reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamusie 2008

Pytia, ciesze sie ze wróciłyście i mam nadzieje ze juz bedzie tylko dobrze.

Kigna, moja nie jest jehówką, ale życzen ode mnie i tak sie nie doczeka:zawstydzona/y:

Tygrysku, trzymam kciuki zeby sie w pracy nie pokompliowało. A ty idziesz na wychowawczy czy wracasz do pracy?

Pogoda dzisiaj u nas prawdziwie wiosenna, aż chce sie żyć, mała na tarasie, chłopaki ja pilnowali, a ja wyskoczyłam po prezencik do miasta, bo ide do kolezanki na urodzinki. I Załuję że nie wybrałam sie na spacerek, ale jak pogoda sie utrzyma to jutro ide
Blizniaki moja tesciowa tak samo:-D:-D:-D:-D
Pytia witamy spowrotem

Justine napisz mi prosze ile wazy twoja mala?
 
reklama
czesc dziewczyny

Pytia no nareszcie jestescie w domu !!!! :-):-):-)

My juz pospacerku, piekna pogoda u nas .Jutro jedziemy na kontrole bioderek :tak:. Potem pojedziemy zobaczyc łóżko do sypialni - ale sie ciesze. Mój K chce jutro jechac do swojej mamy , tam zostawic małego i potem szybko skoczyc do sklepu meblowego, ale ja tak nie chce :-(, nie zostawie jej małego :no:. Jakos nie mogę sie przemóc, raz jej małego zostawiłam na 20 min i wiecej nie chce !!!!

Bliźniaki Boze co za historia z tym opatrunkiem, co za konowały !!!!!:wściekła/y:

Madzienka te farby do twarzy są super, plakatówką tez fajnie wyszło, tylko potem sie bałam zeby małemu nic nie wyszło po niej i zeby nie wziął rączki do buźki (wytarłam husteczką nawilzającą), to nim przyszykowałam kąpiej załozyłąm mu skarpetkę na rączkę :-D.
 
Misiowka i reszta dziewczyn ktore mieszkacie w UK napiszcie mi prosze jaka jest u Was sytuacja?, zastanawiamy sie z moim M czy nie zmienic kraju - w USA zaczyna byc odczuwalny kryzys. Jak macie jakies strony internetowe z praca w UK - bardzo prosze o podanie, chodzi mi o prace dla informatyka, z gory dziekuje
 
zapraszam panie do mnie Herbalife to moja praca i kazda z pan moze pracowac i przy okazji zadbac o swoja linie nawet karmiac piersa tak jak ja
musimy dbac o swoje zdrowie prawda dobur witamin jest bardzo warzny dla nas a naj bardziej dla naszych dzieci znalazłam prace ktura zalezy odemnie od mojego zaangazowania moja pasja jest zdrowe odrzywianie i tym sie zajmuje i jeszcze mi za to płaca
zapraszam wiec piszcie e-maile aurelka11@wp.pl lub dzwoncie 667 245 908 albo gg 1334412
pozdrawiam goraco wszystkie mamusie
 
Nadrobiłam główny wątek i jestem z siebie dumna :-D
No a teraz Wam opowiem, jak wygląda pobyt na pediatrii w Cieszynie...

Przyjęli nas w piatek ze skierowaniem od lekarza domowego i podejrzeniem zapalenia oskrzeli. Ordynator oddziału osłuchał Hanię i dziwił się, po co nas tam posłali, bo on nic nie słyszy i nie widzi potrzeby pobytu w szpitalu. No ale w końcu nas przyjął na obserwację i zlecił inhalacje. I tyle go widziała, bo poszedł na urlop. W sobotę i w niedzielę lekarze się zmieniali i każdy się dziwił, po co my w szpitlu, skoro nam dają tylko inhalacje z solą fizjologiczną...W niedzielę w końcu nie wytrzymałam i mówię, że to nie ja sobie wymyśliłam, że chcę być z dzieckiem w szpitalu i skoro małej nic nie jest, to niech ja wypiszą. Usłyszałam, ze w poniedziałek przychodzi zastępca ordynatora i zadecyduje. Pani doktor przyszła rano i stwierdziła, że przecież mała ma szmery w oskrzelach, pełno flegmy, zapchany nos i trzeba ją w końcu zacząć leczyć! Dostała aminofilinę w czopkach, syrop i hydrokortyzon do inhalacji. Po tych czopkach miała straszne kolki, więc calutki czas na rękach...Ciągl się nie poparawiało z kaszlem i we wtorek popołudniu, przypadkiem zresztą, dowiedziałam się,że rano dostała doustnie antybiotyk, o czym oczywiście nikt mnie nie poinformował wcześniej :wściekła/y:No i tak codziennie mówili, że jutro do domu, a potem, że znowu jutro i tak w kółko... Szaleństwo.

