reklama
jaka tu cisza ..
ja za troche po mloda smigam na 17
bylismy w mc donalds wkurzylam sie bo kupilam kilka bulek,sobie frytki, malemu zestaw i potem na dzialke pojechalismy otwieram torbe a patrze ze moich frytek nie ma dupki nie wlozyli mi wrr...juz sie nie wracalam bo by pewnie powiedzieli ze zjadlam i jak bym im udowodnila
ciekawe jak nasza blond sie ma ..pewnie juz akcja trwa :-)
ja za troche po mloda smigam na 17
bylismy w mc donalds wkurzylam sie bo kupilam kilka bulek,sobie frytki, malemu zestaw i potem na dzialke pojechalismy otwieram torbe a patrze ze moich frytek nie ma dupki nie wlozyli mi wrr...juz sie nie wracalam bo by pewnie powiedzieli ze zjadlam i jak bym im udowodnila
ciekawe jak nasza blond sie ma ..pewnie juz akcja trwa :-)
czesc
wpadlam zobaczyc co u blond... widze ze cisza ;-)
Owca tez bym sie wkurzyła...
Mi mloda jęczy i jęczy., zęby jej idą. Co wejde na BB to zaraz sie po mnie skrobie i płacze odrazu. Rece w buzie wpycha itp eehhh chce juz 20.00 !
Jutro mnie wogole nie bedzie laski ;-) do g-wa jedziemy .... na obiad sie wbijam do rodzicow a pozniej na festyn, moj tato pomaga przy festynie kolo bialego papieskiego kosciola na manhattanie, wiec moze ktoras z Was spotkam tam ;-) Od 12.00 sie zaczyna ;-)
wpadlam zobaczyc co u blond... widze ze cisza ;-)
Owca tez bym sie wkurzyła...
Mi mloda jęczy i jęczy., zęby jej idą. Co wejde na BB to zaraz sie po mnie skrobie i płacze odrazu. Rece w buzie wpycha itp eehhh chce juz 20.00 !
Jutro mnie wogole nie bedzie laski ;-) do g-wa jedziemy .... na obiad sie wbijam do rodzicow a pozniej na festyn, moj tato pomaga przy festynie kolo bialego papieskiego kosciola na manhattanie, wiec moze ktoras z Was spotkam tam ;-) Od 12.00 sie zaczyna ;-)
FutureMummy
Nieogarnięta mama dwójki!
no witajcie kochane. podczytałam was. dziekuję za mile slowa.
dzisiaj mi dowiezli neta, ale ja dalej gniję w SPA napiszę wam od początku.
w niedzielę wylądowałam na pogotowiu, z dusnością. oczywiscie niewiele mi dali, i odeslali do domu. coś w zyłę, cos do pooddychania, antybiotyk i spac.
o 3 w nocy bylam w domu, wykąpała się a o 4 jechalam do siedlec, do kliniki. niestety mi nie pomoogli, a rozchorowałam sie jeszcze mocniej, jechalam tylko z tatą, bo jacek ze szkolą byl w niemczech.
moj tatus prowadzil 8 godzin w jedną stronę, przespal się godzinkę, pochodzil godzinkę i wracaliśmy.
ja spałam, ale co chwilę zjezdzaliśmy na stację, zebym robiła inhalację.
podobno strasznie krzyczałam i stękałam przez sen. nie wiem. tata się denerwował. aż dziwne, ze nie bylo żadnego wypadku. zadzwonil do jakiejs znajomej lekarki, i powiedziala, zeby mi dal wapno do wypicia, wiec zatrzymal sie po drodze kuil mi wapno. ja wypilam i po chwili oddałam. aha, od piątku nic nie jadłam.... no i jechalismy dalej.
trochę spałam, trochę stękałam...wrocilismy o 3 w nocy we wtorek. dusilam sie calą noc i mowilam, ze umieram.
co minutę brałam mniejszy oddech...
ubywało mi życia.
Mąż płakał i błagał, zebysmy jechali do szpitala. ja chcialam dotrzymac do 8 i pojechalam do mojego pulmonologa...tam szybka akcja, tleny, zyla, steryd...i na płucny na walczaka....
na walczaka mialam osobną sale, nie moglam chodzic do lazenek gdzie chorzy, tylko tam gdzie personel. wogole mnie tam nie chcieli, zebym nic wiecej nie zalapala. od razu tlen, zyla, i w tylek i antybiotyk i nebulizacje. i wszystko na raz. zdychalam.
w nocy....dusze sie, na przycisk - nie dziala - ledwo doszlam do dyzurki, spaly, system sie zawiesil. obudzilam je, one mnie na wozek, i heja do pokoju. inhalacje i w zyle. i tlen.
rano przyszedl lekarz i powiedzial, ze na patologie ciazy.
tu tez nie chcieli mnie przyjąc, ale się okazalo, ze leżę jeszcze.
