Cześć laseczki:-)
Ja juz wróciłam, nad ranem przed 4...droga straszna była, ciągnelismy się 8 h. Pełno ludzi wracało z wczasów i korki niesamowite, trasa beznadziejna ale najwazniejsze że cali i zdrowi juz w domku. Noc przespana w domku....bezcenne!
tam nie przespałam ani jednej całej, domek fajny, nowy drewniany (ale duchota w nim niemiłosierna) ale łózka masakra niewygodne, nie ma to jak w swoim. Tutaj w domu upały to nie upaly w porównaniu do tego jak tam było, męczyłam sie przez ostatnie kilka dni, a plaża nie była żadnym wytchnieniem a raczej katorgą, żadnego wiaterku, w cieniu 35st
jak sie wykąpałam w morzu (zimmmnym) to zanim doszłam do lezaka to juz byłam sucha
, leżałam pod parasolem ale i pod nim było upalnie. Dojście z plaży i potem na obiad było juz wyczynem, naprawdę jak ja jestem mega odporna na upały i mi w lipcpu w Tunezji potrafiło byc mi zimno tak teraz odmiana wyrażna, upały juz nie sa za fajne
Miejscowośc - Pobierowo super, typowo wakacyjna, turystyczna, zadbana bardzo, plaże ładne, suzo atrakcji dla dzieci i dorosłych, na plazy animacje z "akademia słońca" dla dzieci do 22.30, potem disco dla rodziców;-) fajnie było ale troche wymeczyły mnie upały, bo wiadomo nie pojechałam po to żeby siedziec na tyłku i zdychać ale jeszcze był Wiktorek z którym trzeba było "spedzić" te wakacje by miał z nich frajdę. Opaleni jesteśmy i to bardzo, nie dało sie uciec przed słonkiem
No to tyle o wakacjach, teraz pranko, sprzatanko, zakupy, do rodziców po psiaka trzeba pojechać