Dziewczyny, przekaże wasze słowa Anecie, dziękuję.
(autocenzura;-) )
A u nas dziś sądny dzień dosłownie..
Po rehab pojechaliśmy do szpitala. W labie nie potrafili pobrać małemu krwi żylnej, to na oddział, na oddziale panie piel tak małemu grzebały w zyłach, że myślałam, że Franulek tego nie wytrzyma..
Wróciliśmy do domu, mały nie mógł usnąć z tego wszystkiego, więc wyjęliśmy go, żeby się pobawił. W pewnym momencie usłyszałam, ze 1 aparat strasznie piszczy. Zajrzałam w uszko, przewód wchodził do kanału, wyciągnęłam przewód...bez końcówki silikonowej!! Zatyczka zostala w uchu!
Pędem do auta, do poradni laryngologicznej. Po godzinie prób wynik zerowy - bo nie ma cewnika, bo nie ma szczypczyków, bo haczykiem nie da się..nosz.. Jutro rano mamy stawić się na izbie przyjęc, mamy skierowanie na oddział laryngologiczny.
Jak to kuźwa możliwe?????? Zaraz napisze maila do anku aparatów.
Acha - do kompletu - skrzynia biegów jednak do wymiany. koszt ok 1600