Cześć Dziewczynki!
Wreszcie dotarłam dzisiaj do was. Od rana biegam po lekarzach, najpierw z Jaśkiem u okulisty (zmienił mu kropelki, jak te nie pomogą to czeka go zabieg przepychania kanalika łzowego

), a potem u gina.
Ojej to współczuje-nie wiem co to za zabieg-ale sama nazwa nie zaciekawie brzmi
Z malutką wszystko dobrze. Waży ok. 2600, jest ułożona główką w dół i bardzo już nisko. I kopie jak szalona. Ginka zapewnia mnie, że to na 100% ciągle jest dziewczynka

Rozwarcia na razie jeszcze nie ma, na szczęscie, ale szyjka trochę już miękka. Mam zakaz rodzenia do następnej wizyty, czyli 13 listopada, a potem - niech się dzieje, co chce

Więc jeszcze dwa i pół tygodnia muszę brać leki i się solidnie oszczędzać i dużo leżeć, bo jak zaczynam łazić, to mała naciska główką i brzuszek natychmiast twardnieje.
To dosłownie jak u mnie-wystarczy,że nawet pójdę do łazienki a tu brzuszek juz twardy



Mam nadzieje,że ta luteina mi pomoże, ale i tak zadzwoniłam do lekarza i za tydzień w środę idę na wizytę-bo normalnie się boję


Ja też prałam rożek, bo dzidzia ma bezpośredni kontakt z materiałem przy buzi, więc uważam, że lepiej wyprać.
To jednak ten rożek przepiorę