Witam,
Czy mogę dołączyć..? Szukam otuchy,pocieszenia, bo z zaskoczenia zostałąm mamą wczesniaczka w 27 t.c.. Moje maleństwoleży w inkubatorku z Bytomiu, urodził się w 27 tygodniu, z wagą 1000g.
Nie wiem co pisać, bo same wiecie,że informacji jest tak dużo..Ale martwię się bardzo, bo po 30dniach CPAP-u, Wojtuś dalej jest tlenozależny,ma terapię tlenową bierną,na wąsachtlenowych, i dlaej nie chce dać się odłączyć od tlenu.. Już lekarze mnie "straszą"że zdarzało im się wypisać dziecko z koncentratorem tlenu do domu, bo przybiera ładnie, innych znaczących problemów póki co nie ma, tylko płucka...Stwierdzona dysplazja, no i cały czas ta tlenozależność.. Codziennie idę z bólem bzucha, z napięciem do szpitala,licząc, że zobaczę mojego synka bez tego tlenu..a tu nic cały czas walczy o oddech.. Nie wiem, czy to "normalne" że tyle czasu potzrebuje wsparcia tlenowego, ale czasem po prostu mam dość..jestem przemęczona, wstaję co 2,5 godz. całą dobę, bo oddciągam pokarm dla synka, tyle moge mu jedynie dać z siebie..inaczej pomóc nie mogę...proszę, dajcie mi jakieś wsparcie,chociaż minimalne, bo ja już wysiadam... tak bardzo się boję,czyzaskoczy oddechowo,czy z oczkami bedzie OK...żyję jak w amoku, bo przecież jak wiele z nas,nie byłam przygotowana na tak przedwczesny poród, którego nic nie zapowiadało...
Czy mogę dołączyć..? Szukam otuchy,pocieszenia, bo z zaskoczenia zostałąm mamą wczesniaczka w 27 t.c.. Moje maleństwoleży w inkubatorku z Bytomiu, urodził się w 27 tygodniu, z wagą 1000g.
Nie wiem co pisać, bo same wiecie,że informacji jest tak dużo..Ale martwię się bardzo, bo po 30dniach CPAP-u, Wojtuś dalej jest tlenozależny,ma terapię tlenową bierną,na wąsachtlenowych, i dlaej nie chce dać się odłączyć od tlenu.. Już lekarze mnie "straszą"że zdarzało im się wypisać dziecko z koncentratorem tlenu do domu, bo przybiera ładnie, innych znaczących problemów póki co nie ma, tylko płucka...Stwierdzona dysplazja, no i cały czas ta tlenozależność.. Codziennie idę z bólem bzucha, z napięciem do szpitala,licząc, że zobaczę mojego synka bez tego tlenu..a tu nic cały czas walczy o oddech.. Nie wiem, czy to "normalne" że tyle czasu potzrebuje wsparcia tlenowego, ale czasem po prostu mam dość..jestem przemęczona, wstaję co 2,5 godz. całą dobę, bo oddciągam pokarm dla synka, tyle moge mu jedynie dać z siebie..inaczej pomóc nie mogę...proszę, dajcie mi jakieś wsparcie,chociaż minimalne, bo ja już wysiadam... tak bardzo się boję,czyzaskoczy oddechowo,czy z oczkami bedzie OK...żyję jak w amoku, bo przecież jak wiele z nas,nie byłam przygotowana na tak przedwczesny poród, którego nic nie zapowiadało...