reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudniowe mamusie 2008

Zanplo nic nie mow o ciuszkach.... ja juz sie modle o cieplejsze dni, bo ledwo sie zapinam w kurtke, brzuszek jak brzuszek, ale trzeba wcisnac te dwie przyszle "mleczarnie" :p hahaha

No i jakies tuniczki by sie przydaly....

A Mari koniecznie kurteczka, jakies bluzeczki, bo powyrastala i chcialabym dla niej spodniczke ogrodniczke, ale ciężko cosik ładnego znalesc....;/

oooo a w tym tyg jeszcze znajoma przywiezie mi 3 kartony ciuszkow od 0-6 miesiecy....ogolnie po corci, ale mowi,ze wiele ma uniwersalnych....3 kartony dla chlopca tez juz mam w pawlaczu....wiec ktokolwiek sie okarze w piatek cosik juz tam mam:) hahahh

ok uciekam bo padne z glodu:p
 
reklama
oj Myszo moze i w duzej ilosci krajow dzieci rozpoczynaja od 6 lat nauke ale nasze szkoly zwlaszcza w tych malych miejscowosciach nie sa przystosowane do takich dzieci. tam dzieci male nie dostana sniadania czy obiadu . zreszta nawet w tych wiekszych miastach z posilkami to nie jest to samo co w przedszkolu i duzo by mozna o tym pisac.......kiedy nasze dzieci pojda do szkoly bedzie rocznik podwojny jakos nie sadze zeby dzieci lepiej chlonely wiedze chodzac na druga zmiane poprostu popoludniu juz nie jestesmy przyswoic tyle co dopoludnia..... nasze grudniowe dzieci sa tez w gorszej sytuacji bo najmlodsze ale chodzi o wszystkie dzieci.....poprostu szkoly nie sa na to gotowe .....
i nie zamierzam tak samo jak madzia czekac beczynnie i liczyc ze cos sie zmieni i tez drukuje listy..
 
Mamusia u nas wyboru nie ma. Dostałam info ze szkoły o obowiązku dla dzieci z rocznika 2008 i finał.
Pod tymi petycjami też jestem podpisana, znajomi i rodzina. Ale szczerze wątpię, żeby cokolwiek to zmieniło. Podnieśli wiek emerytalny, a teraz zmuszę nasze dzieciaki, żeby po skończeniu szkół rok dłużej pracowały na tych :wściekła/y:

No i zgadzam się z Tygryskiem, że nasze szkoły i system nie są przystosowane dla dzieci. Wystarczy popatrzeć jak wygląda nauka w Szwecji, czy Francji.

Kana mam nadzieję, że brat nie da wam w kość!
 
oj Myszo moze i w duzej ilosci krajow dzieci rozpoczynaja od 6 lat nauke ale nasze szkoly zwlaszcza w tych malych miejscowosciach nie sa przystosowane do takich dzieci. tam dzieci male nie dostana sniadania czy obiadu . zreszta nawet w tych wiekszych miastach z posilkami to nie jest to samo co w przedszkolu i duzo by mozna o tym pisac.......kiedy nasze dzieci pojda do szkoly bedzie rocznik podwojny jakos nie sadze zeby dzieci lepiej chlonely wiedze chodzac na druga zmiane poprostu popoludniu juz nie jestesmy przyswoic tyle co dopoludnia..... nasze grudniowe dzieci sa tez w gorszej sytuacji bo najmlodsze ale chodzi o wszystkie dzieci.....poprostu szkoly nie sa na to gotowe .....
i nie zamierzam tak samo jak madzia czekac beczynnie i liczyc ze cos sie zmieni i tez drukuje listy..

Tygrys a jak pójdą rok później to dostaną obiad i śniadanie? Po to dzieci dostają drugie śniadanie do szkoły.
Widzisz, od razu zakładasz, że dzieci pójdą na popołudniową zmianę, a nuż widelec właśnie odwrotnie i pójdą na rano. Mało tego, to że pójdą rok później również nie uchroni ich przed popołudniową zmianą, nieprzystosowanymi szkołami i nadal będą najmłodsze-grudniowe.

