problem był z pokojem do małego. prosiłam właścicielkę tej restauracji zeby dała nam taki gdzie najmniej słychac muzykę, w piątek zawieźlismy wszystko i uszykowalismy do małego, oczwiscie 30 min meczylismy się kojcem i i tak go nie rozłozylismy tylko dopiero na weselu szwagier rozłozył.
Okazało sie ze w tym pokoju tak było słychac muzyke i głosy, ze maly nie mógł spac. zasnął normalnie tak tak zawsze o 20 i za godzinke się obudził i nie spał do 23, dopiero poszłam zamienic pokoje , w czsie wesele przenosilismy wszystko, tzn goscie nam przenosili
, ten kojec rozłozony, rzeczy
, no ale w nowym pokoju mały zasnął i spał sobie do ósmej. Potem tylko butelka i znowu spanko.