reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

hej

wrublik - śliczne tuniczki:-) a pisałaś jaki kolor?bo może przegapiłam:zawstydzona/y:


sun
witaj, jak fajnie, że się odezwałaś:tak::-D my zaproszeń nie robimy, dzwonimy tylko. Mój synuś 2 dni po Twojej królewnie świętuje:-)

mam ciche dni z m, tzn dziś pierwszy (ja byłam w pracy od 7, mąż od 15 do 20, więc na razie milczymy telefonicznie hehe:rofl2:)
 
reklama
Tunia, ale to strasznie proste danie. Napiszę na szybko:

3 szklanki dyni (mniej więcej pół małej) gotuję do miękkości.
Gotowy płat ciasta fr. wkładam albo do formy, albo bezpośrednio na tackę do pieczenia (oczywiście na papier do pieczenia), zawijam rogi do góry albo w rulonik - żeby się taka "foremka" zrobiła. Nakłuwam mocno widelcem, bo inaczej środek urośnie w górę przy pieczeniu (nic się nie stanie, ale trzeba go będzie pokruszyć).
Ciasto wstawiam na 15 minut do 180 stopni.

Potem wykładam na ciasto ugotowaną dynię, posypuję twarożkiem (250 g) rozdrobnionym widelcem, na to przyprawy (ja dałam bazylię, lubczyk; w przepisie polecają też gałkę muszk. albo imbir), a potem polewam całość rozbełtanym jajkiem (dałam 2) z kilkoma łyżkami mleka i ewentualnie odrobiną soli.

Całość do piekarnika na 20 minut. Piekarnika nie wyłączam po wyjęciu ciasta, bo nakładanie farszu trwa 2 minuty.

Pucko jeszcze nie próbował, bo zasnął. Padnięty był biedak. Mam nadzieję, że dłużej niż do 17 nie pośpi, bo będę go musiała obudzić.

***
Wrublik, fajnie, że wzięłaś tą tunikę :) Być może będziemy podobnie ubrane na roczek :) Kupiłam sobie niedawno czerwoną (w takim mikołajowym czerwonym kolorze) tunikę z dzianiny i waham się między nią a pomarańczową sukienką - również z dzianiny - jesień mnie jakoś dzianinowo nastraja ;)

***
Co do mikołaja, to u nas mikołaj = roczek, więc mamy problem z głowy ;) Dla Pucka mamy prezent w postaci przyjęcia :) No i tej fotoksiążki, ale to bardziej dla nas na pamiątkę :)
 
Ostatnia edycja:
Hello dziewczynki

Podczytuje Was codziennie,ale brak czasu na pisanie itp,zarobiona jestem :/ wczoraj byłam u kontroli z Miko i wszystko ok,zdrów jak ryba :-) Mama mi siedzi z Miko więc do żłobka nie muszę go dawać :-) Sorka że sie nie odniosę do postów ale reset mózgu i zmęczenie.Właśnie skończyłam gotować parówki po wegiersku więc obiad mam na 3 dni ehhehe.Łeb mi pęka :/
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Ewa no właśnie dzianinowa marzyła mi się od dawna, jeszcze kiedyś miałam taką dzianinową dla starszej córci - i zakochałam się w takim stylu - wygodna była dla dziecka - nie krępowała ruchów.
a teraz się śmieję że kupiłam sobie sukienkę do skarpet, od czasu jak zaczęłam mężowi gadać o tych norweskich wzorkach, to chciał się wykpić i kupił mi skarpety, czerwone właśnie jak ta sukienko tunika, nie powiem - są super zmarznąć w nich nie ma szans - mają wewnętrzną warstwę z futerka:-D
 
Melduję, że druga górna jedynka jest już z nami :) A obie górne dwójki czekają w blokach startowych. W przyszłym tygodniu powinny już być na świecie. Niezła produkcja... W 2 tygodnie wyjdą 4 zęby :/
 
Ewa gratuluję zębów. Najlepiej w hurcie. My dziś byliśmy u dentysty na przeglądzie. W końcu, bo jakiś czas temu byliśmy to spał. W każdym razie próchnicy nie ma. Z tego co widzę będą nowe zęby, ale niestety ma mały apetyt, co u nas jest nowością przy ząbkowaniu.
 
WItajcie!

Co do drzemek w ciągu dnia to u nas zależy o której Lena wstanie, jak ok7ej to pierwsza drzemka ok 10-12 potem 15-17...Ostatnio wstaje później i drzemka na spacerku ok 11ej do ok 13-ej i potem druga ok 17 raptem 30minut...A idzie spać niezależnie od drzemek ok 22ej...sporadycznie się zdarzyło, że padła wcześniej..
Sun witaj ponownie:) Mam nadzieję, że na dłużej :) Latem może się spotkamy:)bo odwiedzam rodzinkę w Twojej miejscowości;) DO tego czasu dziewczynki już będą bardziej kumate;)
CO do zaproszeń to my na roczek nie robiliśmy, na Chrzest owszem, ale na roczek tylko najbliższa rodzina i nie bawiliśmy się w zaproszenia.
Ewa GRATULACJE powiększenia uzębienia:) Franek idzie jak burza:)
Wrublik fajna tuniczka:) Ja też nastawiłam się na dzianinowe sukienki :) Jakoś podobnie jak Ewę zimowa para mnie nastraja na tego rodzaju ubranie;) Właśnie wczoraj zakupiłam taką, jak znajdę chwilkę to wrzucę foto;) Mama kupiła mi juz awansem na urodziny jeszcze jedną więc mam sukienek jak nigdy w życiu:)

