Cześć dziewczynki kochane!!!
Jesteśmy wreszcie w domu :-) Później opiszę Wam szczegółowo koszmarek szpitalny, przez który przeszłyśmy, bo muszę się najpierw trochę ogarnąć i poczekać aż mąż wróci z pracy i zajmie się Hanią, bo ona w szpitalu tylko na rękach całymi dniami i teraz nie daje się nawet odłożyć do łóżeczka. Właśnie śpi w nosidełku uwieszona na mnie.
Tak w skrócie - wypuścili nas dzisiaj, bo skończyła dziś drugi antybiotyk. Oskrzela jeszcze nie są całkiem czyste, ale kaszel jest już mokry, więc odksztusza tą flegmę. Na razie leczymy się do poniedziałku dalej w domku, a w poniedziałek do kontroli do naszej pediatry. Jaś musi na razie zostać u babci, bo Hania ma "kwarantannę" - nie powinna stykać się teraz z żadnymi zarazkami, bo jest osłabiona, a mój Jasiek już trzeci tydzień smarka...
Stęskniłam się za Wami ogromnie! Dziękuję Wam za trzymanie kciuków i pozdrowienia, które mi Edytka regularnie przekazywała od Was. Jak zdołam, to przynamniej z grubsza ponadrabiam zaległości, co pewnie będzie trudne...