać więc nie musi brać wolnego w dzień narodzin dziecka.
mam tak samo jak Ty damy rady dalej;-pa ja muszę powiedzieć, że dla mnie noce stają sie koszmarem. jak pomyślę, że jest dopiero sierpień i tak będzie do grudnia to jestem przerażona.więcej nie śpię niż spię. budzę się na siku, potem wszystko mnie boli. jak leżę na lewym boku to czuje wszystkie żebra, plecy itd. chce się przewrócić na prawy bok to jest mi ciężko na maksa. jak już się przewrócę to z tej strony znowu mi napieprza pośladek i noga tak, że uleżeć nie idzie. już chciałam spać na siedząco ale tak to w ogole nie potrafię hehe no i tym sposobem jestem tak niewyspana, że nie wiem czy dzisiaj w ogóle wstanę i gdzieś wyjdę bo po prostu nie mam siły
Nie mogą mu odmówić, to jest wolne narzucane odgórnie (obowiązkowe) i nikt nie ma prawa mówić wam kiedy macie go wykorzystać. To od Was zależy.Jeśli będzie taka sytuacja ,ze zechce wziąść na następny dzień po porodzie czy w firmie mogą mu odmówić??? Jak to jest???
dobrze że lot minął Ci bezproblemowo szkoda że z płaczącym dzieckiem w tlewitam sie z poznania
(na początku sorki za błędy, ale nie mogę sie przestawic na polską klawiature...)
lot minal bezproblemowo, jedynym nieudognieniem było ciągle płaczące dziecko w rzedzie przede mna i jego niezaradna mamuśka.....
dzisiaj jak na prawdziwym urlopie, spanie do 8.30, jajecznica na sniadanko, spacerek do parku z Wikunią, drzemka po obiedzie i drugi spacrek i male zakupy.
oczywiscie wczoraj prosto od wejscia poszlam do kuchni po kiszonego ogorka, ktory teraz jest moja ulubiona przekaska na kolacje kupiłam sobie białą
oby te 7dni szybko ci zleciałya ja zmykam na spotkanie z kumpelkami. jak sie ciesze, ze dzis piatek 7 dni i ide na L4
może Ci moją Amandę podrzucę wówczas nie będziesz narzekać na nadmiar wolnego czasu;-)ja C. kanapki robię, bo i tak się budzę i wstaje wcześniej od niego, a on jest tak półprzytomny rano, że z pewnością nie chciałoby mu się, poza tym jak się ostatnio tak dobrze czuję, poza jakimś bólem nóg czy pleców, że mnie w domu z braku pracy rozwala, więc ja po prostu codziennie mam na błysk wysprzątane, ugotowane i zrobione zakupy i dopóki czuję się dobrze i nie znajdę jakiegoś dodatkowego zajęcia to coś muszę robić przecież
moje imie mi się bardzo podoba za to mojej siostrze jej imie nie a najbardziej sie wkurzała jak do niej Paulinko mówiłam także masz rację nie da sie wszystkim dogodzićEee Salomi myślę że imiona "do wyboru" macie spoko. Mnie się podobają no a dzidzia najpierw nie będzie świadoma że jej imię to jej imię, potem jak już domyśli się że ona to dajmy na to Arlena, to będzie jej wtedy wszystko jedno... potem pójdzie do szkoły i wtedy ew inne podłe dzieci mogą coś wymyslić ale to przecież tez nie koniecznie...a potem już będzie dorosła, i będzie mogłą zmienić imię hehe ale wydaje mi się że jak przeżyje z nim dwadzieścia lat, to było by jej dziwnie zmieniać na inne z przyzwyczajenia zresztą zauważ, ilu nam samym się własne imiona nie podobają nie dogodzisz choćbyś nie wiem jak się starała
mam takie samo podejście;-)ja kanapek to mezowi nie robie od lat - a wlasciwie od kiedy Ninka sie urodzila. rano musze wyszykowac siebie i dziecko, czasem jeszcze obiad koncze. trudno, zeby on spal, a ja mu uslugiwala - bozia raczki dala
witam sie z poznania
(na początku sorki za błędy, ale nie mogę sie przestawic na polską klawiature...)
lot minal bezproblemowo, jedynym nieudognieniem było ciągle płaczące dziecko w rzedzie przede mna i jego niezaradna mamuśka.....
dzisiaj jak na prawdziwym urlopie, spanie do 8.30, jajecznica na sniadanko, spacerek do parku z Wikunią, drzemka po obiedzie i drugi spacrek i male zakupy.
oczywiscie wczoraj prosto od wejscia poszlam do kuchni po kiszonego ogorka, ktory teraz jest moja ulubiona przekaska na kolacje kupiłam sobie białą
No no, kochana do 8:30, no to zaszalałaś, nie ma co ;-) Jak mnie moje dziecko przed 9 obudzi to to jest dla mnie tragedia i cały dzień śnięta chodzę ;-)