U nas od około tygodnia ostre odstawianie od piersi i powiem Wam, że dwa dni temu przetrwałam coś okropnego w nocy...Te z Was co mają starsze dzieci zapewne to znają, ale dla mnie to było ciężkie do przeżycia....Napad złości Leny i takiego żalu, że nie dostanie cyca...płakała, kopała i złościła się przez równą godzinę...Martwiliśmy się, że sąsiedzi wezwą policję. Jak ją przytulałam to jeszcze gorzej ...Wytrwałam i udało się:) Padła ze zmęczenia a jak wstała to wypiła mleczko z kubka i potem jeszcze na siedząco prawie na śpiocha kaszkę z łyżeczki.
Nie wyobrażacie sobie jak się cieszę, że udało się...Myślałam, że nigdy się to nie uda..Lena potrzebowała cycusia by usnąć...by się uspokoić...nie uznaje butli, smoczków....
Noce są cieżkie bo jest asortyment wody, mleka lub kaszki, ale jestem zdrowsza psychicznie bo ostatnio mnie już wykańczało, że ssała puste piersi..ból i bezsilność.
Oczywiście nie obyło się bez komentarzy mojej mamy, która uważa że zrobiłam traumę dziecku że ją odstawiłam bo powinnam ją karmić cyt" tak długo jak ona chce" A na moje pytanie czy nie interesuje ją jak ja się z tym czuję usłyszałam" nie, ty mnie nie interesujesz tylko Lena..."
Cóż...przykre bardzo...te słowa jakoś we mnie siedzą i nie mogą wyjść...

Miłego wieczorku, mam nadzieję że wrócę jesszcze do Was..lecę dać jeść głodomorkowi:)
 
Witam wieczorkiem:rofl2:

Choróbskowo ciąg dalszy ale nie jest aż tak źle gdyż dziewczynki to się w miarę dobrze trzymają (sporadyczne kichnięcia i kaszelki) :tak: gorzej z moim P. go to nieźle rozłożyło :baffled: ciekawe czy jutro do pracy da rade iść w takim stanie:sorry:
Przedwczorajsza nocka to była straszna bo raz jedna płakała raz druga więc w ogóle spania nie było:baffled:
Amandzik płakał bo ją nogi bolały pewnie jakieś bóle wzrostowe :eek: a Martynka tak się prężyła przy płaczu że chyba to przez ból brzuszka było tylko niestety ona nie powie :sorry: kolejna nocka już była spokojna więc mam nadzieję ze i ta tak będzie:tak:

jak dzieci dadzą to jeszcze poczytam:sorry:
 
U nas właściwie jedyny objaw ząbkowania to właśnie mniejsza chęć do jedzenia łyżeczką. No i katar, ale to chyba jednak pozostałość przeziębienia.
Chociaż dzisiaj Frulik wsunął dwa kawałki tarty i wcale nie wyglądał na takiego, co by chciał kończyć ;) Jutro dam mu trzy, ale dziś jadł za późno obiad i nie chciałam, żeby się przejadł.

Rany, chyba muszę wrócić do prowadzenia notatnika-kalendarza z rozkładem każdego dnia, bo mi pomału głowa zaczyna pękać, nie ogarniam wszystkiego.
Muszę zrezygnować z jutrzejszej wyprawy do biblioteki, bo nie mam czasu :/

***
Poza tym wkurzyliśmy się dziś z Mężem okropnie... Pamiętacie, jak jakiś czas temu sąsiedzi z góry nas zalali? Mieli niedokręcony kaloryfer, a spółdzielnia wpuszczała wodę, no i poszło po ścianie. Zgłosiliśmy to w ubezpieczalni. Spółdzielnia wzięła winę na siebie, więc siedliśmy na ich polisę. Z polisy właścicieli mieszkania na górze zgłosiliśmy za to grzyba, który wyszedł przez permanentne podmywanie naszych sufitów - oni mieli zatkany odpływ czy tam coś.
Dziś przyszła odpowiedź. Nie dostaniemy ani grosza.
Ubezpieczalnia uznała, że zalania miały miejsce już wcześniej, szkody nie zostały usunięte, a to zalanie z kaloryferów nie powiększyło poprzednich szkód.
No tak, a zacieki na całym suficie w kuchni to niby od roku sobie hodujemy, tak?...

Mąż tam jutro dzwoni, ale nie sądzę, żeby coś się dało ugrać. Odwołanie można przeprowadzić na drodze sądowej. Nie chce nam się w to bawić, tym bardziej że to nie kwestia tysięcy, ale kilku stów odszkodowania (maksymalnie).

Najgorsze, że odgrzybianie już zrobiliśmy. Zapłaciliśmy ponad 1000 zł i ani grosza zwrotu nie dostaniemy. Ludzie to są jednak świnie...:/
 
reklama
Ewa gratki za kolejnego ząbka:-)
Przykro mi że nie otrzymacie odszkodowania ehh podłość ludzka nie zna granic:baffled:
Agaj gratuluję odstawienia Lenki od piersi:-) dobrze że się nie załamałaś:tak:
Twoja mama przegięła nie powinna tak sie do Ciebie odnosić:no: współczuję bo domyślam sie jak Cie to musialo zaboleć:-(
Renczysia to świetnie że Miko zdrowy jest :tak:
Asjaa obyście szybko doszli do porozumienia i ciche dni nie były konieczne:sorry:
Tunia cóż za odświeżenie;-) urocze zdjęcie w avatarku masz:-)

Moje na mikołaja dostaną po rózdze:-p
 
Do góry