reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

Ha-nn-ah - dzięki za info. Ja mam 15 km do Brochowa. Jeśli zacznę rodzić w czasie śnieżycy i korków, to chyba raczej pojadę na kliniki albo zostanę w domku i urodzę na własnej podłodze ;-)
ja jechalam do szpitala godzine- uroki paryskich korkow! maz wracal w nocy - 10 miunt. my dzisiaj ze szpitala - 40 minut. ta sama trasa.

chcialam opisac porod, ale mlody sie obudzil i wisi na piersi, wiec jedna reka to trudno.
napisze o tych roznicach
- od przyjecia do urodzenia bada cie jedna osoba, a nie kazdy gmera dla kontroli.
- podejscie, ze pacjentka ma byc zadowolona i ma nie bolec
- pytaja, czy sie chce karmic piersia (nie chcesz, bo nie, to nie karmisz. jest tylko rozmowa o zaletach, ale nikt nie zmusi do przystawenia dziecka do piersi) zaznaczaja w karcie, ze butela i koniec tematu
- min kosmetykow i chemii- Adas nawet nie byl kapany, bo byl tak czysciutki, ze tylko odsluzowany, oczka sola, pepek... nie wiem co jeszcze, bo tam marcin z nim byl
- na oddziale sale tylko pojedtncze, ja bylam na starym, wiec bez prysznica w sali
- jesli nie jestem alergiczka i nie stosowalam jakiejs diety eliminacyjnej jem wszystko - ananas, kiwi, pomarancze, wisnie, tunczyk, kaczka, kapusta modra... to wszystko mialam w szpitalu
- est sala dla rodzicow z waninkami i przewijakami, gdzie sie idzie aby ktos pomogl, pokazal, wytlumaczyl jak pielegnowac, karmc, myc...itp. najblizsza rodzina ma wizyty od 13 do 20 i wtdy tez tam moga isc i polozne tlumacza i pokazuja
- w szpitalu nie szczepia na nic, za to wiecej badan przesiewowych, np. poza foliketonurie jest na mucowiscydoze i jeszcze 4 inne genetyczne, ale nie znam nazw polskich
- a!! i z praktycznych - akt urodzenia dostalam do reki juz 30.11

jak cos mi sie przypomni, to napisze
 
reklama
Antylopka - fajnie, ze juz jestescie w domu i ze wszystko ok :)

ja po wizycie - dziecko sie nie szykujena razie. za to ja mam dola, bo juz jestem 16,5 kg na plusie. jeszcze bylismy na zakupach i ja glupia baba kupilam sobie 3pak majtek w roz. 38 - normalnie to bym weszla, ale przy takim dupisku jak mam teraz nie ma szans :baffled:

u nas masa sniegu - maz musial 40 min odgraniac snieg rano, zebysmy z garazu wyjechali ...
 
Antylopka - ale masz fajnie...
U mnie normalnie z każdym dzień waga w górę - jakaś masakra, długo stała w miejscu a teraz co wejdę na wagę to gorzej. Odśnieżyłam i g..no z tego bo znowu wszystko zasypane.
Teraz już się zaczynam denerwować bo w ten weekend nie ma mojej położnej i wolałabym nie rodzić ani w sobotę ani w niedzielę, więc albo jutro albo po weekendzie...
Jutro mam w planach wybrać się na zakupy świąteczne bo jak tak w nieskończoność będę czekać to zostanę na święta z niczym...
A w sobotę wizyta - chyba obsmaruje tego lekarza że mi tak nagadał a tu już 3 tygodnie minęły. Boli mnie wszytsko - nie przesadzam - po prostu wszystko.
 
Antylopka - ale masz fajnie...
U mnie normalnie z każdym dzień waga w górę - jakaś masakra, długo stała w miejscu a teraz co wejdę na wagę to gorzej. Odśnieżyłam i g..no z tego bo znowu wszystko zasypane.
Teraz już się zaczynam denerwować bo w ten weekend nie ma mojej położnej i wolałabym nie rodzić ani w sobotę ani w niedzielę, więc albo jutro albo po weekendzie...
Jutro mam w planach wybrać się na zakupy świąteczne bo jak tak w nieskończoność będę czekać to zostanę na święta z niczym...
A w sobotę wizyta - chyba obsmaruje tego lekarza że mi tak nagadał a tu już 3 tygodnie minęły. Boli mnie wszytsko - nie przesadzam - po prostu wszystko.

Sun - nawet nie wiesz jak mi Ciebie szkoda...:-(. Rozszarpałabym tego Twojego gina. Pod koniec i tak każdy dzień ciągnie się w nieskończoność, a po takich informacjach jak Ty od niego dostałaś to człowiek tak obsesyjnie wsłu****e się w swoje ciało, żeby niczego nie przegapić... Trzymaj się biedaczku, mam nadzieję że jutro urodzisz.
 
