reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

Cześć kochane.
Ja w dwupaku,nie byłam wczoraj na IP bo maluda zaczeła się wiercić popołudniu i miała czkawkę więc się uspokoiłam. Ale w książeczce mam termin na 17 grudnia więc już prawie tydzień po terminie jestem więc chyba dziś pójdę zrobić ktg i niech lekarz mnie zbada czy może z 3cm zrobiło się więcej. Ale boję się że zostawią mnie w szpitalu i będę tam gniła na same święta:-( Sama niewiem co mam robić?
 
reklama
witam i ja
Alusia jakas niespokojna dzisiaj -na co moze miec wplyw wit K+D. Dzisiaj rano zmienialam jej pieluche, wsadzilam czysta a ta jak dorobiła kupsztala....dobrze ze zdąrzyłam podłozyc tą pieluche bo by sie niezle działo...:) i kupa opanowałaby pokój:)
Męczy ją cos w tych jelitkach ale teraz spi na brzuszku i chyba jest jej lepiej-choc co jakis czas postękuje sobie biedactwo.

Dziewczyny w dwupaku-bedzie dobrze... Pamiętajcie tylko ze jak najdzie skurcz-na pewno poczujecie kiedy to bo boli:D to przyjcie ile sie da... Wtedy sie bólu nie czuje. Mi położna poradziła połozyc sie na lewym boku podciągnąc jedna noge do siebie w czasie skurczu i naprawde mi to pomogło. a na ostatnie parcie wrocilam do normalnej pozycji. Pisze bo moze sie Wam przyda o ile bedziecie pamietaly;)
trzymam za Was kciuki
 
Dziewczyny w dwupaku-bedzie dobrze... Pamiętajcie tylko ze jak najdzie skurcz-na pewno poczujecie kiedy to bo boli:D to przyjcie ile sie da... Wtedy sie bólu nie czuje. Mi położna poradziła połozyc sie na lewym boku podciągnąc jedna noge do siebie w czasie skurczu i naprawde mi to pomogło. a na ostatnie parcie wrocilam do normalnej pozycji. Pisze bo moze sie Wam przyda o ile bedziecie pamietaly;)
trzymam za Was kciuki

Nie zawsze sie poczuje. Moją matkę budzili jak mnie rodziła, bo nic nie czuła. Jednej na miliard się udało.
 
Lwiczka - lepiej połóż się w szpitalu. Ja też się wściekałam, że leżę jak idiotka i nic się nie dzieje i myślałam, żeby się na własne życzenie wypisać, ale dobrze, że tego nie zrobiłam, bo poród zaczął mi się nagle i niespodziewanie i wody były już zielone.

Tunia - świętami się nie stresuj. Jeśli zdecydujecie się spędzać je jednak z rodziną męża, to może zadzwoń do szwagierki i zapytaj wprost, co ona zamierza przygotować. U nas w rodzinie zawsze tak było, że nikt nie przyjeżdżał jako gość, ale każdy coś przywoził i potem resztę (uszka, karpia) robiliśmy razem wszyscy. Każdy dostawał zadanie i to też był element zbliżający rodzinę.
My wczoraj zmieniliśmy plany wigilijne - mieliśmy zostać w domku we trójkę, ale było mi smutno, że tak w wąskim gronie i zaprosiłam rodziców. Już się nie mogę doczekać ich przyjazdu.
 
hej kobietki :-)
maluda śpi więc napiszę w skrócie co u nas...
aaaa zacznę od tego, że dziewczyny w dwupaku niech się nie martwią - nie znacie dnia ani godziny :-) ja jestem tego dowodem. w czwartek było wszystko ok, a w piątek już leżałam w szpitalu :-) tak więc sarka, gufi, tunia kto to wie co się wydarzy...
mój mały to straszny krzykacz i raczej mało je. tzn. dużo ale niezbyt często i to mnie marwti. ale pediatrzy go oglądali już przez to na wszystkie strony i badania robili i niby wszystko ok więc mam się nie przejmować. łatwo powiedzieć... a jak zacznie krzyczeć (bo dosłownie to nie płacz tylko okropny krzyk) to jest tylko jeden sposób na uspokojenie go - kąpiel :-) sama kąpiel może i nie, potem go muszę smarować pudodermem i ubrać itego nie lubi ale zaraz potem zasypia jak aniołek i potrafi kilka godzin przespać. i to chyba powód jego humorów - ma dosyć mocny wyprysk poporodowy i to go prawdopodobnie swędzi i mu dokucza. w szpitalu jak krzyczał to go położne nawet 3 razy dziennie kąpaly i zaraz zasypiał taki odświeżony. no w zasadzie to chyba to najbardziej dokucza - ma być kąpany w oilatum i smarowany pudodermem.

poza tym to jest slodki na maksa... a mój mąż mnie zaskakuje. w nocy mało spaliśmy więc mowiliśmy, że w dzień jak tylko Miki zaśnie to idziemy spać a małż siedzi i się wpatruje w synusia i jest nim zauroczony!! w życiu go nie widziałam, żeby coś na nim zrobiło takie wrażenie. a w nocy też ledwo mały się ruszył w łózeczku to mój A już był przy nim :-) tak więc jak musiałam karmić to małego dostawałam do łóżka i tyle :-)

a i jeszcze napiszę, że poród okropny. ale opiszę go w jakiejś wolnej chwili na odpowiednim wątku. chociaż położna, która ze mną była i lekarka, która przychodziła co 10 minut i zostawała jak długo trzeba było były naprawdę świetne. naa sam koniec nawet mój gin się zjawił i jakoś tak mi się lepiej zrobiło :-) a sam pobyt w szpitalu bez zastrzeżeń. na każdym kroku pomoc. położne pomagały we wszystkim jak tylko była potrzeba. ledwo maluszki płakaly to wpadały sprawdzać co jest, uczyły karmić, pomagały przewijać tym co nie umiały. i w ogole strasznie cierpliwe babki i odpowiadały na każde pytanie. biegały nam do pediatrów z maluszkami jak tylko coś nas zmartwiło itd. były na każde zawołanie. ja miałam chwilę, że myślalam że usiądę i zacznę ryczeć razem z małym jak krzyczał a ja nie miałam już pojecia co mu jest (zanim odkryły, że dokuczają mu te chrostki) i położna siedziała ze mną pół nocy i jakoś pomagała. w końcu i tak tylko kąpiel pomogla hehe ale karmienie na początku to też była masakra i dzięki nim jest ok bo wytłumaczyły na spokojnie jak najlepiej itd. choć brodawki już mam strasznie poranione i bez kapturków już karmić nie będę.
tak więc jeżeli chodzi o wybór szpitala to jak dla mnie najlepszy z najlepszych!!! cieszę się, że nie pojechałam na polną... (poznanianki wiedzą o co biega :D )
 
Cwiatka tylko że jak mnie położą w szpitalu to i tak opieki jakotakiej zero bo wszyscy byle na święta szybko do domu,przed świętami tak jak ty byłaś to luz ale ja jakoś się tam w szpitalu nie widzę,rozniosę cały oddział:-(

Gosia ale ci fajnie że już masz maluszka przy sobie,gratuluję i zazdroszczę:-D
 
reklama
Do góry