Jeju, dzięki dziewczyny... Zapisałam się do lekarza na jutro.
Joamar Czop nie zawsze musi być podbarwiony krwią, z Julką 2 tygodnie przed porodem mi wypadł i był całkiem czysty, wyglądał dokładnie jak to wczoraj tylko tego wczoraj było mniej.
Widac mój lekarz może wie, co mówi o tej torbie. Jutro wchodzę w 24 tydzien ciąży ale co z tego, tutaj ktg robią dopiero od 28 tc, zobacze co mój prowadzący powie. Na badanie ginekologiczne raczej nie mam co liczyć. Dobrze chociaż, że do pracy chodzic nie muszę... Dziś od rana ze skurczami spokój, cisza, ale mały kopał przez kilka godzin w nocy non-stop (wiem bo nie spałam całą noc) jakieś 8 godzin, potem zasnełam nad ranem to nie wiem co było i teraz znowu się zaczyna i to takie ruchy, że jak leżałam przytulona do Julci plecków to ona czuła i pytała, co tak brzuchem ruszam.. Coś mały jest bardzo aktywny...
Koszmarną noc miałam. Najpierw położyłam się ok. 22 a o 23 obudziła się Julcia z placzem, utuliłam ją, zasnęła. Za chwie znowu - majaczyła coś, ze ona nie chce brata, chce siostrzyczke - kurcze ona już chyba zaczyna wyczuwać, że to coraz bliżej, no tak płakała, że nie wiem, w końcu wziełam ją do nas do łóżka, mąż ją przytulił, ja poleżałam 20 minut i już oczywiście było po spaniu. Zeszłam na dół, zrobiłam sobie herbatkę, croissanta, zjadłam i chciałam podejśc do komputera. Jak wychodziłam z salonu zobaczyłam na podłodze ogromnego pająka, miał z 5 cm odwlok i nogi jak moje małe palce. Byl ogromny. Obudzilam meza, ktory oczywiscie sie wsciekl, ale pajak zdazyl spier.... do pokoju, wiec zaczelo sie odsuwanie. W koncu chyba po 40 minutach maz go znalazl i zatlukl, ale oczywiscie mnie juz zdazylo cisnnienie skoczyc do prawie 200/120 i byłam cała mokra... Nie mogłam zasnąć do 6, wiec siedziałam przy zapalonych wszystkich mozliwych swiatlach. Jutro jedziemy po siatki na okna i jakies preparaty bo jak drugi raz zobacze cos takiego to chyba zejde na zawał. Ja tych malych sie nie boje i sama zabijam ale to co tam było to ja jeszcze nigdy czegos tak wielkiego i paskudnego nie widzialam. Jestem wykończona :-(