reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziecko z poprzedniego zwiazku

Bmm

Dołączył(a)
30 Kwiecień 2019
Postów
4
Hej, mam 24 lata i jestem w zwiazku z facetem ktory ma prawie 2 letnie dziecko z poprzedniego zwiazku. Poznalam go gdy maly mial roczek, pol roku po rozstaniu z jego matka. Na poczatku bylam pozytywnie nastawiona do dziecka mimo ze nigdy nie lubilam dzieci, ale teraz cos sie zmienilo. D. poznal swoja byla na studiach i po zaledwie 9 miesiacach zwiazku zdecydowali sie za dziecko (uwazam ze to bardzo nie odpowiedzialne, by w tak mlodym wieku podjac tak wazna decyzje, na dodatek z osoba ktorej sie zbyt dobrze nie zna). Od poczatku matka dziecka powiedziala ze nie zgadza sie abym widywala malego ale z racji tego ze D. zabieral go ze soba do rodzinnej miejscowosci jak mial akurat wolne od szkoly to i tak go widywalam. Po kilku miesiacach byla postawila warunek ze musze sie z nia spotkac zeby oficjalnie widywac sie z jej synem. Odmowilam, D. stoi po mojej stronie wiec kontakt z dzieckiem od czasu do czasu mam. Do tego wszystkiego dochodzi matka D. czyli ‘tesciowa’ niby mila, ale jak po czasie sie okazalo strasznie kontrolujaca kobieta, ktora nie da sobie nic powiedziec i uwaza ze ma zawsze racje. Jak D. przyjezdzal sam to zawsze spal u mnie ale jak przyjezdzal z malym to zazwyczaj u swoich rodzicow (mimo ze oboje byli w domu a maly spal juz od 19, to D. nie mogl do mnie przyjsc chociaz na chwile) i to zaczelo mnie denerwowac wiec kupilam lozeczko i wszystko czego dzieci potrzebuja zeby maly mogl byc z nami a nie ze oni u jego rodzicow a ja sama. Jak jego matka sie dowiedziala ze maly mialby zaczac tutaj nocowac to powiedziala ze sie nie zgadza bo to nie bedzie dla niego dobre, ze wrazie pozaru droga ewakuacyjna jej sie nie podoba i ze bedzie mial lepiej u niej, zgodzila sie zeby D. spal u mnie ale malego nie odda.(D. ze wzgledu na studia jest zalezny finansowo od matki wiec nie chcial sie jej zbytnio sprzeciwiac, probowal kilka razy ale to na nic). Bylo mi bardzo przykro bo sie stralam a tu z oby stron niechec do tego zebym przebywala z malym, wiec sie poddalam. Teraz nie znosze malego, nic mi niby nie zrobil ale uwazam ze zabiera mi wiele radosci ze zwiazku, jak jestesmy sami to jest cudownie i nawet nie mysle o tym ze on istnieje ale przewaznie jak mamy jakies plany to okazuje sie ze D. akurat go ma i nie mozemy czego zrobic. Bylam kilka razy u niego w weekendy jak mial malego, tylko nasza trojka, takie nudy ze nie moge, zajmowanie sie dzieckiem to straszny obowiazek, czekalam tylko zeby maly poszedl spac zebysmy mogli sobie wieczorem film obejrzec. Najgorsze jest to ze on wyglada jak replika swojej matki, maja taka sama twarz i po zadnym wzgledem nie przypomina D. Jak patrze na malego to widze byla i potwierdzenie ze to jakies obce dziecko. Jak D. go przytula to nie mysle ze to mile bo okazuje uczucie swojemy dziecku tylko ze okazuje uczucie swojej bylej bo maly ma 50% jej genow. Maly jest w pewnym sensie przeszkoda do naszego cudownego zycia. D. chcial sie starac o pelna opieke nad malym bo jego byla zachowywala sie przez jakis czas jak stuknieta ale teraz dal sobie spokoj bo odkad dostala pismo od prawnika to sie zaczela normalnie zachowywac. Za miesiac D. konczy studia i przeprowadza sie do mnie. Widze ze jemu tez az tak nie zalezy na tym zeby spedzac z malym tak duzo czasu chociazby przez to ze juz nie chce stalej opieki i ze sie cieszy jak jest tylko ze mna a maly u dziadkow, no i mowi ze myslal ze bedzie inaczej i ze wychowywanie jest latwiejsze. Bardzo duzo o tym rozmawiamy, ja reaguje emocjonalnie na wszystko co tyczy sie malego i mam juz dosc ciaglego placzu. Kocham D. bardzo i wiem ze on mnie tez, swietnie sie dogadujemu, on probuje mnie zrozumiec mimo ze to trudne, jest dla mnie wsparciem i mowi ze sobie poradzimy. Maly niestety nie zniknie, a rozstanie nie wchodzi w gre. Czasami czuje sie jak wredna krowa gdy mowie tak o dziecku ale nie umiem sobie z tym poradzic. Ci ktorzy sa w podobnej sytuacjii na pewno zrozumieja.