tutaj są super warunki, naprawdę wszystko na wysokim poziomie, dbają o nas dobrze się opiekują.
od wczoraj nie mam tlenu i dożylnych. oddycham dobrze........
wczoraj mialam usg i dzis mialam wyjsc, ale wyniki nie sa jeszcze rewelacyjne, wiec najwczesniej w poniedzialek.
wróciłam do żywych.
wczoraj i dziś była u mnie moja stokrotka Hesia. moje cudeńko.
powiedziałam jej, że bedzie miała braciszka. powiedziała NIE ale już chyba nic się nie da zrobić z siusiakiem ))
dobra lece siknąc
dzisiaj mi dowiezli neta, ale ja dalej gniję w SPA napiszę wam od początku.
w niedzielę wylądowałam na pogotowiu, z dusnością. oczywiscie niewiele mi dali, i odeslali do domu. coś w zyłę, cos do pooddychania, antybiotyk i spac.
o 3 w nocy bylam w domu, wykąpała się a o 4 jechalam do siedlec, do kliniki. niestety mi nie pomoogli, a rozchorowałam sie jeszcze mocniej, jechalam tylko z tatą, bo jacek ze szkolą byl w niemczech.
moj tatus prowadzil 8 godzin w jedną stronę, przespal się godzinkę, pochodzil godzinkę i wracaliśmy.
ja spałam, ale co chwilę zjezdzaliśmy na stację, zebym robiła inhalację.
podobno strasznie krzyczałam i stękałam przez sen. nie wiem. tata się denerwował. aż dziwne, ze nie bylo żadnego wypadku. zadzwonil do jakiejs znajomej lekarki, i powiedziala, zeby mi dal wapno do wypicia, wiec zatrzymal sie po drodze kuil mi wapno. ja wypilam i po chwili oddałam. aha, od piątku nic nie jadłam.... no i jechalismy dalej.
trochę spałam, trochę stękałam...wrocilismy o 3 w nocy we wtorek. dusilam sie calą noc i mowilam, ze umieram.
co minutę brałam mniejszy oddech...
ubywało mi życia.
Mąż płakał i błagał, zebysmy jechali do szpitala. ja chcialam dotrzymac do 8 i pojechalam do mojego pulmonologa...tam szybka akcja, tleny, zyla, steryd...i na płucny na walczaka....
na walczaka mialam osobną sale, nie moglam chodzic do lazenek gdzie chorzy, tylko tam gdzie personel. wogole mnie tam nie chcieli, zebym nic wiecej nie zalapala. od razu tlen, zyla, i w tylek i antybiotyk i nebulizacje. i wszystko na raz. zdychalam.
w nocy....dusze sie, na przycisk - nie dziala - ledwo doszlam do dyzurki, spaly, system sie zawiesil. obudzilam je, one mnie na wozek, i heja do pokoju. inhalacje i w zyle. i tlen.
rano przyszedl lekarz i powiedzial, ze na patologie ciazy.
tu tez nie chcieli mnie przyjąc, ale się okazalo, ze leżę jeszcze.
tutaj są super warunki, naprawdę wszystko na wysokim poziomie, dbają o nas dobrze się opiekują.
od wczoraj nie mam tlenu i dożylnych. oddycham dobrze........
wczoraj mialam usg i dzis mialam wyjsc, ale wyniki nie sa jeszcze rewelacyjne, wiec najwczesniej w poniedzialek.
wróciłam do żywych.
wczoraj i dziś była u mnie moja stokrotka Hesia. moje cudeńko.
powiedziałam jej, że bedzie miała braciszka. powiedziała NIE ale już chyba nic się nie da zrobić z siusiakiem ))
dobra lece siknąc
Ostatnia edycja:
megi17
Mama Zuzi i Pawełka
future witaj kochana, czytam i nadziwić się nie mogę...jesteś bardzo ale to bardzo dzielna...napędziłaś bliskim stracha...jejku nie myślałam że aż tak poważnie z tobą jest. Wracaj do zdrowia, masz dla kogo żyć, bądź silna jak do tej pory:*
blond POWODZENIA TRZYMAJ SIĘ I BĄDŹ TWARDA ..DASZ RADĘ WIERZYMY W CIEBIE!!!
blond POWODZENIA TRZYMAJ SIĘ I BĄDŹ TWARDA ..DASZ RADĘ WIERZYMY W CIEBIE!!!
Ostatnia edycja:
atagata
Fanka BB :)
Future - dzielna kobitka z Ciebie i gratulacje z chłopca. Fajnie parkę mieć
Blond na mnie nie poczekała... buuuuu.... Trzymaj się kobitko! oby było już po wszystkim
Blond na mnie nie poczekała... buuuuu.... Trzymaj się kobitko! oby było już po wszystkim
reklama
FutureMummy
Nieogarnięta mama dwójki!
blondyna no dawaj.....
Podziel się: