irtasia, mialysmy ten sam test. u mnie tez nic sie nie ruszylo w tej sprawie, lozysko tez gorzej sobie radzi niz powinno wiec musze kontrolowac przeplywy
ale ja po tej oksytocynie mialam dziwna przygode i nie do konca wiem o co chodiz. o 17 przywiezli mnie na normalny oddzial polozniczy po tym tescie i powiedzieli ze musza mnie zostawic jescze do kontroli malutkiej na ktg. tylko ze wieczorem ok 21 zlapaly mnie taki bole krzyzowe ze myslalam ze UMRE Z BOLU!!!
nigdy w zyciu czegos takiego nie czulam, nie moglam lezec, nie moglam spac, czulam ucisk na caly kregoslup i napwet u mostku. tak jakby mnie ktos pasem sciskal!!. podloczyly mnie siostrzyczki pod ktg ale z bolu zerwalam to wszytko i nic sie nie zapisalo. bylam polprzytomna!!
potem zaczelam miec biegunke i okropne wymioty (z bolu) wiec one mnie ciach na lezanke i ogromny zastrzyk domiesniowy po ktorym wszystko przeszlo i spalam prawie 20 godzin!!
potem lekarz przyszedl do mnie i powiedzial ze pewnie zjadlam nieswiezy owoc i sie zatrulam. rozumiecie
z zatrucia wylam z bolu i lezalam w toalecie na podlodze i wymiotowalam
wydaje mi sie ze dostalam silne skurcze po tej oksytocynie, potem nie mogli mi wyczuc szyjki na badaniu
sami nie wiedzieli co sie dizeje wiec dali mi zastrzyk rozluzniajacy pewnie. a w wypisie nawet nie napisali ze mialam jakikolwiek zastrzyk. conajmniej dziwne nie sadzicie??