Wiem, że gdybym miała wybór to też bym Janka nie puściła do szkoły. Ale wyboru nie mam i póki co nie zapowiada się, że będzie. Tylko nie lubię takiego demonizowania. Zakładania najgorszego, że głodne, od 12 w szkole w za dużych ławkach. Widzę po przykładzie starszej córki M. która poszła rok wcześniej do szkoły. Tak, był to świadomy wybór jej rodziców, wybór który mieli. Do tej pory sobie świetnie radzi. Jest młodsza o rok od ludzi na swoich studiach i jako jedna z niewielu chodzi na dwa koła kardiochirurgiczne na które nie dostaje się byle kto, jako jedna z nielicznych ma pozwolenie zaliczać egzaminy w szybszym terminie. Jest harpia. Co tu dużo gadać. Ja wiem, że jestem w stanie pracować z Jaśkiem przez ten rok żeby mu pomóc w przystosowaniu się do nowej rzeczywistości. Pod względem organizacyjnym, emocjonalnym. Jak się okaże, że nie ma wyjścia i musi iść do szkoły to zrobię wszystko, żeby jak najłagodniej to przeszedł. No nie usiądę i nie zacznę płakać bo moje malutkie dzidzi idzie do szkoły, nie mam takiego zwyczaju. Zakasam rękawy i do roboty panie i panowie.
 
Myszo gartuluje corki twojemu mezowi ale jak piszesz byl to ich wybor a nie nakaz ze od dzis wszyscy bez wyjatku maja tak robic. to ze ona byla gotowa na ten krok ( domyslam sie ze urodzona nie jest w grudniu) nie znaczy ze wszystkie dzieci sa tak samo rozwiniete i tak samo potrafią się dostosowywac do nowych sytuacji. wiesz ile jest dzieci ktore po wczesniejszym pojsciu do szkoly maja problemy emocjonalne i psychiczne?? o tym sie nie mowi tylko te pozytywne przyklady podaje się jako zachęte.
Tez nie jestem osoba ktora biadoli nad swoim losem ale widze problem ogółu a nie tylko swojego dziecka. To ze mieszkam w wiekszym miescie i warunki pewnie nie beda takie straszne i drastyczne to bede walczyc ile moge aby ten jeden rok dluzej moje dziecko zostalo dzieckiem a nie uczniem dzwigajacym stosy podrecznikow na ugietych nogach do szkoly. to by rok dluzej zostalo ze swoja panią i swoją grupą w przedszkolu bo czas na nauke i ciezka pracę w szkole i tak nastąpi i juz do emerytury bedzie skazany na same obowiazki wiec jeden rok "wolnosci i beztroskiego dziecinstwa" jest jak porzadny wdech swierzego powietrza.

a tak wogule za 2 tygodnie zaczynam prace uffff
 
Tygrysku shad am sie z Toba:**
a co to za praca? Pochwal sie!!!

Myszko ja mysle za kazda z nas da z siebie wszystko I jeszcze wiecej, jak okaze sie ze dzieciaczki ponds do szkoly juz teraz... Np ja jakbym jednak wrocila to musze Mari dac do zerowki w szkole Bo te przedszkolne sa juz Maksymalnie zapelnione...i szczerze wiem ze to rezolutna dziewczynka i chętnie próbuje wszystkiego co nowe to balabym sie o nią strasznie....i jak jednak okazałoby sie ze może w niej zostać rok dłużej to pewnie bym sie zdecydowała ...

Zapominajko mam nadzieje ze jakos jednak "cudownie" zmadrzal i nie będzie takich rewolucji jak kiedyś... Zreszta Kamil powiedział mu ze może i jest to wredne, ale ja jestem w ciąży, jest Marika ktora wszystko juZ rozumie i chlonie emocjonalnie i wzrokowo to co sie dzieje dookoła wiec jak będzie sie zachowywał tak jak kiedyś to po prostu znajdzie walizki za drzwiami....
 
