reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziwcko -tesciowa

reklama
Nie wiemy, jakie są Twoje stosunki z teściową, ale mąż nie może (sam czy wspólnie z bratem) podjąć decyzji o wspólnym zamieszkaniu. Przecież możecie wspólnie pomagać jej finansowo, niekoniecznie angażując ją we wszystko, abstrahując od tego czy ona sama byłaby zadowolona z takiego rozwiązania. Ja w życiu bym się nie zgodziła na mieszkanie wspólnie z teściową (raczej nie chodzi mi o samą instytucję teściowej, z moją własną mamą też bym nie zamieszkała).
 
Jestem wprowadzona z równowagi...brat meza sobie sam wymyśla, że ja mam iść do pracy i teściowa z dzieckiem
Nie umiem się postawić w takiej sytuacji bo jestem przekonana, że nigdy nie zostałabym w takiej postawiona. Jak to możliwe, że brat Twojego męża planuje Ci życie? To jest temat na rodzinne posiedzenie i obmyślenie rozwiązania, a nie na decydowanie na gorąco. Sprawa jest trudna, ale nie bez wyjścia, a wspólne mieszkanie to naprawdę jest ostateczność, dla Twojej teściowej może również.
 
Najbardziej zawiodła mnie reakcja męża...jest jeszcze zły, że ja zareagowałam gwałtownie, powinnam chyba się cieszyć tym bardziej, że planowaliśmy że zostaje z Mała przez jakieś dwa lub trzy lata...Dodam, że nie jestem nierobem i przez kilka lat pracowałam 6 dni w tygodniu w ciężkiej pracy nawet w zaawansowanej ciąży
 
@Natalia1208 Ja się też trochę postawię po drugiej stronie. Rozumiem, że do ukończenia 1 r.ż. otrzymujesz macierzyński (lub kosiniakowe). Niech do tego czasu teściowa jednak szuka pracy...
Ja mimo wszystko schowałabym swoją dumą i w razie konieczności poszła do pracy. Przecież to nie koniec świata, że dzieckiem przez pewien czas będzie zajmowała się teściowa (wiele małżeństw niestety nie może liczyć na takie wsparcie).
Jedyne czego nie rozumiem - to stawianie Ciebie przez męża pod ścianą, zamiast szczerej rozmowy. Moim zdaniem da się wypracować kompromis, ale potrzebna jest dobra wola dwóch stron (także Twojej).
 
Zero rozmowy, mąż do mnie "sytuacjap zmusi to tak bedzie"
Wrr to mu powiedz, "jak zmusi sytuacja to poszukasz dodatkowej pracy" - i niech ci powie, czy to miło coś takiego usłyszeć od małżonka.
Wiem że sytuacja jest nadzwyczajna teraz w kraju i będą musiały być brane kroki na które normalnie nie mamy ochoty - może się okazać, że faktycznie najbardziej "korzystny" będzie Twój powrót do pracy (ale i tak nie od razu a po roku więc niech teściowa szuka pracy) ale nie usprawiedliwia to sposobu w jaki twój mąż i jego brat rozmawia na ten temat. Więc to właśnie za ten sposób rozmowy powinien dostać krytykę - traktowania Cię niżej w relacji (zrobisz jak każę itp).
 
Ja myślę podobnie jak @witch84, najlepiej to wspólnie usiąść i porozmawiać, nie popieram takiego zakładania-rozwiązania z góry tak jak zrobił to Twój mąż i jego brat bo to nie fair, ale oni też się martwią o swoją matkę i pewnie palneli farfocla zanim pomyśleli. Też nie byłabym zadowolona z takiego obrotu sprawy ale najlepiej to dobrze przemyśleć. Z drugiej strony gdyby Twoja mama była w podobnej sytuacji myślę, że też szukałabys różnych rozwiązań choćby zamieszkanie na jakiś czas. Jakby nie patrzeć to matka Twojego męża, obcym się pomaga to rodzinie tym bardziej, ale od razu poprosilabym o rozmowę najpierw we dwoje z mężem, ustalić jakieś zasady itd. A potem do tej rozmowy zaprosiłabym teściową. Po pierwsze niech sama spróbuje znaleźć pracę a inne rozwiązania są ostatecznością, które też trzeba za wczasu wziąć pod uwagę jeżeli faktycznie nic nie znajdzie.
Czasami plany się zmieniają ale ludzie się dostosowują. Pomyślcie wspólnie z małżonkiem co będzie najlepsze dla Was i jakie są możliwości. Głowa do góry, ułoży się najważniejsze to żebyście pogadali konkretnie.
 
reklama
Dziewczyny może to nie ładnie z mojej strony ale nie wyobrażam sobie z nią mieszkać, ciągle wtracanie się w wychowanie dziecka mnie wykończy, ona nie rozumie że robimy inaczej...np mała śpi w ciszy, jak jesteśmy u nie to halasuje tzn nie stara się być ciszej no dziecko powinno się nauczyć tak spać. Nie umiem się z nią dogadać tzn staram się być miła itp ale na dłuższą metę nie wytrzymam. Czy Wy też tak macie? Mam nadzieję, że się jakoś ułoży. Ostatecznie pójdę na weekendy dorobić albo popołudniami, żeby dawać jej kasę ale nie chce zostawiać Małej z nią
 
Do góry