Przepraszam za bledy, prosze o parade jak zmienic nastawienie albo co mozemy zrobic, ja albo D. zeby jakos to przetrwac.
 
reklama
Rozwiązanie
No to może ja też się wypowiem. Przeczytałam pobieżnie odpowiedzi innych dziewczyn, ale powiem coś z perspektywy matki, która sama wychowywała przez jakiś czas dziecko,a także z perspektywy kobiety, która spotykała się z mężczyznami mającymi dziecko. Po pierwsze jesteście wszyscy jeszcze bardzo młodzi :) Tak wiem, jak to brzmi ale właśnie z tego powodu podchodzicie (podejrzewam, że wszyscy do sprawy bardzo emocjonalnie - co w gruncie rzeczy nie jest dziwne). Była twojego chłopaka być może czuje się zazdrosna o Ciebie, może ma jakiś ukryty żal do D. o to, że związek się rozpadł albo on niedostatecznie o nią walczył. Wiem jak to brzmi ale uwierz, że tak się zdarza. Obecnie jestem 6 lat w związku z facetem, który się rozwiódł i ma synka z...
Myślę że ktoś kto nie był w mojej sytuacji nie zrozumie tego i tyle...Ja nie potrafię tego nastawienia zmienić kiedyś myślałam że jednak będę umiała to zaakceptować jednak jest inaczej.
Nie potrafię odpowiedzieć czy umiałabym go zaakceptować gdyby nie było ex. Niestety jest i tyle... szkoda że na początku znajomości nie dotarło do mnie że to nie jest dobry pomysł.... wtedy nie myślałam kompletnie o tym
Nikt nie zasługuje na to, aby być pomijanym czy niechcianym. Ciebie rozumiem, ale twój facet.. jak może własne dziecko olać, tak że babcia się nim opiekuje ?
Powiem ci także różne rzeczy się dzieją. Możecie mieć dziecko, a kiedyś się rozstać i uwierz, że on tak samo potraktuje wasze dziecko. Wiem, że teraz to wydaje ci się nierealne, ale to tak jak z alimenciarzami, skoro na jedno nie płaci, to i na kolejne nie będzie.
 
reklama
Dokładnie! Dla mnie ta historia to jakieś nieporozumienie. Co to za związek, że przez tyle lat wprost nie powiedziałaś facetowi co Cię męczy?
Jako dziecko wychowujące się bez ojca wiem, że gdybym znalazła się w takiej sytuacji, robiłabym wszystko żeby budować dobre relacje ojca z dzieckiem z poprzedniego związku. Nie wyobrażam sobie planować ciąży z facetem który pod wpływem manipulacji potrafił przestać interesować się własnym synem [emoji38] o nie! A Ty wydajesz się tak nieodpowiedzialna, że może wydoroślej zanim władujesz się w kolejny związek i przyczynisz się do zniszczenia kolejnej relacji.
Nikt nie zasługuje na to, aby być pomijanym czy niechcianym. Ciebie rozumiem, ale twój facet.. jak może własne dziecko olać, tak że babcia się nim opiekuje ?
Powiem ci także różne rzeczy się dzieją. Możecie mieć dziecko, a kiedyś się rozstać i uwierz, że on tak samo potraktuje wasze dziecko. Wiem, że teraz to wydaje ci się nierealne, ale to tak jak z alimenciarzami, skoro na jedno nie płaci, to i na kolejne nie będzie.
 
