Ja jeżdżę od dłuższego już czasu z przodu. Franek doskonale się bawi sam z tyłu. Zresztą w aucie zazwyczaj zasypia przy dłuższych podróżach, więc jest spokój. Jak marudzi, to się zatrzymujemy i się na chwilę przesiadam. Ale rzadko się to zdarza.
Frulo po spacerze wsunął jajecznicę z kanapką i szczypiorkiem, a potem jeszcze kaszkę na noc...:/ A brzuch mu sterczy jak balon...:/ No ale co ja poradzę, jak on tyle je? Wierci się cały dzień tak, że i tak to w końcu pewnie spali.
Zaczynam na poważnie podejrzewać zęby. Nie dość, że katar wodnisty już trzeci dzień, to jeszcze zaczęły się mega-kupy (jedna dziś na plecy wyszła, co się dawno nie zdarzyło), no i zaczął Pucek minimalnie ulewać znowu :/ Raz na ruski rok mu się zdarzy, ale jednak. Tylko że dziąsła nadal puste...
Frulo po spacerze wsunął jajecznicę z kanapką i szczypiorkiem, a potem jeszcze kaszkę na noc...:/ A brzuch mu sterczy jak balon...:/ No ale co ja poradzę, jak on tyle je? Wierci się cały dzień tak, że i tak to w końcu pewnie spali.
Zaczynam na poważnie podejrzewać zęby. Nie dość, że katar wodnisty już trzeci dzień, to jeszcze zaczęły się mega-kupy (jedna dziś na plecy wyszła, co się dawno nie zdarzyło), no i zaczął Pucek minimalnie ulewać znowu :/ Raz na ruski rok mu się zdarzy, ale jednak. Tylko że dziąsła nadal puste...