reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

A ja też robię kanapki i nie widzę w tym nic złego:)
mąż robi dla mnie wilele innych rzeczy w zamian...np działa mi na nerwy jak nikt inny:)
Ale tak poważnie to jak miałam pracujące weekendy to jako że on miał wolne to pichcił pyszne obiadki i przywoził mi ciepłe do pracy.
My robimy dla siebie takie rzeczy bezinteresownie.

A teraz lece do sklepu po zakupy :) bo jeżeli o obiadku mowa, to mam nieziemską ochotę na barszcz ukraiński.....mniam....
 
reklama
Nie no ja tam swojemu nie robię kanapek i robić nie będę - no wiadomo czasem wyjątkowo się zdarzy, jak załatwiał jakieś sprawy, albo wrócił z podróży i idzie na 6 rano no to zrobię bo to już byłoby chamstwo, żeby nie zrobić. Mój też próbował kupować w pracy, ale ja mu powiedziałam, że to jego kasa - ale jak będzie chciał sobie nowe spodnie kupić to, żeby nie marudził, bo jak się wydaje 20 euro tygodniowo na same kanapki w pracy to na spodnie już nie ma ;-) I przestał i robi sobie, czasem nie zdąży to bierze parówki :p

Ja też gotuję w domu i pewnie tak zostanie ale za to nie robię tylu innych rzeczy, że nie mam o to pretensji, jak tak się przyjrzeć to jednak mąż ma więcej obowiązków domowych niż ja i to bardziej ciężkich.

Na mojego meza argumentacja (ze wydaje za duzo pieniedzy na sniadanie) niestety nie dziala. To ja jestem ta oszczedna. On wydaje za nas dwoch. No ale ostatnio niestety wiekszosc obowiazkow mam ja. On chodzi do pracy nawet na 12h (czesto tez weekendy) - i jest zdolowany troche, bo nie przeklada sie to na jakies super zarobki. To jak ja mu mam jeszcze po tej pracy wciskac obowiazki domowe? Wiadomo - inaczej jakbym pracowala teraz. Ale siedze w domu i tak bedzie do grudnia, wiec do grudnia wiecej ja bede robic niz on. Przy dziecku, a potem jak wroce do pracy, jakos trzeba znow sie podzielic.
 
ja kanapek to mezowi nie robie od lat - a wlasciwie od kiedy Ninka sie urodzila. rano musze wyszykowac siebie i dziecko, czasem jeszcze obiad koncze. trudno, zeby on spal, a ja mu uslugiwala - bozia raczki dala :D
 
oki już przeczytałam o głupiej babie.Naprawdę głupia i do tego hamica. Dobra lece po te zakupy bo się wybrać nie mogę:)
 
a kysz do sklepu :p ja wlasnie wrocilam bo sie tak wybieralam i wybrac nie moglam, dzis na obiadek mam zupke pieczarkowa tylko musialam dokupic grzybki bo jakos po wczorajszym jedzeniu wsiakla wiekszosc ;D
dzis W wybirze sobie imie dla dzidzi heh :) cos czuje ze skonczy sie na Arlena.. czy to nie dziwne imie??
moja mama stawia na Lea a druga babcia na Nadia he he ja stawiam na Samuela :)) heheeh bosze mam nadzieje ze nie skrzywdzimy dzieka tymi imionami... i nie wyjedzie mi kiedys z tekstem - co to za imie???
 
Eee Salomi myślę że imiona "do wyboru" macie spoko. Mnie się podobają :) no a dzidzia najpierw nie będzie świadoma że jej imię to jej imię, potem jak już domyśli się że ona to dajmy na to Arlena, to będzie jej wtedy wszystko jedno... potem pójdzie do szkoły i wtedy ew inne podłe dzieci mogą coś wymyslić ale to przecież tez nie koniecznie...a potem już będzie dorosła, i będzie mogłą zmienić imię hehe ale wydaje mi się że jak przeżyje z nim dwadzieścia lat, to było by jej dziwnie zmieniać na inne z przyzwyczajenia:) zresztą zauważ, ilu nam samym się własne imiona nie podobają:) nie dogodzisz choćbyś nie wiem jak się starała:D:D
 
reklama
ja C. kanapki robię, bo i tak się budzę i wstaje wcześniej od niego, a on jest tak półprzytomny rano, że z pewnością nie chciałoby mu się, poza tym jak się ostatnio tak dobrze czuję, poza jakimś bólem nóg czy pleców, że mnie w domu z braku pracy rozwala, więc ja po prostu codziennie mam na błysk wysprzątane, ugotowane i zrobione zakupy i dopóki czuję się dobrze i nie znajdę jakiegoś dodatkowego zajęcia to coś muszę robić przecież:-D
 
Do góry