Ja na początku dość sceptycznie podchodziłam do segregowania odpadów, bo koło bloku nie było specjalnych pojemników. Teraz mieszkam na wsi i segregacja jest bardziej naturalna. Na ciuchy i jedzenie eko mnie nie stać, ale kupuję jajka od kur z wybiegu (mam dojścia w sąsiedniej wiosce) warzywa hodujemy w ogrodzie, część owoców też. Na początku było mi trudno, ale przywykłam
Sporo o ekologii dowiedziałam się współpracując z LOP na przykład to, żeby odkręcać nakrętki z butelek po napojach a butelki zgniatać, żeby nie wrzucać innych plastikowych opakowań do pojemników na butelki PET żeby nakrętki od butelek wykorzystać i robić w szkole zbiórki na sprzęt rehabilitacyjny, zużyte baterie oddawać do utylizacji i w zamian dostawać zabawki do przedszkola. Warzywa wolę kupować na wagę niż w foliowych opakowaniach, zakupy noszę w lnianych torbach albo w plecaku (jak robimy większe, to bierzemy do samochodu skrzynkę) i to wydaje mi się oczywiste.
Byłam w niedzielę na spacerze w lesie ... koszmar po zimie. Śmieci więcej niż drzew
ale można zawiadomić specjalne służby (zapomniałam jak one się nazywają) Czasami wystarczy trochę pogrzebać, znajdzie się jakiś rachunek, stary zeszyt i mamy dane winowajcy
Zabawki czasami robię sama na szydełku, na drutach czy po prostu szyję, uwielbiają się nimi bawić nawet duże dzieci (11-12 latki) teraz wpadłam na pomysł, że z mężem zrobimy dla Hani domek dla lalek
On wykona dom z oświetleniem na baterie a ja zajmę się wykończeniówką, porobię dywany, firanki, poduchy, mebelki dokupimy drewniane i powinno być dobrze
takie różowe plastikowe dla barbie mi się wcale nie podobają.