Cuuudowne Gadulce
A to od nas:
Mateusz bawi się z tatą samochodami. Uczymy go, żeby nie zderzał za mocno samochodów, bo się popsują i trzeba będzie je wyrzucić. Nasze dziecko nagle stwierdza: "
Uważaj Tata. Jak ten samochód bam, i on bleeee zrobi, i do śmietnika wyrzucić... I nie ma samochodu. I już."
W temacie samochodowym. Znalazłam ostatnio w sklepie malutkiego Smarta. A że mam ogromny sentyment do tych samochodzików, więc nabyłam go drogą kuona dla Mateusza. Młody otwiera pudełko, ogląda, po czym stwierdza: "
Oooo, Mama, wrotka!"
W sklepie z wędlinami. Ja: "Dzień dobry". Głos spod lady, znaczy Mateusz: "
Dzień dobly". Ja wybieram wędliny. Pani sprzedawczyni kierując wzrok pod ladę: "A co dla pana?". Głos: "
Palówki". Pani: "A ile tych parówek?". Głos: "
Cztely!".
Wychodzimy z domu. Matyl zaczyna schodzić po schodach. Tatuś chce go wziąć za rękę, an co nasz dorosły syn stwierdza: "
Tata, Mateusz sam. Mateusz już duzi chopiec jest".
Babcia Zosia żegna się z Tiśkiem przed wyjściem: "No, to ja już idę do domu, do Dziadka. Co mam powiedzieć Dziadkowi od Ciebie, jak go zobaczę?". Tiś: "
Kocham cię".
Godzina prawie 21.00 Mateusz niby zasypia. Nagle z pokoju słyszę: "
Mama, aj boli" - lecę zatem: "Co się stało, synku?". Mateusz: "
Mama, włożyłem nóżki w szczebelki...". Ja, pouczająco: "Synku, nie mozna wkładać nóżek ani rączek między szczebelki, bo można sobie zrobić krzywdę i będzie bolało......". Mateusz przestawiając tonację ze zbolałej na arcy-zainteresowaną: "
Mama, a cio to jest szczebelki?"
A ostatnio po każdym powrocie do domu moje dziecko stwierdza: "
Mama, fajna wycieczka była!"... choćby to miało być wyjście ze śmieciami :-)