Mam jeszcze pytanie. Jutro muszę jechać do szpitala na kontrolę krocza. I nie wiem co lepsze - jechać z mężem i małą, czy wziąć taksę. Przy pierwszej opcji mogłabym małą karmić i nie musiałabym sie denerwować dojazdem, ale nie wiem, czy Idzie nie zaszkodzi taka podróż zimą i siedzenie w szpitalu. Jak uważacie - co lepsze?
reklama
lwiczka jak tam???
A cały czas tak samo jak wczoraj i rano. Umieram,żyganie mnie wykończy. Chyba jak Ł wróci to pojedziemy na IP zobaczyć co słychać u Wiki. Bo jakoś mało ruchliwa.
Cwietka ja bym tam mezy wziela jesli musisz z mala jechac
Lwiczka ty lepiej te zyganko sprawdz zeby dzidzi nie zaszkodzilo.
Kategor ja mam na 10.00.Trzymam za nas kciuki zeby nas bez dzidziusiow nie wypuscili:-)
Ja juz praktycznie wszystko zrobilam i moge spokojnie rodzic.Tylko martwie sie jak moj A poradzi sobie sam z Adasiem.Bo jemu to troche brak cierpliwosci do niego a z reszta nie potrafi z nim spedzac czasu.To mnie zawsze denerwowalo i nieraz sie o to z nim poklocilam ale i tak na darmo.Moze dlatego ze sam byl wychowywany bez ojca i jednak we krwi to zostalo.
Zapomnialam wam powiedziec jaki komplement mi synus dzisiaj sypnal-`mamus, wiesz co, tobie dupka rosnie`
Lwiczka ty lepiej te zyganko sprawdz zeby dzidzi nie zaszkodzilo.
Kategor ja mam na 10.00.Trzymam za nas kciuki zeby nas bez dzidziusiow nie wypuscili:-)
Ja juz praktycznie wszystko zrobilam i moge spokojnie rodzic.Tylko martwie sie jak moj A poradzi sobie sam z Adasiem.Bo jemu to troche brak cierpliwosci do niego a z reszta nie potrafi z nim spedzac czasu.To mnie zawsze denerwowalo i nieraz sie o to z nim poklocilam ale i tak na darmo.Moze dlatego ze sam byl wychowywany bez ojca i jednak we krwi to zostalo.
Zapomnialam wam powiedziec jaki komplement mi synus dzisiaj sypnal-`mamus, wiesz co, tobie dupka rosnie`
Ostatnia edycja:
Cwietka ja bym tam mezy wziela jesli musisz z mala jechac
Lwiczka ty lepiej te zyganko sprawdz zeby dzidzi nie zaszkodzilo.
Kategor ja mam na 10.00.Trzymam za nas kciuki zeby nas bez dzidziusiow nie wypuscili:-)
Ja juz praktycznie wszystko zrobilam i moge spokojnie rodzic.Tylko martwie sie jak moj A poradzi sobie sam z Adasiem.Bo jemu to troche brak cierpliwosci do niego a z reszta nie potrafi z nim spedzac czasu.To mnie zawsze denerwowalo i nieraz sie o to z nim poklocilam ale i tak na darmo.Moze dlatego ze sam byl wychowywany bez ojca i jednak we krwi to zostalo.
Asia, nie martw się o chłopaków, na pewno staną na wysokości zadania. Mojemu mężowi pomogą moi rodzice tzn. jak ja będę w szpitalu to chyba Jacuś będzie u nich. Moi rodzice mieszkają 20km od nas, męża chcę mieć przy sobie więc pewnie będzie kursował pomiędzy szpitalem (Katowice) a moimi rodzicami (60km od Katowic). Asia, też chcę wierzyć że obie jutro, no góra pojutrze zobaczymy nasze drugie dzieciaczki. Kurcze, Ty to chociaż się dzisiaj rozruszałaś, a ja cały dzień leżę... W seks już za bardzo też nie wierzę, bo po każdych igraszkach wszystko zanika, ani pół skurczu. No ale może dzisiaj spróbujemy, chociaż takie próby w określonym celu to już taka średnia radocha...
sarka
trójkowa mama
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2005
- Postów
- 4 041
Elena ja na codzień obiad, odkurzanie, sprzatanie łazienki, kuchni, do tego latanie z psem, dzieckiem i po zakupy - jakos nawet nie birę tych czynności za coś co może wywołac poród, może jakbym dla odmiany weszła na Śniezkę czy coś to może może....hehe
sex... spróbowaliśmy przedwczoraj ale przyjemność żadna, wręcz bolało więc dalismy spokój:-(
ja czekam na kulezankę:-)
jutro na 16 mam Wigilie w przedszkolu, dzwonię do p.Ali (moja koleżanka) od mojego Wiktora dopytać szczegóły a ta oczywiście już myslała że urodziła - dlatego dzwonię no tak - teraz wszyscy tak będą reagować....
