Wrublik, takie konkursy za książki to jest ciężko wygrać. Mi się chyba raz udało, przypadkiem
Ale napisz w parę miejsc, wyślij przykładowe recenzje i może uda Ci się dostawać egzemplarze recenzenckie. Przeczytasz, napiszesz rec., a książka dla Ciebie zostaje. Jedyny minus, że masz zawsze jakiś czas na przeczytanie. No i nie ma kiedy czytać "swoich" rzeczy. Ja recenzuję książki "dorosłe" i po dwie dziecięce na raz, w dwóch miejscach, i swoje książki czytam na raty, bo mi co chwilę coś przerywa. Ale dziś w tramwaju skończyłam Misia Uszatka, więc mam teraz trochę przerwy
A Mąż mi przywiózł z Warszawy rozmowy Hołowni z Prokopem - zapowiada się ciekawie.
***
Frulik był z Tatą u lekarza. Osłuchowo czyściutko, tylko w gardle trochę flegmy siedzi. Pani dr mówi, że dzieci mają wąskie te wszystkie przewody w gardle itp. i dlatego nawet jak jest malutko flegmy, to i tak może dziecko chodzić i charczeć pół dnia. Mamy na 5 dni syrop wykrztuśny (będę dawać flegaminę po prostu), na noc clemastinum, a do końca grudnia mamy psikać do nosa euphorbium, żeby się tam znowu coś nie zalęgło.
Więc wszystko tak jak robiłam.
Mąż pytał o coś na odporność, ale pani dr mówi, że dla maluchów nie ma takich rzeczy. Jest jakiś jeden lek, który na Zachodzie podają po roku, ale u nas zapisali go jako lek dla dzieci powyżej 3 roku życia. I ona nie radzi stosować go wcześniej. Mamy podawać Cebion nawet dwa razy dziennie. I to wszystko. Teraz taki czas chorobowy, trzeba to przeżyć.
***
W żłobku za to tragedia...:/ Pani mówi, że z Pucka się zrobił terrorysta. Nie bawi się z dziećmi, tylko łazi za paniami, pokazuje coś palcem i każe sobie podawać. A jak nie dostanie, to w ryk...:/ :/ :/ No masakra.
Wykupiliśmy pakiet 10 godzin na miesiąc. Wykorzystamy je, a potem się zobaczy.
To chyba nie jest dobry pomysł, żeby on teraz tam chodził tak sporadycznie. Gdyby był codziennie to inna sprawa.
Na grudzień jeszcze mamy pakiet, w styczniu może Mąż się będzie zwalniał z pracy na te dwie godziny, w lutym nie mam zajęć, a potem się zobaczy. Może jakaś ciocia będzie miała wolne w tych godzinach.
A od października zobaczymy. Przede wszystkim zobaczymy, ile nas wtedy będzie
***
Mąż mi chodzi po domu smutny, mówi, że Frulik go nie pamięta. Dla takiego malucha 10 dni to ogromnie dużo... Rano przyniosłam Franka do naszego pokoju, położyłam na łóżku. Nie rzucił się na Tatę, tylko siedział i patrzył chyba z 5 minut - to na mnie, to na niego. Myślę, że go poznał, ale ma jakiś dystans jeszcze lekki. Do tego dziś nie mieli czasu, żeby się pobawić - najpierw żłobek, potem lekarz, a potem od razu kolacja, mycie i spanie.
Mam nadzieję, że w weekend odrobią ten czas, bo Mąż jest naprawdę załamany :/ On też musi poznać Frulika od nowa, bo wiele się przez ten czas nauczył.
***
Lecę się myć i spać. Zajęcia były tak nudne, że aż się nie da tego opisać...:/
Ale odebrałam fotoksiążkę - rewelacja
Jakby ktoś się jeszcze wahał, to bardzo polecam
O, właśnie się dowiedziałam, że Frulo wrzucił dziś mój drewniany naszyjnik do toalety...:/ Super...:/