Muszę bardzo uważać żeby Antek nie realizował swoich zapędów do karmienia małej. Z uporem maniaka próbuje jej podawać różne smakołyki- wędzony boczek , czekoladowe kulki , czy swój sok. Poza tym wciąż skacze jej nad głową, zachwouje się głośno co czasem małą wprawia w przerażenie , ale tego akurat specjalnie nie robi. Ze 2 razy w złości ją uderzył.
Z pozytywów to jest o nią zadrosny w kontekście innych osób, dzieci , przechodniów. Mówi , że to jego siostra i nie odda;-)
ogólnie jakoś sobie radzimy , ale w osłupienie wprawia mnie myśl ,że mogłabym mieć trójkę dzieci. Nigdy w życiu. Chcę jeszcze pożyć;-)