Myszqa
Fanka BB :)
Hej 
Po pierwsze - pełnia chyba zaczyna działac - ale po kolei :-)
Po drugie - czop śluzowy NAPRAWDĘ istnieje
tylko w moim przypadku trudno go nazwac "podbarwionym" krwią. Normalnie jak bym okresu dostała.
Wczoraj koło 23 poszłam siusiu a tu na wkładce krew
więc ja panika, za telefon i do męża, że rodzę, żeby przyjeżdzał a on żebym zadzwoniła do położnej :-) więc zadzwoniłam
I ona spokojnym głosem mi mówi, że to albo szyjka się skraca albo ten czop wyłazi i, że jak jest taka śluzowata ta krew to ok, oby nie była taka normalna "zywa krew". I żebym weszła do wanny i liczyła co ile skurcze, czy się nasilają itd. I, że jak pojade do szpitala to już mnie położą na patologie ciąży a tak mogę zostac w domu.
No to ja za telefon do męzowego -> nie przyjeźdzaj! Na co on - jak k** nie przyjeżdzaj jak ja już jestem spakowany, kamera, baterie, nawet ochraniacze szpitalne znalazłem :-) na co ja mówię spokojnym głosem, ze jeszcze nie rodzę, że mam liczyc skurcze i że nie rodzę, ze on ma iśc spac. No to znowu usłyszałam "jak ja mam teraz k*** isc spac"
Koło 1 w nocy zadzwonił, ja mówię, ze spokojnie, że nic się nie dzieje i żeby szedł spac. Sama siedziałam ze stoperem do 2 w nocy ale skurcze zaczęły się wyciszac. Więc poszłam spac i ja :-)
Póki co od rana mam skurcze ale nie takie co 20 minut, nie nasilają się raczej. Więc czekam. Mam na buzi taaaaaaaki uśmiech. Bo może mi się uda w ten weekend urodzic.
a i jeszcze jedno - to co wczesniej wydawało mi sie skurczami to była jakaś popierdólka nie skurcze
teraz wiem co to skurcz :-) a to i tak dopiero początek 

Po pierwsze - pełnia chyba zaczyna działac - ale po kolei :-)
Po drugie - czop śluzowy NAPRAWDĘ istnieje

Wczoraj koło 23 poszłam siusiu a tu na wkładce krew

I ona spokojnym głosem mi mówi, że to albo szyjka się skraca albo ten czop wyłazi i, że jak jest taka śluzowata ta krew to ok, oby nie była taka normalna "zywa krew". I żebym weszła do wanny i liczyła co ile skurcze, czy się nasilają itd. I, że jak pojade do szpitala to już mnie położą na patologie ciąży a tak mogę zostac w domu.
No to ja za telefon do męzowego -> nie przyjeźdzaj! Na co on - jak k** nie przyjeżdzaj jak ja już jestem spakowany, kamera, baterie, nawet ochraniacze szpitalne znalazłem :-) na co ja mówię spokojnym głosem, ze jeszcze nie rodzę, że mam liczyc skurcze i że nie rodzę, ze on ma iśc spac. No to znowu usłyszałam "jak ja mam teraz k*** isc spac"

Koło 1 w nocy zadzwonił, ja mówię, ze spokojnie, że nic się nie dzieje i żeby szedł spac. Sama siedziałam ze stoperem do 2 w nocy ale skurcze zaczęły się wyciszac. Więc poszłam spac i ja :-)
Póki co od rana mam skurcze ale nie takie co 20 minut, nie nasilają się raczej. Więc czekam. Mam na buzi taaaaaaaki uśmiech. Bo może mi się uda w ten weekend urodzic.
a i jeszcze jedno - to co wczesniej wydawało mi sie skurczami to była jakaś popierdólka nie skurcze

