reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Fochy

Wydaje mi się, że powinnaś z nim szczerze porozmawiać... może jednak daj ten list... jest nadzieja, że wywoła reakcje... ::)
Za chwilę będziesz miała drugie maleństwo i naprawdę będzie ciężko bez jego pomocy... :(
Jak sobie przypomnę moje życie, gdy jednocześnie pracowałam, studiowałam i miałam już Patryka, to niedobrze mi się robi. Wszystko było na mojej głowie, nauka po nocach... Ech! Samo życie... :mad:
 
reklama
Daj, daj mu ten list koniecznie. Napewno napisałaś wszystko szczerze ale i bez złośliwości, bo takie listy, których się nie ma zamiaru wysyłać są przeważnie najbardziej prawdziwe. Myślę, że powinien go dostać. Jeśli nawet nie odniesie skutku, to przynajmniej będzie wiedział co myślisz i jak się naprawdę czujesz. A może coś do niego dotrze? Czasem rozmowa nie odnosi takiego skutku jak list - bo na liście trzeba się skupić, a słowa można puścić mimo uszu.
życzę powodzenia i pozdrowionka dla brzuszka
nikita
 
i ja jestem zwolenniczka listow, co zreszta sama praktykuje.

ale wiem, ze nie zawsze mialam odwage je dac. totez kiedys posunelam sie do tego, ze napisalam list niby do przyjaciolki, w ktorym opisywalam zachowania facetow, bez odniesienia do jakiejkolwiek osoby. mozna to bylo potraktowac jako swoisty felieton. zostawilam w komputerze, a potem jakos 'poprawialam' przy mezczyznie. o cos zapytalam i sprowokowalam go, by rzucil okiem na text.

przeczytal, przy mojej aprobacie rzecz jasna, calosc. (mamy zasade, ze nie czytam swoich textow, ale jesli druga strona jest przy tym i pozwala, to owszem)

i w efekcie zrozumial, co chcialam powiedziec. dziewczyny, nie macie pojecia, jak wiele to zmienilo!! to, co wytykalam poszlo w niepamiec!

mysle, ze duza role odegralo to, iz nie pisalam do niego, zaden zarzut nie dotyczyl jego osoby, co pozwolilo facetowi zachowac twarz i wyjsc z tego z honorem.. ot, takie luzne uwagi :)
 
No i listu mój małżonek nie dostał ale sobie porozmawialismy, i chyba jest wszystko ok.
Jednak zastanawiam się nad tym czy nie powinnam mu go dać, zobaczymy....
W każdym razie dzięki dziewczyny za wsparcie nawet nie zdajecie sobie sprawy jak taka rozmowa z wami może człowiekowi pomóc.
 
Dobra zaczęłam robic porządki i z portfela list wyciągnęłam a że mąż się napatoczył to mu go dałam....
Niestety nie wiem czy przeczytał przyjdzie z pracy to zapytam...
Bo wiecie co tak do końca różowo to nie jest, niby się pogodzilismy porozmawialiśmy a zgrzyty dalej są choćby wczoraj o głupia ładowarkę do telefonu... :(
 
Chyba nie ma co liczyć na to, że z dnia na dzień wszystko się zmieni. Żeby się zmienić potrzeba trochę czasu. Ale jak się szanowny małżonek trochę postara...W każdym razie życzę powodzenia.

pozdrawiam
nikita
 
Witam.
Czytam, czytam i nie wierze w to co czytam! Też lubie spędzać czas przy kompie ::) lubie sobie pograć i zdarza się że siedze po nocy(1,2). No cóż lubie to i tyle :p jest tylko pewien szczegół to że lubie grać nie ma żadnego wpływu na moje relacje względem rodzinki ( no czasem gdy się zapomne siedze za dużo przy kompie ::) ale wtedy wystarczy słówko mojego Skarbeńka i wracam do normy ::) ) Jak można siedzieć przy kompie do 3 w nocy i powiedzieć że sie jest nie wyspanym i znęcać się nad resztą rodziny!? Wózek przeszkadza, ładowarka do telefonu? Inna rzecz ciągłe zmęczenie :/ jakaś paranoja.
Jestem szczęśliwym ojcem i spędzam z dzieciakmi tyle ile się da, przecież najbardziej to one tego potrzebują nie my!!! Powiem tylko tyle że facet powinien pomagać kobiecie i ją wspierać a nie dobijać! Ja robie to jak tylko potrafie ale jak każdy mam wady :p , jeśli któreś z nas ma ochote się polenić to niech się leni po to jest nas dwoje! Myle się? ;) Dla mnie to jakaś PARANOJA , zmęczenie, złość, przekleństwa, brak czasu ect. Mam nadzieje że Ci wasi faceci oprzytomnieją w pore (jak widze więcej was z takimi problemami :( )
Heh mam ochote napisać coś o nich ale przemilcze życze powodzenia i przede wszystkim szczęścia w rodzinie :)
 
