T
Tunia85
Gość
tylko, że my zrezygnowaliśmy z prezentów, bo się pocztą pantoflową dowiedziałam, że będą nam prezenty "dzielić na pół" czyli na ten ślub cywilny pół prezentu, a na kościelny drugie pół, więc ja wolałabym dostać "całość koperty" może później, bo ten cywilny jest nieporównywalnie tańszy od kościelnego, zresztą jak dobrze pójdzie to może moi rodzice zasponsorują mi ten obiad w restauracji, tak coś mówili, ale wolę się nie nastawiać,żeby się nie okazało, że to słowa były rzucone na wiatr, więc wolę być przygotowana
moja rodzina jest momentami dziwna, powiedzieliśmy, że nie chcemy prezentów, (jedynie zamiast kwiatów wolelibyśmy dostać płytę lub książkę), żeby nie było, że muszą nam dawać dwa razy, zresztą liczę, że się dziadkowie dołożą do wyprawki dla dzidziusia, choć jak mówię są dziwni i może się okazać, że za wiele się spodziewam, zwłaszcza, że moi rodzice nie utrzymują mnie od 18 roku życia, dobrze, że na studiach co roku miałam wysokie stypendium, bo moja matka to chyba nigdy nie spytała mnie czy mi czegoś nie brakuje, więc na wiele wolę się nie nastawiać, tyle dobrze, że jak jestem u rodziców to się nie dokładam do "kosztów mojego pobytu", to by już przesada była... moi rodzice raczej się nie martwią czy mamy pieniądze czy nie, pewnie wolą nie pytać, bo jakbym powiedziała, że nie mamy to by się pewnie wystraszyła, że musi coś pomóc, mój C. ma to samo ze swoimi rodzicami, jego ojciec jak C. dostał zwrot podatku z norwegii to raczył zadzwonić i powiedzieć z pretensją czemu się syn pieniędzmi nie podzielił... więc dlatego musimy głównie liczyć na siebie i nie nastawiać się na pomoc rodziny...