Cześć,
załamałam się dziś....
Rozmawiałam z dziś z szefami na temat mojej umowy i musiałam powiedzieć o ciąży, no i się okazało, że nie dadzą mi w tym wypadku umowy o pracę (jestem redaktorem, a w tym fachu trudno o umowę o pracę, więc pracuje się na u. o dzieło), więc im zaproponowałam, że założę jednoosobową działalność gospodarczą usługi dziennikarskie i będę im wystawiać faktury, ale że będę musiała sama opłacić zus i podatek to muszą mi więcej zapłacić, i jeden z nich, zresztą prezes firmy nic prawie nie powiedział, bop go drugi zdominował, bezczelnie mi się zapytał z kim w ogóle będę mieć dziecko i powiedział, że to nie ich sprawa z czego ja sobie działalność opłacę, a jakby mieli mi płacić więcej to by zatrudnili lepszego dziennikarza.... no skurw.... normalnie,
tak mnie wcięło, że nawet nie umiałam się obronić, debil zaczął robić uwagi na temat jak tu faceta zatrzymać, że jak jestem w ciąży to może dać dyla....
normalnie mam ochotę rzucić pracę, ale nie chcę zostać znów na utrzymaniu partnera, zresztą potem przydadzą mi sie pieniądze z zus-u na urlopie...
w jakim my kraju żyjemy, żeby w prywatnych firmach tak się do kobiet odzywać, nie podpisałam przecież cyrografu, że nie zajdę w ciążę i nie założę rodziny, ten palant sam ma żonę i 4 dzieci, a takie ma seksistowskie teksty,
jak jutro coś powie to mu normalnie wygarnę,
zresztą miałam wrażenie, że najchętniej by mnie zwolnili, ale wtedy będą w d... ze wszystkimi projektami i planami, bo zanim kogoś by zatrudnili to wszystko im stanie, a poza tym gdyby mnie wyrzucili ze względu na ciążę to bym im wytoczyła proces o dyskryminację....
aż mi się nie chce iść jutro do pracy, jestem zszokowana, bo do tej pory nie było problemów i lubiłam swoją pracę, miejsce i ludzi tam pracujących