lene, zeberka, babcie czasami nie wiedzą co mówią... dramat...
u nas jeszcze nie było takich rozmów o rodzeństwie, ale liczę na doświadczenie teściowej i mojej mamy, bo obie wychowały dwójkę dzieci. Teściowa też z różnicą 2 lat, a mama wprawdzie z większą, ale ja (byłam starsza) nigdy nie poczułam się odtrącona, ani zazdrosna, więc chyba poszło jej dobrze
w sprawie reakcji Jagody na Julka - bardzo miło nas zaskoczyła (oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystko jeszcze może sie zmienić i będa lepsze i gorsze momenty, jednak póki co jest ok.)
Głaszcze go, przytula, całuje, daliśmy jej go do potrzymania na kolanach - młoda usiadła wygodnie na kanapie, ja zrobiłam 'pieroga' i jej podałam - była zachwycona
Ciągle o niego pyta, dużo o nim rozmawiamy - jaki jest malutki, że płacze, bo jest głodny, że je tylko mleczko od mamusi, że robi kupki do pieluszki, że jest jej małym braciszkiem, że ona jest jego siostrą itd.
Chętnie SAMA angażuje się do pomocy przy przewijaniu. Często przychodzi i patrzy jak karmie młodego (lubi też wtedy pakować się na fotel obok mnie i tak sobie siedzimy we trójkę na jednym fotelu
). Po przyjściu ze żłobka biegnie do łóżeczka sprawdzić czy jest Julek i lubi czasami spontanicznie wdrapać się na dolną ramę szczebelków od łóżeczka, patrzeć jak śpi i komentować 'oooo! Julek steka!' albo 'ooo! macha roncko (rączką)!' :-)
A ze śmiesznych rzeczy - rano przed wyjściem do żłobka żegnała się ze mną 'papa, mamo' i z naszym psem 'papa, anil', więc poprosiłam ją, żeby pożegnała się też z Julkiem, na co usłyszałam 'NIE'
więc powiedziałam, 'to Julek się z tobą pożegna' 'papa, Jagodo' i pomachałam jego rączką, na co młoda się roześmiała i też mu odmachała mówiąc 'papa, Julek'
Mam nadzieję, że u Was też relacje między maluchami dobrze się poukładają. Trzymam mocno kciuki!