Ja tam się w pełni zgadzam z Myszqą:tak: "Problem" znam trochę bardziej niż Wy, można rzec od podszewki bo jedno dziecko już w szkole mam. I powiem Wam że jeszcze nigdy nie żałowałam że skorzystałam z prawa wyboru i Martynka poszła wcześniej do pierwszej klasy. Też jest z prawie końca roku a ona i jej przyjaciółka (z końca listopada) są najlepszymi uczennicami w klasie. Nie widać zbytniej różnicy między nimi a kolegami, którzy poszli planowo do pierwszej klasy jako siedmiolatki. Ich wychowawczyni jest zachwycona poziomem wiedzy swojej klasy, ich chęci poznawania świata.

A powiedzcie która z Was była obejrzeć sobie podstawówkę do której będzie chodziło dziecko? Że od razu wiecie jak to będzie wyglądało. Ja tam wiem jak wygląda lekcja z takimi dziećmi, jak wygląda klasa, jak jest podzielona na strefy. I to nie prawda że dzieci są zostawione same sobie. U nas nawet szóstoklasiści mają zapewniony obiad i podwieczorek a my płacimy za to tylko 2,5 dziennie.
A te wszelkie akcje protestacyjne, petycje i podpisy to jest dla mnie przejaw hipokryzji bo nikt nie patrzy na to jakie się tworzy zamieszanie, że rodzice, tak jak my teraz, nie wiedzą praktycznie tego na czym stoją i jak to wszystko będzie wyglądać. A każdy rodzic walczy tylko o to żeby JEGO dziecko nie poszło rok wcześniej do szkoły, to z kolejnego rocznika już nikogo nie obchodzi. Plan reformy miał być wprowadzony w 2005 roku, wtedy przez walki został odsunięty ale np ja byłam świadoma tego że Natka pójdzie rok wcześniej do szkoły i jakoś tragedii w tym nie widziałam nigdy.

Kurde mam już tyle lat że przeżyłam burze związane z wprowadzaniem nowej matury, burze związane z gimnazjami. W Polsce zawsze jest to samo, każda zmiana jest przyjmowana jako zła. Bo w innych krajach mają inaczej, lepiej. A nikt nie pomyślał że te kraje też kiedyś musiały zacząć i też pewnie na początku nie było pięknie i kolorowo. Każdy musiał się nauczyć jak funkcjonować w nowym systemie.
Może trzeba na to spojrzeć na to z tej strony że nasze dzieci muszą trochę przecierpieć po to żeby nasze wnuki miały potem taki system jak w krajach zachodnich.

Aha i to wcale nie prawda że dzieci muszą dźwigać ciężkie tornistry. Na początku roku zanoszą wszelkie potrzebne przybory i każde trzyma je na własnej półce a jedyne co noszą w plecaku to ewentualnie 2 książki i zeszyt jeśli mają coś zadane, bo np nie wyrobili się na lekcji i nie dokończyli.
 
Jasne jakoś nasi zachodni sąsiedzi wprowadzając podobna reformę nie zrobili tego na hurra tylko stopniowo miesiącami od początku roku zaczęli puszczać dzieci.ale niel u nas musi iść wszyscy im koniec . Na wsi kokusiu macie 6 dzieci w klasie a mu za rok będziemy ich mieli po 20 lub 30 w klasie im nie sądzę ze przy takiej liczbie będzie mowa o zatrzymaniu się nad tymi mniej zdolnymi . a co duo nowego systemu nauczania im gimnazjum wolę się nie wypowiadać :).
Ok lecę dokształcać angielski
Sorki za formę moich wypowiedzi ale pisanie.z telefonu jest okropne
 
oj Myszo moze i w duzej ilosci krajow dzieci rozpoczynaja od 6 lat nauke ale nasze szkoly zwlaszcza w tych malych miejscowosciach nie sa przystosowane do takich dzieci. tam dzieci male nie dostana sniadania czy obiadu . zreszta nawet w tych wiekszych miastach z posilkami to nie jest to samo co w przedszkolu i duzo by mozna o tym pisac.......kiedy nasze dzieci pojda do szkoly bedzie rocznik podwojny jakos nie sadze zeby dzieci lepiej chlonely wiedze chodzac na druga zmiane poprostu popoludniu juz nie jestesmy przyswoic tyle co dopoludnia..... nasze grudniowe dzieci sa tez w gorszej sytuacji bo najmlodsze ale chodzi o wszystkie dzieci.....poprostu szkoly nie sa na to gotowe .....
i nie zamierzam tak samo jak madzia czekac beczynnie i liczyc ze cos sie zmieni i tez drukuje listy..

