reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudniowe mamusie 2008

wiecie co ja i tak mam wrażenie, że problemem nie jest wcześniejsze puszczenie dzieciaków do szkoły, zorganizowanie posiłku, czy odebranie dzieciństwa.
Mnie martwi to, że u nas są nauczyciele i NAUCZYCIELE. A to właśnie od nich bardzo wiele zależy. M. in. to w jaki sposób maluszki nastawią się do szkoły, nauki i w jaki sposób zostanie( lub nie) obudzony ich głód wiedzy.

Ja byłam w szkole w tej strefie najmłodszych. szału nie ma, tragedii też nie.
O pozostaniu w przedszkolnej zerówce zdecydowało nie to jak tam jest. Tylko kto tam jest. No kurcze, te babki prowadzące zajęcia pokazowe były tak nieogarnięte, że słów szkoda.
Iggy po tych zajęciach sam stwierdził, że było ok, ale on woli swoje panie. Skoro tak - będzie mu dane. Zerówka przedszkolna musi zrealizować podobny program, więc tragedii nie będzie.
Co potem - czas pokaże. Jeśli będzie trzeba, to zrobię wszystko żeby Igusiowi pomóc.

Kana super, że Kamil tak jasno sprawę postawił.
A że tak zapytam, czemu brat nie chce z mamą zamieszkać, tylko u was?

Tygrys co to za praca?
 
reklama
Zapominajko moja mama ma mniejsze mieszkanie od nas i nawet srednio jest gdzie tam polozyc materac.....a tutaj Mari ze swojego pokoju poki co korzysta tylko w ciagu dnia, bawiac sie, a tak to spi z nami....wiec troszke poupycham jej zabawki i Pawel sie spokojnie z materacem zmiesci...
Takze dopoki nie bedzie dzidzi to moze z nami mieszkac, ale jak bedzie malenstwo to nie bardzo...bo dojdzie lozeczko dla baby i pewnie masa innych rzeczy....
Takze kilka pierwszych dni zanim nie ogarnie sobie pracy bedzie mieszakl z mama,bo mnie nawet nie stac ,zeby go utrzymywac....a pozniej pomieszka u nas, ale bedzie sie zywil sam....to znaczy obiady wiadomo jak robie to dla jedenj osoby wiecej zaden problem... ale dostanie swoje poleczki w kuchni i lodowce i niech sobie zyje:)

A na tamat szkoł....ja mialam praktyki w tej zerowce do ktorej poszlaby Mariczka...i nie jest tragicznie, grupy byly przynajmniej wtedy nie wielkie....Panie bardzo kompetentne....czas dla dzieciaczkow faktastycznie zorganizowany...troszke zabwy troszke cwiczen....ale wiadomo,ze to roznie bywa....
A osobiście byłam tym "wspanialym krolikiem" doswiadczalnym...pierwszym rocznikiem gimnazjów, nowych matur itp...o ile z matur byłam zadowolona....bo trafiłam na wspaniałych nauczycieli....to odnosnie gimnazjow....powiem tylko TRAGEDIA.... w moim mieście było ogólnie około 11 podstawówek z jedna szkolą specjalna.... z tego zrobili tylko 3 gimnazja....w mojej szkole bylo 12 klas 1 gimnazjalnych.... kogiel mogiel taki,ze szokkkkk.... mlodziez z roznych osiedli, czesci miasta.... do tego "mlodociani przestepcy" ze szkoly wyrownawaczej..... z tego co wiem nauczycielom bylo mega ciezko, nam rowniez niby szkola nie mala, ale w kazdej z tych klas bylo po prawie 30 osob.... plus klasy 1-6...i wszyscy na jednych korytarzach....
i wydaje mi sie do dnia dzisiejszego ,ze cala sprawa GIMNAZJUM niestety nie wyszla na dobre naszemu szkonictwu.....;/
 
Ostatnia edycja:
Myszko im kokusiu nie chce mi się pisac i łapać za słówka wasze . Życzę wam tyle samo optymizmu jak wasze dzieci siada do ławki z dzieckiem ze stycznia 2007 ( dwa lata starszego dziecka
praca w dziale windykacji;) monity ,sprawozdania takie tam. I chwałę się ze napisałam druga najlepiej w grupie test semestralny z anglika!!;) muszę się się napić :)
 
Ależ Tygrysku moje obie dziewczynki "siedzą w ławce z dzieckiem o dwa lata starszym".
U Martynki w klasie są dzieci zarówno z początku jak i końca 2004 roku i dzieci z 2005, z czego dwie właśnie z końcówki roku.
Natalka za to bierze udział w unijnym projekcie i w tej chwili w grupie są dzieci z dwóch roczników (2007 i 2008).W grupie jest 25 osób (wymóg projektu) z czego 10 jest z 2007 roku i oni realizują program zerówkowy.
 
Ehhh dziewczyny bedzie co ma byc, chociaz w sumie ja tez wolalabym, zeby Filip posiedzial rok dluzej w przedszkolu:tak: Ale nawet jesli malemu sie uda to mojej Zuzi juz na pewno, a ona przeciez tez z konca roku jest:sorry2:

Jesli chodzi o gimnazja to mam podobne doswiaczenia i odczucia jak Kana. Uwazam, ze gimnazjum to najwiejsza pomylka w temacie reformy szkolnictwa w Polsce. Chcieli, zeby bylo jak na zachodzie, a wyszla z tego jedna wielka pomylka.
 
ogladam "lekarzy" i normalnie czuje sie w temacie:-D

dobrze, ze moge sobie do domu wrocic wieczorami, chociaz przyznam sie Wam, ze pierwsze dwie noce mialam taki kryzys, ze wylam tu S jak durna, ze tesknie za dziecmi...ale juz jest lepiej, coprawda masakruje ich telefonami, ale mam to gdzies:-D

ja na szczescie nie martwie sie zerowka jeszcze, bo tu do szkoly idzie sie w wieku siedmiu lat i raczej to zmianie nie ulegnie..

u dzieckow ok, rosna i sa "stabilne" jak to w kolko powtarzaja...i sa takie...do zjedzenia:-)
 
Heloł;
Tygrys musisz mieć niezłą odporność na stres. Podziwiam. Ja bym nie dała rady w windykacji pracować! Gratuluję pieknie zaliczonego testu.

Kaja dacie radę. Najważniejsze, że malcy stabilni. Resztę zrobi czas!
 
Kaja bedzie dobrze zobaczysz.
Zapominajko stes jak stres w kazdej pracy jest bardzej bym powiedziała że to niewdzięczne zajęcie :) przed ciążą pilnowałam i "ściągałam" między innymi pieniądze od franczyzobiorców mojej ówczesnej firmy w której pracowałam i było miło:) teraz jest to praca na zastępstwo więc nie na długą przyszłość ale zawsze coś.

u nas piękne słoneczko, wiosna za oknem zaraz wybieram się jakieś buty dziecku na wiosnę kupić ....wolę już mieć je w szafie niż potem biegać i kupować na szybko.

a z angielskiego się bardzo cieszę:) to była najlepsza decyzja żeby powrócić do nauki:)
 
reklama
Ja ściągałam należności od osób prywatnych. Choć nie było to takie typowe windykowanie. Takich bluzgów pod swoim adresem, moich krewnych i innych nie słyszałam nigdzie indziej.
 
Do góry