G
guest-1714079215
Gość
Podobasz mi sięNess, ness, ness... Zastanawia mnie jedno - czy Ty jesteś ekspertem każdej dziedziny na świecie czy tylko udzielasz "rad" na każdym możliwym wątku, aby uciec od rzeczywistości? Jakim cudem, przy półtora rocznym dziecku masz czas na siedzenie nosem w telefonie 24h/7 i czytanie wszystkich tematów + wypowiadanie się, udzielając niekompetentnych rad?
Jeśli nie masz pojęcia na dany temat to bądź tak łaskawa i po prostu się nie wypowiadaj, aniżeli masz komuś źle doradzić Twoim negatywnym nastawieniem do życia, macierzyństwa i generalnie wszystkiego ( nie mówię tylko o tym wątku, ale też o innych, w których się udzielasz).
Hmm i właśnie o tym mówię. Mówisz, że coś jest brednią, bo sama tego nie doświadczyłaś. Ale może spójrz na to, że jest mnóstwo kobiet, które tego doświadczyły i jednak to nie są brednie?
No właśnie! Nie rodziłaś naturalnie, więc nie masz prawa wypowiadać się za kobiety, które rodziły naturalnie i lekceważyć ich przeżyć, szczególnie tych dobrych ( bo przecież Ty miałaś same złe doświadczenia związane z dzieckiem, z tego co wszędzie piszesz). Ja rodziłam naturalnie, porod miałam bardzo trudny, traumatyczny na tamten moment i bardzo bolesny. Od pierwszych skurczy do urodzenia córki minęło 12h, same parte 1,5h. Nie umiałam wyprzeć córki, więc lekarz kładł mi się na brzuchu i mi ją wyciskał ( tak tak wiem, to nielegalne, ale było konieczne). Ostatecznie byłam nacinana, co czułam i bardzo bolało. Ale gdy córka się urodziła to tak, poczułam ulgę i momentalnie nic nie czułam! Nie wierzysz? Nie musisz. Nie przeżyłaś tego, więc jak możesz wiedzieć i się wypowiadać za nas, za te które miały ciężkie porody Aha, jeszcze dodam i potwierdzę, że moja córka tym, że pojawiła się na świecie WYNAGRODZIŁA mi cały ten ból, który był przed porodem, w trakcie porodu, po porodzie i w połogu ( który miałam też bardzo trudny, bo nie umiałam na dupie usiąść przez półtorej miesiąca). Jeśli ktoś pragnął mieć dziecko, starał się o nie to myślę, że pojawienie się dziecka jest tutaj kluczem do wszystkich emocji. I owszem, nie u każdej kobiety tak będzie, nawet tej, która pragnęła dziecka, ale to żadne "brednie" jak to określiłaś.
A wiesz co na tamten moment było najważniejsze? To, żeby była zdrowa i wszystko było z nią w porządku, bo urodziła się niedotleniona i leżała pod tlenem całą dobę. I jasne, że to wszystko mnie bolało, ale gdy miałam ją obok to o tym bólu nie myślałam, bo dzięki temu miałam ją w ramionach.
Ktoś kto planuje ciąże, albo zwyczajnie po prostu już w tej ciąży jest to przygotowuje się psychicznie do tego, że poród po prostu boli, czy to naturalny czy cesarka.
Dziecko nie wynagradza niczego? Hm, to szkoda mi Twojego synka, bo widać, że jest dla Ciebie uciążliwy i jesteś nieszczęśliwa w roli matki ( to wszystko pisałaś na innych wątkach, więc tego nie wymyśliłam).
Zgadzam sie. Dziecko nie jest po to by Ci coś wynagradzać, szczególnie ból poporodowy. Dziecko jest po to, bo się je chciało, po to by tworzyć z nim rodzinę i wspólne relacje i więzi.
Na zakończenie, ness, taka rada - zajmij się swoim prywatnym życiem a w szczególności poświęć więcej czasu i uwagi swojemu dziecku. Bo to teraz najlepszy moment by popchnąć dziecko do prawidłowego rozwijania się, zachowania i relacji między mamą a dzieckiem. Jeśli jesteś nieszczęśliwa to idź na jakąś terapię albo coś, ale nie wyrzucaj swojej frustracji i negatywizmu tutaj na forum, gdzie mnóstwo młodych mam, najczęściej pierworodek wchodzą tutaj aby dostać rzetelnej i pomocnej odpowiedzi, a w zamian za to czytają Twoje odpowiedzi, które są wiecznie negatywne, pełne pesymizmu a co najgorsze, są niekompetentne, bo nie można być ekspertem albo chociaż mieć wiedzy na każdy temat.
Nie rób innym krzywdy Twoimi głupimi radami ( nie mówię tylko o tym wątku) i ogranicz swoje wypowiedzi do takiego minimum, abyś miała pewność, że masz jakiekolwiek rozsądne pojęcie o tym co piszesz.
A do reszty dziewczyn - uważajcie na @ness. i jej wypowiedzi. Jest jak cień, wyśledzi każdy wątek i każdą wypowiedź. Trzymajcie się