Cyprysiowa
MamciaCypiska i Ksawerka
Ja właśnie też tak miałam. Jak Jasiek nie chciał pić z piersi to się obwiniałam, że zła matka jestem. Jak miał kolki, to robiłam sobie wyrzuty, że pewnie coś zjadłam nie tak, itp. I trochę to potrwało. Nawet mój mąż spiskował z położną środowiskową, żeby mnie trochę na duchu podniosła
Teraz obiecuję sobie, że zdobędę sie na większy dystans, ale życie pokaże, jak będzie. Poza tym to chyba tak naprawdę sprawa hormonów.
Najgorsze jest to ze niby wiesz ze to przez te cholerne hormony i wiesz ze normalnie bys sie tym nie przejela ale kurcze i tak nic nie pomaga, jest dol i koniec. Adrian chcial zebym poszla do psychologa bo to juz troche trwalo a ja caly czas dolek. Jeny chcialabym sie cieszyc ta kruszynka i podchodzic do wszytskiego z dystansem-oby bylo nam to dane
Narazie sie martwie jutrem. Kurcze zeby pomogla ta czekolada i ten specyfik z cytryny i miodu Zrobie sobie go w domu goracy i wypije w autobusie bo jade sama i musze wyjsc z domu przynajmniej godzine przed ktg takze bede konsumowac wsyztsko w autobusie