A warunki jak w rumuńkim areszcie. Szpital w Cieszynie ma kilka budynków i pediatria akurat jest w takiej starej willi. Dzieciaki w łóżeczkach ze szczebelkami, a mamy kiblujące przy łóżkach na krzesłach. Dopiero o 20.00 można sobie było z góry przynieść rozkładaną polówkę (pożal się boże), którą przed 7.00 już trzeba było złożyć z powrotem i odnieść na górę. Kibel dla mam jest jeden, w suterenie, trzy piętra niżej...Zamykany na klucz, jakby tam było coś, co można ukraść, haha. Wygląda mniej więcej jak miejski szalet. Prysznic z kolei jest na samej górze, na nieogrzewanym stryszku...I nie jego widok nie napawa optymizmem. Na salach full chorych dzieci i ich mam czy tatusiów, duchota taka, że szok. W nocy jednen wielki wrzask, no bo nie ma szans, żeby któreś dzieciątko nie płakało. Były tam trzy sale, ale przeszklone, z drzwiami pomiędzy każdą z nich, więc tak naprawdę wszystko widać i slychać na przestrzał. Zero prywatności, zero intymności, karmiłam z cyckami na górze przed odwiedzającymi inne dzieci tatusiami... Normalnie szok. Dobrze że raz dziennie zmieniała mnie przy Hanii moja mama, a ja jechałam na godzinę do domu się wykąpać i zjeść coś ciepłego, bo żarcia dla mam też tam oczywiście nie podają. No a za to wszystko płaci się 10 zł za dobę :szok:

Mówię Wam, jestem wykończona fizycznie i psychicznie. A kręgosłup odmawia mi już posłuszeństwa, bo Hanka cały tydzień na rączkach :crazy: Chyb mi potrzebne spa i psychoterapia teraz, a tu ani na jedno ani na drugie się nie zapowiada...
 
zapraszam panie do mnie Herbalife to moja praca i kazda z pan moze pracowac i przy okazji zadbac o swoja linie nawet karmiac piersa tak jak ja
musimy dbac o swoje zdrowie prawda dobur witamin jest bardzo warzny dla nas a naj bardziej dla naszych dzieci znalazłam prace ktura zalezy odemnie od mojego zaangazowania moja pasja jest zdrowe odrzywianie i tym sie zajmuje i jeszcze mi za to płaca
zapraszam wiec piszcie e-maile aurelka11@wp.pl lub dzwoncie 667 245 908 albo gg 1334412
pozdrawiam goraco wszystkie mamusie
 
Patrysiu - wyrazy współczucia i uznania dla Ciebie i tego co tam przeszłaś na przemian, ja chyba nie dała bym rady :szok:, jesteś wielka :tak:, teraz odpoczywaj i dochodz do siebie, do się kobito wykończysz ..., a i jeszcze jedno miałaś wysadzić ten azyl w powietrze jak wychodziłyście do domu, żeby inne - kolejne matki nie musiały czegoś podobnego przeżywać :wściekła/y:, szok !!!!
 
Pytia bardzo, bardzo współczuję tego koszmaru całe szczęście że Was wypuścili dalej trzymam kciuki za szybkie wyzdrowienie Hani :tak:

Moja teściowa nie jest najgorsza ale za to bardzo na dystans dlatego z życzeniami też sie nie wypuszczam:no:
 
reklama
Tygrysku, trzymam kciuki zeby sie w pracy nie pokompliowało. A ty idziesz na wychowawczy czy wracasz do pracy?

Tak wracam do pracki powiem nawet ze juz sie nie moge troszke doczekac bo to zawsze kontakt z ludzmi i czlowiek taki mniej zdziczaly jest chyba:zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:

Cześć dziewczynki kochane!!!