Jasne jakoś nasi zachodni sąsiedzi wprowadzając podobna reformę nie zrobili tego na hurra tylko stopniowo miesiącami od początku roku zaczęli puszczać dzieci.ale niel u nas musi iść wszyscy im koniec . Na wsi kokusiu macie 6 dzieci w klasie a mu za rok będziemy ich mieli po 20 lub 30 w klasie im nie sądzę ze przy takiej liczbie będzie mowa o zatrzymaniu się nad tymi mniej zdolnymi . a co duo nowego systemu nauczania im gimnazjum wolę się nie wypowiadać :).
Ok lecę dokształcać angielski
Sorki za formę moich wypowiedzi ale pisanie.z telefonu jest okropne

Tygrys niedawno pisałaś że właśnie w małych miejscowościach (w domyśle też na wsiach?) szkoły nie będą dostosowane do małych dzieci. No to ja wam właśnie pokazuję że nawet te wiejskie szkoły potrafią być przygotowane. Szkoła w miejscowości obok jest o wiele większa i tam klasy liczą po ok 25 osób i jakoś nigdy nie słyszałam narzekających rodziców, a już od kilku lat jest tak że przynajmniej połowa klasy to młodsze dzieci.

A że jest wszystko na hura? to jest też właśnie też wina tych wszystkich petycji i rodziców walczących TYLKO o swoje dziecko. Reforma miała już wejść 3 lata temu, wtedy dzieci z naszego rocznika już nie były by pierwsze i nie byłoby to wszystko takie nowe.
Wg mnie bardzo wiele zależy od nauczycieli, od współpracy rodziców z dyrekcją, z wychowawcami, z nauczycielami, ale to musi się wszystkim chcieć i nie ważne czy będzie to dziecko pięcio czy sześcioletnie, każde potrzebuje uwagi i zaangażowania.

A co do drugich zmian w szkołach. Przecież w przedszkolu dzieci przebywają od 7 do 17 to jest naprawdę bardzo długo i jakoś nikt nigdy o to nie walczył że dzieci są zmęczone. W zerówce dzieci mają góra 5 lekcji.
Moje dziecko chodzi już trzeci rok do szkoły i do tej pory jeśli miało 6 lekcji to tylko dlatego że zapisało się na nieobowiązkowe zajęcia dodatkowe:-p
 
reklama
Właśnie o to chodzi, że któryś rocznik musi być pierwszy. No niestety wypadło na nas.
Ja już przeżyłam dochodzenie do nowej matury, byłam jednym z ostatnich jeżeli nie ostatnim rocznikiem który miał wybór. A właściwie nie miał wyboru - wybór był fikcyjny. Ja akurat chciałam zdawać na nowych zasadach jako jedyna z 7 klas. No jakby oczywiste było, że nikt mnie nie będzie przygotowywał osobno do nowej matury :-)

Stety albo niestety rozbija się o nauczycieli i ich podejście. Ale nigdy czy za rok czy za trzy nie będziemy mieć pewności, że nauczyciel będzie dobry. Może być taki który przy 30 osobowej klasie będzie potrafił zająć się dziećmi tak, że żadne z nich nie będzie miało traumy z powodu zbyt szybkiego "dorastania". A może być i taki który 6 osobowej klasy nie ogarnie bo nie będzie potrafił.

W tym momencie wszyscy rodzice powinni nie walczyć z tym, że dzieci idą do szkoły tylko o to by te szkoły były jak najlepiej przygotowane do przyjęcia naszych dzieci. Każdy w swoim mieście, na swoim terenie. Tylko tu możemy wygrać.
 
Do góry