cwietka witaj!!! :-)
ja osobiście nie wlokłabym małej do szpitala, taxi szybko obrucisz...szkoda że nie macie komu zostawić małej na ten czas, pojechalibyście wówczas razem...
wklej zdjęcia Idy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :-)
sex... spróbowaliśmy przedwczoraj ale przyjemność żadna, wręcz bolało więc dalismy spokój:-(
ja czekam na kulezankę:-)
jutro na 16 mam Wigilie w przedszkolu, dzwonię do p.Ali (moja koleżanka) od mojego Wiktora dopytać szczegóły a ta oczywiście już myslała że urodziła - dlatego dzwonię no tak - teraz wszyscy tak będą reagować....
cwietka witaj!!! :-)
ja osobiście nie wlokłabym małej do szpitala, taxi szybko obrucisz...szkoda że nie macie komu zostawić małej na ten czas, pojechalibyście wówczas razem...
wklej zdjęcia Idy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :-)
hej mamuśki witam się i ja...
jakoś nie mam weny siedzenia ostatnio przy kompie, nocki co druga zarwane, a dziś i dzień niespokojny... oby nie kolka... do tego wytęskniona na zabój starsza ciągle mi wymyśla zajęcie więc z wami posiedzieć rzadko mam szansę, ale powoli już zaczynam przyzwyczajać się do sytuacji w domu z dwójką dzieci i już chcę na spacerek, tyle że od jutra ogromne mrozy, a w szpitalu uprzedzali że dla maluszków tylko do -5
cwietka też bym zabrała maleństwo z sobą tylko kazałabym mężowi posiedzieć w samochodzie (bez ogrzewania oczywiście żeby nie zgrzać dzidzi) - w sumie to będzie prawie jak spacer na powietrzu tylko osłonięte od wiatru, a do samego szpitala nie warto - za dużo tam zarazków, my w piątek byliśmy u chirurga z Wiktorią no i starszą nie mogliśmy nigdzie zostawić, więc łaziła z nami, a później wszyscy czterej mieliśmy problemy żołądkowe
ewa fajnie że już nie masz szwów, ja też już mam prawie wygojoną bliznę, tyle że czerwona to ona jeszcze długo będzie, ale powiem wam kobitki że po tej drugiej cesarce to czuję się tak jakbym w ogóle żadnej nie miała - bardzo szybko przeszły mi wszelkie bóle, już nawet myślałam o ćwiczeniach na "płaski" brzuch ale poczytałam w necie że przynajmniej 6 miesięcy muszę się oszczędzać, eeeeeh....
dobra Wika mi się budzi, muszę się skracać, zdrówka życzę chorowitkom, oczekującym jak najmniej bólu, no i szybkiego szczęścia z rozdwojenia, a mamusiom z dzidziusiami wytrwałości i radości z bycia razem
jakoś nie mam weny siedzenia ostatnio przy kompie, nocki co druga zarwane, a dziś i dzień niespokojny... oby nie kolka... do tego wytęskniona na zabój starsza ciągle mi wymyśla zajęcie więc z wami posiedzieć rzadko mam szansę, ale powoli już zaczynam przyzwyczajać się do sytuacji w domu z dwójką dzieci i już chcę na spacerek, tyle że od jutra ogromne mrozy, a w szpitalu uprzedzali że dla maluszków tylko do -5
cwietka też bym zabrała maleństwo z sobą tylko kazałabym mężowi posiedzieć w samochodzie (bez ogrzewania oczywiście żeby nie zgrzać dzidzi) - w sumie to będzie prawie jak spacer na powietrzu tylko osłonięte od wiatru, a do samego szpitala nie warto - za dużo tam zarazków, my w piątek byliśmy u chirurga z Wiktorią no i starszą nie mogliśmy nigdzie zostawić, więc łaziła z nami, a później wszyscy czterej mieliśmy problemy żołądkowe
ewa fajnie że już nie masz szwów, ja też już mam prawie wygojoną bliznę, tyle że czerwona to ona jeszcze długo będzie, ale powiem wam kobitki że po tej drugiej cesarce to czuję się tak jakbym w ogóle żadnej nie miała - bardzo szybko przeszły mi wszelkie bóle, już nawet myślałam o ćwiczeniach na "płaski" brzuch ale poczytałam w necie że przynajmniej 6 miesięcy muszę się oszczędzać, eeeeeh....
dobra Wika mi się budzi, muszę się skracać, zdrówka życzę chorowitkom, oczekującym jak najmniej bólu, no i szybkiego szczęścia z rozdwojenia, a mamusiom z dzidziusiami wytrwałości i radości z bycia razem
reklama
Podziel się: