kokusia31
mamusia dwóch łobuzic
Witam pierwsza
Wstawac śpiochy, u nas cudne słoneczko.
Wczoraj wieczorkiem Krzysiu skakał na trampolinie i niefortunnie skoczył, coś mu sie w kolanie poprzestawiało, ryczał i ryczał, mąz pojechał z nim do szpitala na izbę, na szczęście na strachu się skonczyło. dzisiaj jeszcze utyka, ale na szczęście nic poważnego.
Spadam robić dzieciakom w koncu śniadanko.
Miłego, słonecznego dzionka
Dobrze że nic poważnego Mu się nie stało.
Witajcie,
dzisiaj to normalnie mam mega wku..wa na pogode,bo czekalam na piekny wtorek a tu masz na piekna srode sie juz nie nastawiam:-(
po poludniu wyjezdza moja siostra a ja sprobuje zadzwonic na infolinie i przestawic internet radiowy na moj laptop, to będe dalej z wami w kontakcie.
Agaciu ja też polecam przecięcie smoka- zdaje egzamin w 100% i bez stresu
Blizniaczku dobrze,ze to skakanie na trampolinie tylko tak się skończyło
Witam z kawką;
Sprytna ta wróżka
Blizniaki dobrze, że tylko tak sie wszystko skończyło.
Kankiyja u nas też pada. Mam dosc, Kana mogę od ciebie troszke słońca?
Dziewczyny zapraszam do mnie, u mnie słonko. Już nawet pół sadu zdążyłam wykosić bo ostatnio trawa rośnie jak szalona.
U nas rano padało a teraz już słoneczko, chociaż chumry trochę straszą. Idę na zakupy właśnie bo będę dzis robić obiad z okazji urodzin starszej córki M. - robię 4 małe pizze w różnych smakach i bezę pavlowej z borówkami i bitą śmietaną. Narazka!!
Mmm pyszności
Witajcie kochane
Jaki ja stres przed chwila przezylam to nikomu nie zycze:-(
Maz pojechal do Londynu odebrac paszport Zuzi, umowilam sie z nim ze da znac jak bedzie pod ambasada. Normalnie droga powinna mu zajac jakiec 1,5 godziny. Zajelam sie dziecmi, obiadem zagladam na zegarek a tu juz 2,5 minely i cisza
Wziełam za telefon i dzwonie a tam sekretarka. Albo wyłaczony albo nie ma zasiegu...no ale kurcze zeby w londynie nie było zasiegu A telefonu moj nigdy nie wylacza. Mialam juz czarne mysli, zaraz przypomniala mi sie nasza Natalkaa. Normalnie milion mysli w głowie. Pół godziny sie dobijałam, w koncu zadzwonil. Stal w korku na autostradzie bo jakies auto sie palilo, a jego telefon wyłaczyl mu sie w kieszeni
Taka byłam wsciekla na niego, ale jak odlozylam sluchawke to sie poryczalam, ze wszystko wporzadku...buuuuu ci faceci
Współczuję stresu.
Ja tam nauczyłam się już nie przejmować jak mężowy jest w trasie. Wychodzę z założenia że jakby mu się coś stało to by do mnie zadzwonili a jak jest cisza to dobry znak i prędzej czy później się odezwie. Inaczej bym się wykończyła bo on praktycznie całe dnie za kółkiem i też często tel nie odbiera bo albo prowadzi, albo jest zajęty, albo rozmawia z kimś.