reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

tylko, że my zrezygnowaliśmy z prezentów, bo się pocztą pantoflową dowiedziałam, że będą nam prezenty "dzielić na pół" czyli na ten ślub cywilny pół prezentu, a na kościelny drugie pół, więc ja wolałabym dostać "całość koperty" może później, bo ten cywilny jest nieporównywalnie tańszy od kościelnego, zresztą jak dobrze pójdzie to może moi rodzice zasponsorują mi ten obiad w restauracji, tak coś mówili, ale wolę się nie nastawiać,żeby się nie okazało, że to słowa były rzucone na wiatr, więc wolę być przygotowana

moja rodzina jest momentami dziwna, powiedzieliśmy, że nie chcemy prezentów, (jedynie zamiast kwiatów wolelibyśmy dostać płytę lub książkę), żeby nie było, że muszą nam dawać dwa razy, zresztą liczę, że się dziadkowie dołożą do wyprawki dla dzidziusia, choć jak mówię są dziwni i może się okazać, że za wiele się spodziewam, zwłaszcza, że moi rodzice nie utrzymują mnie od 18 roku życia, dobrze, że na studiach co roku miałam wysokie stypendium, bo moja matka to chyba nigdy nie spytała mnie czy mi czegoś nie brakuje, więc na wiele wolę się nie nastawiać, tyle dobrze, że jak jestem u rodziców to się nie dokładam do "kosztów mojego pobytu", to by już przesada była... moi rodzice raczej się nie martwią czy mamy pieniądze czy nie, pewnie wolą nie pytać, bo jakbym powiedziała, że nie mamy to by się pewnie wystraszyła, że musi coś pomóc, mój C. ma to samo ze swoimi rodzicami, jego ojciec jak C. dostał zwrot podatku z norwegii to raczył zadzwonić i powiedzieć z pretensją czemu się syn pieniędzmi nie podzielił... więc dlatego musimy głównie liczyć na siebie i nie nastawiać się na pomoc rodziny...
 
reklama
tunia moja dewiza od jakiegoś czasu brzmi: UMIESZ LICZYĆ - LICZ NA SIEBIE! smutne, ale sprawdza się w 100%

natka ja też zaraz pod prysznic zmykam
 
Cześć

W tę sobotę moja sąsiadka bierze ślub i na mszy od razu chrzczą swojego pięciomiesięcznego synka :-) Jak widać tak też można i się da :-) Wesele urządzają na ok 40 osób, więc wcale nie malutkie. A wszystko będą mieli za jednym razem.

Pisałyście o zakupach. Ja dokupywanie dla dziecka odkładam z dnia na dzień na później, tłumaczyć sobie że jest jeszcze czas, a tak naprawdę to jak zacznę kupować teraz to wydam więcej niż to jest potrzebne, więc lepiej odłożyć zakupy na za co najmniej dwa miesiące.

Zmykam pomyśleć nad obiadem. :-)
 
powiedzcie mi co ja mam zrobić, mój M żyje daleko przyjezdza tylko na weekendy a wtedy się drze po mnie że ja nie zauwazyłam wielu błedów na naszej budowie co robili przy mnie robotnicy i się wydziera, robi już z tego domu mi koszmar (...) życie z nim się zamienia w koszmar...
człowiek rezygnuje z pracy i sie stara by wsio było ok a on przyjezdza i mi mówi ze jestem do niczego się nie nadająca...
pierwsza myśl to ucieczka gdziekolwiek byle zdala stąd...
 
tunia moja dewiza od jakiegoś czasu brzmi: UMIESZ LICZYĆ - LICZ NA SIEBIE! smutne, ale sprawdza się w 100%

ja liczę na siebie odkąd skończyłam 18 lat, przynajmniej jeśli chodzi o kwestie finansowe, bo chyba w ekstremalnej sytuacji to by mi pomocy i dachu nad głową nie odmówili przecież....
 
powiedzcie mi co ja mam zrobić, mój M żyje daleko przyjezdza tylko na weekendy a wtedy się drze po mnie że ja nie zauwazyłam wielu błedów na naszej budowie co robili przy mnie robotnicy i się wydziera, robi już z tego domu mi koszmar (...) życie z nim się zamienia w koszmar...
człowiek rezygnuje z pracy i sie stara by wsio było ok a on przyjezdza i mi mówi ze jestem do niczego się nie nadająca...
pierwsza myśl to ucieczka gdziekolwiek byle zdala stąd...

chłopy to są jednak dziwne, czasem chyba nawet nie warto starać się ich zrozumiec, trzeba było mu powiedzieć, że jak chce żeby było dobrze to niech sam pilnuje robotników, skoro taki mądry, z reguły to takie rzeczy trzeba olać, ale w ciąży przy burzy hormonów to trudne... powiedz mu, że jak on niby wie lepiej to niech siedzi na miejscu i pilnuje i się obraź:-D choć on pewnie zaraz powie, że czemu focha strzelasz....
 
noi tak było... ale moze nawet z tymi hormonami mi się da jakoś to przezwyciężyć kurka wodna, jaki mądrala. dzwoni potem i mi mówi że sory że przeprasza ale on taki nerwowy bo jest szefem w pracy i .... i tu mu sie wcielam że nie jestem jego pracownikiem i ze dzidzius tez nie jest i ze każdy popełnia błędy. ech szkoda gadać.
 
reklama
slomiana wdowa powiedz mu ze nie jestes specjalista ds nadzoru budowlanego i nie wiesz co i jak ma byc zorbione.
utluklabym jakby mi sie moj tak wydzieral.
 
Do góry