dzień dobry. a raczej dobry wieczór.
eh
wczoraj w nocy moja miala taki katar, ze nie mogla oddychac. tak płakała, że normalnie jeszcze jej takiej nie slyszałam. ściągnęłam gile, dałam herbatke i poszła spac. ale to wszystko trwało a trwało. nocka zarwana. dzisiaj chcialam jechać do lekarza...ale..... ozdrowiało mi dziecko. uśmiechnięta, gadająca, śpiewająca....normalnie o co kaman. kupiłam jej wit c w kropelkach, Larvunia mi kazała, no i inhalacje robie z soli fizjologicznej, i tfu tfu nic małej nie jest. Wogóle już się skubana nauczyła i sama sobie robi inhalacje, ale nie chce przez maseczke, tylko przez ustnik. zrobiłam jej nawet kilka fotek.
po przedszkolu pojechałam do gorzowa
mam dla larvuni kilka materiałów, ale mało, bo wszystko było przebrane, ale długie i polarkowe...wiec bedzie na szyciaki. Helence kupiłam też kilka rzeczy w lumpie, czapkę na zimę i rękawiczki, sukienke, spodenki.. i kilka zabawek takich drobnych, plastykowych. Już wyparzyłam w zmywarce i jutro bedzie szaleć... i byłam u koleżanki z Helenką, zjadłam pyszne ciasto i wróciłam. Heśka się wyspała w samochodzie, i zasnęła jakieś poł godz temu dopiero. aż szok.
Larvunia w necie masz ziarna
http://allegro.pl/ziarno-pszenicy-bio-500g-i1878396739.html
a ja słyszałam też, że może być gorczyca też do termoforu, bo ma wiele działań łagodzących, i też się nagrzewa jako termofor. widzę kochana, że się rozkręcasz haha. tak trzymac.
gocha - ja czasem jeżdzę do zielonj, ale nie wiem kiedy się nast razem wybiorę. ale jak coś, to dam znac.