reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

A tak w kwestii ślubu, to ja mam ślub 27 sierpnia, ślub kościelny, po kościele wesele do 3 rano, mam nadzieję że dam radę :p Przede wszystkim to mnie nerwy zeżrą w kościele. Potem się tylko boję, czy dam radę tańczyć ze wszystkimi, bo podobno panna młoda powinna z każdym zatańczyć, ale ja wątpię czy dam radę. Wkurzać mnie tylko będzie jak ktoś mi powie że to "nie wypada" się wymigiwać od tańca, a ja jakoś sobie nie wyobrażam non stop na parkiecie :/ Ratunku.! A co do kwestii ślubu po porodzie, to dla mnie to masakra, nie wyobrażam sobie załatwiać tych wszystkich spraw, gdzie teraz mi ciężko, a co dopiero z małym dzieckiem które i tak będzie wystarczającą rewolucją w moim życiu. Poza tym jakoś raczej nie byłabym w stanie się skupić na mojej zabawie albo w kościele wiedząc, że moja dzidzia taka mała jest tam gdzieś z kimś...
 
reklama
Nie możesz zadzownić żeby podrzucił Ci te klucze?

no własnie nie bardzo, bo warszawa wielka a on ma daleko do pracy od naszego mieszkania, poza tym samochód się nam zepsuł i pojechał autobusem, już b C. auto naprawił, no ale jak na wczoraj miały być części do samochodu, to będą na poniedziałek, nie wiem dlaczego, bo przecież jak klientom robi samochody to części są z dnia na dzień...
 
no własnie nie bardzo, bo warszawa wielka a on ma daleko do pracy od naszego mieszkania, poza tym samochód się nam zepsuł i pojechał autobusem, już b C. auto naprawił, no ale jak na wczoraj miały być części do samochodu, to będą na poniedziałek, nie wiem dlaczego, bo przecież jak klientom robi samochody to części są z dnia na dzień...

No to jesteś uziemiona niestety, a może tak miało być, zrządzenie losu :-) mój M też nie mógłby wrócić do domu, ale to z tego powodu że mundurowy i nie może opuścić służbu w więzieniu, tylko jak małą rodziłam to go zwolnili z pracy 3 godziny wcześniej, ale tylko dlatego że kolega przyjechał go zastapić na tez 3 godziny, bo inaczej by mu nie pozwolili wyjść z pracy.

aniah - ale przecież wszystko do ślubu mozna załatwić przed porodem :-) a co do tańcowania ze wszystkim ,to już dawno nie ma czegoś takiego że Panna Młoda ma obtańcować każdego gościa, a poza tym ciąże już pewnie jest widoczna i myślę, że nikt nie będzie Cie zmuszał do fulania na parkiecie. U mnie wszystcy wiedzieli o ciązy i to zagrożonej wtedy i tańczyłam tylko cztery tańce, trzy z mężem i jeden ze szwagrem. Nikt mnie nie ciągnął na parkiet i nikt nie wymagał ode mnie zabawy, kręciłam sie między stolikami i rozmawiałam z gościm a mój M balował :-)
 
Hejoo;)
Ja trochę w strachu, mój M wyjechal do Budapesztu na Hungaroring (Formuła 1) wraca w niedziele w nocy, pojechali cala ekipą kolegów chyba z 20 osób , po tym wczorajszym dniu to głupie myśli mnie nalatują, nie przestane sie martwić dopóki nie wróci:-(

Wiecie, miałam dzis taki cudowny sen....śniła mi sie moja córcia, taka śliczna, usmiechnieta, ona się urodziła a ja nic dla nie nie miałam, nawet popran ych starych ciuszków po Wiktorku i zakładałam jej takie prosto z worka:-D ani żadnego kosmetyku, no nic po prostu, do tego kasy na nic i zbierałam po rodzininie na puder dla dziecka szoook:-D ale przy tym wszystkim była przeszczęśliwa. To dziecko było cały czas uśmiechniętę i do tego przesliczne...az jak się obudziłam to zła byłam :-)
To tak apropo tej wyprawki hehehe
ale tak serio to naprawde nie ma co już szaleć, mamy dużo czasu i wszystko zdązy się kupić, po co juz prać ciuszki, ...zeby tyle miesięcy lezały w szafie i czekały? nie widzę sensu! pirze się tuż przed żeby wszystko świeże było. To samo z poscielą, że juz nie wspomnę o wózku czy łóżeczku. Wozek nawet można i po porodzie bo przeciez na drugi dzien sie na spacer nie wyjedzie...łóżeczko w grudniu wystarczy rozłożyć, kupić mozna wczesniej ale po co rozkładac... i takie tam inne, a na poczatek to te drobniejsze rzeczy zacząć zbierać, typu ubranka własnie (ale nie prac ich od razu), akcesoria, jakas szczoteczka do włosków, pielęgnacyjne (nożyczki) i takie pierdólki, cos co latwo przechować:tak:

no własnie co z missiiss???? tez juz zaczynam myśleć....:no:
 
Tunia to Cię luby urzadził:-D jestes pewna że nie chciał Cię "ukarać" za coś?:-D
Z tym slubem to tez wolałabym teraz tym bardziej ze cywilny i nie taki huczny:tak: Mi tez raczej nie w głowie po porodzie byłoyby takie uroczystości, no i formalnie tez wszystko juz uregulowane przed urodzeniem dzidziusia:tak:

Z tym obtańcowywaniem gości to na pewno Cie dręczyć nie będą, przeciez wiedza że nie mozesz tak skakać, zreszta odmówić też mozesz, to kiedyś tak było, że nie wypadało, zresztą goście sami soba się niezle zajmą:-D
 
witam nowa mamusię:-)
termin końcowy, zresztą moj podobny bo 25, 26 więc równie dobrze i jak moge na 2011 przeskoczyć;-)
 
aniah - ale przecież wszystko do ślubu mozna załatwić przed porodem :-) a co do tańcowania ze wszystkim ,to już dawno nie ma czegoś takiego że Panna Młoda ma obtańcować każdego gościa, a poza tym ciąże już pewnie jest widoczna i myślę, że nikt nie będzie Cie zmuszał do fulania na parkiecie. U mnie wszystcy wiedzieli o ciązy i to zagrożonej wtedy i tańczyłam tylko cztery tańce, trzy z mężem i jeden ze szwagrem. Nikt mnie nie ciągnął na parkiet i nikt nie wymagał ode mnie zabawy, kręciłam sie między stolikami i rozmawiałam z gościm a mój M balował :-)

Hm, no to mnie pocieszyłaś :tak: Mam nadzieję, że tak samo się wymigam, a głównie dlatego, że ja nie umiem tańczyć :p hehehehe
 
cześć pisareczki!

tunia witam po krótkiej nieobecności!!! Z tymi kluczami to faktycznie Cię załatwił:-D ...faceci...

też się martwię o missiiss...

ainah podziwiam z tym ślubem:tak:
ja w ciąży z Matim stanowczo odmówiłam mojemu mężowi ślubu. Wzięliśmy dopiero w zeszłym, roku jak Mati miał 7 lat (i niósł nam obrączki:-)). Stwierdziłam, że skoro to ma być najpiękniejszy dzień w moim życiu to stanowczo opuchnięte stopy, sporo kg na+ i zakaz całkowitego brykania i picia toastów raczej z tym się gryzie.

co do sikania to jest prawdziwa udręka. Nie wiem jak wytrzymam na szlakach (we wtorek już jedziemy do Zakopca) . Chyba pampers dla dorosłych i w drogę:szok:
 
aniah - ale przecież wszystko do ślubu mozna załatwić przed porodem :-) a co do tańcowania ze wszystkim ,to już dawno nie ma czegoś takiego że Panna Młoda ma obtańcować każdego gościa, a poza tym ciąże już pewnie jest widoczna i myślę, że nikt nie będzie Cie zmuszał do fulania na parkiecie. U mnie wszystcy wiedzieli o ciązy i to zagrożonej wtedy i tańczyłam tylko cztery tańce, trzy z mężem i jeden ze szwagrem. Nikt mnie nie ciągnął na parkiet i nikt nie wymagał ode mnie zabawy, kręciłam sie między stolikami i rozmawiałam z gościm a mój M balował :-)

my właśnie z tego powodu, że chcialibyśmy się bawić na własnym weselu zrezygnowaliśmy z kościelnego na rzecz cywilnego i małego obiadowego przyjęcia, które i tak będzie w osobnej sali, w góralskiej karczmie z góralskim jedzeniem, a wesele i kościelny za 2 lata, nasz mały bączek poniesie obrączki na poduszce albo będzie sypał kwiatki idąc przed nami do ołtarza, poza tym nas wszyscy naciskali żeby kościelny i kościelny i skutecznie nam się odechciało, bo my jednak wychodzimy z założenia, że choć się rodzinę zaprasza, to ślub jest dla nas, i ja bym chciała się móc napić toastu, tańczyć, ładnie wyglądać, a nie jak moja kuzynka mi opowiadała, że jej koleżanka 3 miesiące po porodzie robiła ślub, wesele i chrzciny i ostatecznie był to koszmar, bo była zmęczona, dziecko ją obrzygało, zniszczyło sukienkę, ciągle się ni zajmowała i ostatecznie uznała, że to był najgorszy dzień jej życia, więc ja dziękuję za takie wesele... mogę poczekać, a inni niech sobie gadają co chcą (mam na myśli np mojego ojca, co mu się nie podoba życie na kocią łapę i brak kościelnego itp)
 
reklama
w 2011 wydaje mi się że macierzyński jest dłuższy jeszcze o dwa tygodnie niż w 2010:) także Sarka, nie chcę Cię namawiać, ale.... hehe
 
Do góry