ja już mam dość siedzenia plackiem
już kombinuje, że po przeprowadzce, od przyszłego tyg, polatam z cv po redakcjach w tych suwałkach, może coś na zlecenie wezmę, bo ponoć jakiś studentów zatrudniają, bo nie ma kto pisać, więc może pani redaktor się przyda
zresztą bez mojego kotka, C. pójdzie do pracy, ja nowa w tych suwałkach bez koleżanek, więc umarłabym chyba z nudów i smutów jak księżniczka w wieży zamknięta, wystarczy, że potem z dzidziem będę rok w domku przebywać,
mój C. wczoraj wymyślił, żebyśmy na początek kupili nosidełko-fotelik do samochodu, że nie opłaca się od razu wózka kupować, bo i tak w styczniu pewnie z dzidziem wychodzić nie będę, coś z nim co do zakupów nie mogę ostatnio dogadać, bo on mówi,że po jego siostrze i chrześniaku jest dużo rzeczy i po co nowe... po co nowe? a po to żebym miała przyjemność kupowania i żeby moje dziecko nie koniecznie miało wszystko używane, i tak na pierwsze 2 m-ce mam już ponad 30 ubranek od mojej kuzynki, łóżeczko też będę mieć po kimś, ale przecież muszę coś nowego własnemu dziecku kupić, prawie się pokłóciliśmy, powiedziałam mu, że skąpi na dziecku to się zreflektował i powiedział, że też chce ze mną kupować, zna mnie, bo to ja trzymam i pilnuję kasę i ja ją oszczędzam i dzięki mnie mamy coś odłożone, a on się zachowuje jakby się bał, że ja wezmę całą kasę, pójdę i wydam, tłumaczę mu, że jak wydam 300, 400 zł miesięcznie i będę po kilka rzeczy kupować to tak lepiej, a nie potem na raz wszystko, jak zobaczył listę zakupów to się przeraził, ale jak przejrzał to uznał, że jest wszystko co trzeba, chyba będę od przyszłego tyg po cichaczu kupować i odkładać, pewnie się nawet nie kapnie, że kasę wydaję, a przynajmniej będzie święty spokój, jak mu po fakcie pokaże.... ech te chłopy, tu mi gada, że dużo czasu (tak, tylko, że ja prawie nic jeszcze nie mam poza ubrankami), ale dziś rano słyszę, że trzeba by komputer, bo laptop się sypie i w każdej chwili może paść, na komputer się znajdzie, ale jak mówię o zakupach to przecież jest dużo po dzieciach z jego rodziny, gggrrrryyyy,
przykro mi jest, bo i tak się staram jak cholera oszczędzać, bo ta przeprowadzka, ślub nasz, jeszcze wesele kolegi i też coś trzeba dać, jeżdżenie przez całą polskę, załatwianie, więc oszczędzam żeby na sprawunki było, sama mam parę ciuchów ciążowych na krzyż, a on mi jeszcze gada, że dużo jest odłożonych i dużo czasu, a ja końcem października chce mieć spakowaną torbę do szpitala i mieć wyprawkę, bo nie będę w listopadzie, z wielkim brzuchem jeszcze po sklepach latach, bo może być za późno....