Antylopka super że wszystko dobrze i że już w domku jesteście:-D

Sun ja już dawno myślałam o tym że jakby mi lekarz tak nagadał a tu lipa to bym mu pare słów powiedziała:-)

Ja jakoś dziś pełna energii,nawet już kluchy na jutro zrobiłam,jutro tylko boczek z cebulką podsmażyć i obiadek gotowy,mniam,już się doczekać nie mogę.

Gufi optymistyczna myśl to taka że jeszcze troszkę i się w te majty zmieścisz:-)także uszy do góry,nie zmarnują się.
 
Czesc dziewczyny, jako ze juz was znam jak lyse konie :-), gdyz codziennie tu zagladam, to juz sie udziele. Mam termin na 19 grudnia, mieszkam w UK, to moja druga ciaza, mam 5-letnia corcie, a teraz czekam na druga :happy:.
Dzisiaj dzwonila do mnie mila pani polozna, ze przekladaz powodu sniegu jutrzejsza wizyte o TYDZIEN ! Paranoja, do osrodka mam 200m, do szpitala 20 km, czyli rozumiem, ze lepiej zawrzec kolana i bron boze teraz nie rodzic, bo SNIEG. Corce szkole zamkneli, tak samo jak w zeszlym roku, bo ich zima paralizuje :baffled: i wiaze rece. Mam nadzieje ze dotrzymam, bo w innym przypadku trzeba bedzie szykowac reczniki, wanne z woda i wydac dziecie w domu :rofl2:. Pozdrowka
 
Ostatnia edycja:
Ha-nn-ah - Ja też wolę jechać na własną rękę niż karetką. Moimi najbliższymi szpitalami są właśnie Kamińskiego i Kliniki, ale bałabym się, że i tak mnie mogą gdzieś indziej wywieść. Poza tym karetka na sygnale może i jedzie szybciej w korku, ale zanim przyjedzie po człowieka, to się często trzeba naczekać. Pozostaje tylko trzymanie kciuków, żeby poród się nie zaczął w godzinach szczytu.

Antylopka - fajnie, że już w domku. Zazdroszczę Ci strasznie, bo ja ciągle z brzuchem, a też miałam rodzić 28.11.

Sun - moim zdaniem to całe przyspieszanie porodu to jakiś pic na wodę. Dźwigania siat po schodach próbowałam, sprzątanie nie dało rady, brzuch mam już wygłaskany na wszystkie strony, nawet seks nie działa. Wyjątkowo uparte te dzieciaki mamy.

Gufi - nie przejmuj się wagą. Niedługo wrócisz do rozmiaru 38. Ja boję się wchodzić na wagę, bo ostatnio zajadam smutek, że jeszcze nie urodziłam czekoladą.

Anna Karenina - witaj! Przechlapane z ta pogodą. Anglicy rzeczywiście do śniegu nie są przyzwyczajeni. Fakt, że sobie durny termin porodów wybrałyśmy - trzeba było do wiosny się wstrzymać.
 
Witam wieczorkiem:tak:

Wybaczcie ale dziś nie odniosę się do Waszych postów:zawstydzona/y:
Wpadłam zameldować ze byłam dziś na ktg (skurczyki odnotowane tętno dzidzi w porządku)poza tym szyjka przygotowana do porodu ....rozwarcie na 2cm:biggrin2:
I na jutro jestem umówiona stawić sie w szpitalu na czczo na 8.00 rano na poród takze trzymajcie kciuki zeby za dlugo mnie nie męczyli;-):biggrin2::biggrin2:

Lekarz mojemu P. powiedział na tej wizycie żeby mnie jeszcze po schodach dziś poganiał co by szybciej poszło wiec zaraz po powrocie do domku udałam sie do kumpeli w gościnę bo mieszka na 10 piętrze i wdrapałam sie nie korzystając z winy he he:-D:-D ..może pomogło i mam teraz z 3cm rozwarcia:-p
 
reklama
Anna Karenina - witaj:-)
Ja już w trochę lepszym nastroju, bo mały zaczął się rozpychać... Kopniaków już dawno mi nie daje bo nie ma miejsca, aleprzynajmniej mam pewność, że jest tam w środku.
To jest przerąbane, już się martwimy o te dzieci, a jeszcze nie wyszły z brzucha. I tak już do końca życia - dla mnie to ogromny minus macierzyństwa, właśnie ta odpowiedzialność i nigdy nie opuszczający strch, że coś się im może stać... Echhhhh

Cwietka - ja tam sobie nic nie wybierałam, mam 35 lat i zaliczyłam klasyczną wpadkę:-D:-D:-D
 
Do góry