Jesteśmy wreszcie w domu :-) Później opiszę Wam szczegółowo koszmarek szpitalny, przez który przeszłyśmy, bo muszę się najpierw trochę ogarnąć i poczekać aż mąż wróci z pracy i zajmie się Hanią, bo ona w szpitalu tylko na rękach całymi dniami i teraz nie daje się nawet odłożyć do łóżeczka. Właśnie śpi w nosidełku uwieszona na mnie.
Tak w skrócie - wypuścili nas dzisiaj, bo skończyła dziś drugi antybiotyk. Oskrzela jeszcze nie są całkiem czyste, ale kaszel jest już mokry, więc odksztusza tą flegmę. Na razie leczymy się do poniedziałku dalej w domku, a w poniedziałek do kontroli do naszej pediatry. Jaś musi na razie zostać u babci, bo Hania ma "kwarantannę" - nie powinna stykać się teraz z żadnymi zarazkami, bo jest osłabiona, a mój Jasiek już trzeci tydzień smarka...:no:

Stęskniłam się za Wami ogromnie! Dziękuję Wam za trzymanie kciuków i pozdrowienia, które mi Edytka regularnie przekazywała od Was. Jak zdołam, to przynamniej z grubsza ponadrabiam zaległości, co pewnie będzie trudne...

Nadrobiłam główny wątek i jestem z siebie dumna :-D
No a teraz Wam opowiem, jak wygląda pobyt na pediatrii w Cieszynie...

Przyjęli nas w piatek ze skierowaniem od lekarza domowego i podejrzeniem zapalenia oskrzeli. Ordynator oddziału osłuchał Hanię i dziwił się, po co nas tam posłali, bo on nic nie słyszy i nie widzi potrzeby pobytu w szpitalu. No ale w końcu nas przyjął na obserwację i zlecił inhalacje. I tyle go widziała, bo poszedł na urlop. W sobotę i w niedzielę lekarze się zmieniali i każdy się dziwił, po co my w szpitlu, skoro nam dają tylko inhalacje z solą fizjologiczną...W niedzielę w końcu nie wytrzymałam i mówię, że to nie ja sobie wymyśliłam, że chcę być z dzieckiem w szpitalu i skoro małej nic nie jest, to niech ja wypiszą. Usłyszałam, ze w poniedziałek przychodzi zastępca ordynatora i zadecyduje. Pani doktor przyszła rano i stwierdziła, że przecież mała ma szmery w oskrzelach, pełno flegmy, zapchany nos i trzeba ją w końcu zacząć leczyć! Dostała aminofilinę w czopkach, syrop i hydrokortyzon do inhalacji. Po tych czopkach miała straszne kolki, więc calutki czas na rękach...Ciągl się nie poparawiało z kaszlem i we wtorek popołudniu, przypadkiem zresztą, dowiedziałam się,że rano dostała doustnie antybiotyk, o czym oczywiście nikt mnie nie poinformował wcześniej :wściekła/y:No i tak codziennie mówili, że jutro do domu, a potem, że znowu jutro i tak w kółko... Szaleństwo.

A warunki jak w rumuńkim areszcie. Szpital w Cieszynie ma kilka budynków i pediatria akurat jest w takiej starej willi. Dzieciaki w łóżeczkach ze szczebelkami, a mamy kiblujące przy łóżkach na krzesłach. Dopiero o 20.00 można sobie było z góry przynieść rozkładaną polówkę (pożal się boże), którą przed 7.00 już trzeba było złożyć z powrotem i odnieść na górę. Kibel dla mam jest jeden, w suterenie, trzy piętra niżej...Zamykany na klucz, jakby tam było coś, co można ukraść, haha. Wygląda mniej więcej jak miejski szalet. Prysznic z kolei jest na samej górze, na nieogrzewanym stryszku...I nie jego widok nie napawa optymizmem. Na salach full chorych dzieci i ich mam czy tatusiów, duchota taka, że szok. W nocy jednen wielki wrzask, no bo nie ma szans, żeby któreś dzieciątko nie płakało. Były tam trzy sale, ale przeszklone, z drzwiami pomiędzy każdą z nich, więc tak naprawdę wszystko widać i slychać na przestrzał. Zero prywatności, zero intymności, karmiłam z cyckami na górze przed odwiedzającymi inne dzieci tatusiami... Normalnie szok. Dobrze że raz dziennie zmieniała mnie przy Hanii moja mama, a ja jechałam na godzinę do domu się wykąpać i zjeść coś ciepłego, bo żarcia dla mam też tam oczywiście nie podają. No a za to wszystko płaci się 10 zł za dobę :szok:

Mówię Wam, jestem wykończona fizycznie i psychicznie. A kręgosłup odmawia mi już posłuszeństwa, bo Hanka cały tydzień na rączkach :crazy: Chyb mi potrzebne spa i psychoterapia teraz, a tu ani na jedno ani na drugie się nie zapowiada...


Pytia witaj kochana ale sie musialyscie nacierpiec przez ten tydzien ale cale szczescie ze jus jest dobrze buzki dla was:tak::tak:
 
Do góry