Bagaż pisze:
Witam.
Czytam, czytam i nie wierze w to co czytam! Też lubie spędzać czas przy kompie ::) lubie sobie pograć i zdarza się że siedze po nocy(1,2). No cóż lubie to i tyle :p jest tylko pewien szczegół to że lubie grać nie ma żadnego wpływu na moje relacje względem rodzinki ( no czasem gdy się zapomne siedze za dużo przy kompie ::) ale wtedy wystarczy słówko mojego Skarbeńka i wracam do normy ::) ) Jak można siedzieć przy kompie do 3 w nocy i powiedzieć że sie jest nie wyspanym i znęcać się nad resztą rodziny!? Wózek przeszkadza, ładowarka do telefonu? Inna rzecz ciągłe zmęczenie :/ jakaś paranoja.
Jestem szczęśliwym ojcem i spędzam z dzieciakmi tyle ile się da, przecież najbardziej to one tego potrzebują nie my!!! Powiem tylko tyle że facet powinien pomagać kobiecie i ją wspierać a nie dobijać! Ja robie to jak tylko potrafie ale jak każdy mam wady :p , jeśli któreś z nas ma ochote się polenić to niech się leni po to jest nas dwoje! Myle się? ;) Dla mnie to jakaś PARANOJA , zmęczenie, złość, przekleństwa, brak czasu ect. Mam nadzieje że Ci wasi faceci oprzytomnieją w pore (jak widze więcej was z takimi problemami :( )
Heh mam ochote napisać coś o nich ale przemilcze życze powodzenia i przede wszystkim szczęścia w rodzinie :)


fajnie ze nie wszyscy faceci są jak mój mąż...

ja mu dziś postawiłam kolejne ultimatum mam nadzieję że tym razem poskutkuje bo walizki mam spakowane w razie czego...i normalnie widze że chyba w końcu dotarło do tego zakutego łba że nie żartuje...kosmita jeden..
 
Jus tak czytam i czytam...Ty masz anielska wprost cierpliwosc!!! Podziwiam ale i wspólczuje, nie daj mu sie!! ;D
 
reklama
Bardzo długo zastanawiałam się czy wogóle coś pisać. Mało sie udzielam na innych wątkach niż KWIETNIOWE MAMY i jak juz coś napiszę to niewiele to wnosi bo reakcji raczej nie ma. Wiec tak sobie myslę, że jak juz napiszę to pewnie nikt nie zauważy a mnie może ulży bo trochę anonimowości tutaj jest.
Mam podobny problem jak jus20to. Tylko, ze jus jest juz jakiś czas po ślubie i są już dzieci. Mąż się trochę dał wychować. A ja mam problem od samego początku. Mieszkamy ze sobą od ślubu - rok i trzy miesiące i pierwsze pytanie jakie zadał mi mój mąż jak się wprowadzaliśmy było: kiedy będzie net? Potem juz tylko gry i siedzenie do rana przy kompie. Ja pracowałam dbałam o dom, starałam się go wyprowadzić do stanu normalnego po porzedniej właścicielce a mój ślubny grał... Też nie lubi być niewyspany i też go wszystko wkurza od rana, ale to nie koniec! Ten facet ma 27 lat a nie interesuje go przyszłość, wspólne plany, rozmowy o tym jak to będzie gdy urodzi się dziecko. Niby cieszy się, że zostanie ojcem, ale chyba tak trochę na pokaz, bo koledzy już mają "młode" to czas na niego. Za każdym razem gdy zaczynam takie tematy mówi, że stwarzam problemy, albo jakoś to będzie, albo wymyślam, albo poradzimy sobie. Tylko potem to my przechodzi w ja i w efekcie o wszystki decyduję sama.
Wiem, że pewnie jestem sama sobie winna, że często się nad nim litowałam, bo tak cięzko pracuje. I wiem, że mam "dynamit w tyłku" i jak coś robił zbyt wolno to się wkurzałam i za niego robiłam! Ale też myślałam, że jak tak sie będzie mi przyglądał i widział jak dbam o dom i rodzinne ciepło to też zacznie tak robić. Mam płonne nadzieje i coraz częściej przestaję wierzyć, że mnie kiedykolwiek kochał! A osttnio jescze mnie okłamuje...
Może to ciąża i hormony buzują, ale wierzcie mi we własnym domu czuje sie jak w pułapce! Nie mam dokąd uciec! bo jedyna rzecz, która teraz przychodzi mi do głowy to ucieczka...
Nie daję już rady...
 
Do góry