Czytajac post przemawia przez niego egoizm niestety wiedziałas na co się piszesz jest dziecko...jeśli umiesz wytykać im błędy że po 9 miesiącach zdecydowali się na dziecko trudno nie wyszło. Popatrz na to co piszesz każdy popełnia błędy z czego teraz jest dziecko i muszą żyć i utrzymywac kontakt a przeważnie matka dziecka jest zazdrosna że jakas obca osoba zajmuje się jej dzieckiem na chwilę. Więc nie dziw się że wrogo nastawiona jest...niewiem czego Ty oczekiwałas że będzie takie proste wszystko niestety życie nie jest takie proste jak je się pisze... To tak jak dać dziecku cukierka a potem jemu je zabrać...
Ja też zdecydowalam po 9miesiacach na dziecko i nie myślę że był to dla mnie jakiś błąd życiowy...wrecz przeciwnie najpiękniejszy moment w moim życiu..a jestem z moim mężem 9lat...i 3dzieci mamy❤️
 
Czytajac post przemawia przez niego egoizm niestety wiedziałas na co się piszesz jest dziecko...jeśli umiesz wytykać im błędy że po 9 miesiącach zdecydowali się na dziecko trudno nie wyszło. Popatrz na to co piszesz każdy popełnia błędy z czego teraz jest dziecko i muszą żyć i utrzymywac kontakt a przeważnie matka dziecka jest zazdrosna że jakas obca osoba zajmuje się jej dzieckiem na chwilę. Więc nie dziw się że wrogo nastawiona jest...niewiem czego Ty oczekiwałas że będzie takie proste wszystko niestety życie nie jest takie proste jak je się pisze... To tak jak dać dziecku cukierka a potem jemu je zabrać...
Ja też zdecydowalam po 9miesiacach na dziecko i nie myślę że był to dla mnie jakiś błąd życiowy...wrecz przeciwnie najpiękniejszy moment w moim życiu..a jestem z moim mężem 9lat...i 3dzieci mamy❤️
My się zdecydowaliśmy na dziecko po 6 miesiącach razem, córka ma 5 i pół roku i właśnie po roku starań jestem znowu w ciąży. Nasz związek wytrzymał nawet to, że córka jest niepełnosprawna i prawdopodobnie całe życie będzie wymagała naszego wsparcia i bycia razem z nami. A znam parę, która po 13 latach zdecydowała się na pierwsze dziecko i jak mały miał rok to się rozeszli...
Dlatego dla mnie to też niesprawiedliwa ocena.
A co do autorki, nie będę się wypowiadać, bo wszystko już zostało powiedziane. Zgadzam się z @ness. i @mamaelaela całkowicie.
 
My się zdecydowaliśmy na dziecko po 6 miesiącach razem, córka ma 5 i pół roku i właśnie po roku starań jestem znowu w ciąży. Nasz związek wytrzymał nawet to, że córka jest niepełnosprawna i prawdopodobnie całe życie będzie wymagała naszego wsparcia i bycia razem z nami. A znam parę, która po 13 latach zdecydowała się na pierwsze dziecko i jak mały miał rok to się rozeszli...
Dlatego dla mnie to też niesprawiedliwa ocena.
A co do autorki, nie będę się wypowiadać, bo wszystko już zostało powiedziane. Zgadzam się z @ness. i @mamaelaela całkowicie.
To dobrze że wasz związek wytrzymał tymardziej dziecko niepełnosprawne przykre to jest napewno więcej trudu trzeba włożyć i funkcjonować z takim dzieckiem mam nadzieję że wam też jakoś ułoży i jeszcze bardziej będzie ze sobą zżyci 🙂napewno kochacie dziecko takim jakim jest❤️
 
To dobrze że wasz związek wytrzymał tymardziej dziecko niepełnosprawne przykre to jest napewno więcej trudu trzeba włożyć i funkcjonować z takim dzieckiem mam nadzieję że wam też jakoś ułoży i jeszcze bardziej będzie ze sobą zżyci 🙂napewno kochacie dziecko takim jakim jest❤️
Oczywiście, nie zamieniłabym jej na żadne inne dziecko, nawet najbardziej zdrowe, uzdolnione, mądre i nie wiadomo co. Owszem, chciałabym, by była zdrowa, ale ona. Nie inne dziecko zamiast niej. Układa nam się super, jesteśmy fajną, szczęśliwą rodziną. Wiadomo, że jak w każdej, czasem jest jakiś zgrzyt, ale to maks na 15 minut. ;) Myślę, że jakoś sobie radzimy z życiem naszym :D
 
reklama
Oczywiście, nie zamieniłabym jej na żadne inne dziecko, nawet najbardziej zdrowe, uzdolnione, mądre i nie wiadomo co. Owszem, chciałabym, by była zdrowa, ale ona. Nie inne dziecko zamiast niej. Układa nam się super, jesteśmy fajną, szczęśliwą rodziną. Wiadomo, że jak w każdej, czasem jest jakiś zgrzyt, ale to maks na 15 minut. ;) Myślę, że jakoś sobie radzimy z życiem naszym :D
To dobrze tak ma być❤️
 
Do góry