reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziecko 20 miesięcy nie chodzi

Tak, mam hnb, ale nawet mi nie przypominaj 🙈 dziękuję jakiejs nadludzkiej sile, że najgorsze juz za mną. Lezelismy w kilku szpitalach w dwoch województwach, w najlepszym szpitalu dziecięcym w pl, i takiego dziecka jak moje nie widzieli... Okres do momentu kiedy moje dziecko nie siedzialo ma tylko jedno określenie - HORROR. Bylam w podobnej sytuacji, nie mialam pomocy, nawet pomocy partnera ktory wyjatkowo wtedy się nie popisał. Mama przyjezdzala do mnie raz w miesiacu zebym mogla w spokoju się wykapac, przespac się dwie nocki, żebym mogla odetchnąć w ciagu dnia. Moje dziecko darło się bez przerwy, jako noworodek nie spalo praktycznie wcale, ciągle na piersi, i ciągle się przy niej szarpało. Nie bylo zadnej sily która by go uspokoila. A najgorsze - nie bylo zadnego sposobu zeby go uspac. Pierwszych 8 msc zycia mojego synka nie pamiętam. Pamietam tylko ze zdj lub z powtarzanych opowieści. Wiecie co, nigdy trgo nie powiedziałam na głos, i pewnie jestem su ką... Ale gdybym wiedziała co mnie czeka, nie zdecydowałabym się na dziecko. Chociaż kocham go nad zycie.
Dziękuję, że opowiedziałaś mi o swojej córce. Wierzę, że w przyszłości nie będzie wyróżniał się na tle rówieśników jak to bylo do tej pory :) albo wyróżniał ale tylko w pozytywnym sensie, tak jak Twoja córa :) do tej pory wyróżniał go glos, i przerazliwy krzyk, a teraz ma nieziemską urodę... Serio 😍 ale przez nerwowkę i nieustanny płacz nie moglam tego dostrzec. Przykro mi, ze dopiero teraz mogę cieszyć się macierzyństwem. Że przez prawie rok nie zaznalam żadnego pozytywu bycia mamą. Nie moglam sie niczym cieszyć... Nawet jesli bylo cos, to nie umialam, po prostu nie umialam...
Nie jesteś w tym sama. Jak moje dziecko ciągle nie jadło, rzygało i lądowało w szpitalu, a ja walczyłam z systemem, który uważał, że jest ok, choć nie było, to też nie cieszyłam się macierzynstwem. Wrecz uciekałam od córeczki, która mnie potrzebowała. Nawet poszłam do psychologa. Ciągle specjaliści i rehabilitację. Walka o życie. Nie było czasu myśleć o tym jaka jestem. Owszem przy córci uczyłam się jak mocno zaniedbałam syna, bo nie wiedziałam jakiej rehabilitacji potrzebował, no i nie dostał jej, a efekty zaniedbań niestety widać. Z każdą chwilą coraz bardziej. Mój syn ma adhd. Nie mogę go jeszcze zdiagnozować, bo diagnozę stawia się od 6rz. Mówi się obecnie brak hamowania, więc ciągle histerię i agresja. Mogłabym wymieniać i wymieniać. To nie ma znaczenia. Ważne, że teraz to zmieniam. Tyle mogę. Mam do siebie żal, ale niech on nie przysłania ani mi, ani tobie tego, co obecnie możemy zrobić. Ważne, że teraz jest inaczej. Ze obie to nadrabiamy, żeozemu dać naszym dziecia inne mamy, spokojniejsze, oddane dzieciom. Owszem super by było, by od początku było super. Niestety jest jak jest. Jesteśmy ludźmi. Wyrozumiałym trzeba byc też dla siebie, by móc iść dalej, by teraz już było tylko lepiej.

A tak na marginesie idź na diagnozę SI. Może to wam jeszcze bardziej pomoze ustabilizować dziecko. Jeśli jego układ nerwowy na początku wymagał specjalnego traktowania, to może wciąż potrzebuje się harmonizować.
 
reklama
Tak, mam hnb, ale nawet mi nie przypominaj 🙈 dziękuję jakiejs nadludzkiej sile, że najgorsze juz za mną. Lezelismy w kilku szpitalach w dwoch województwach, w najlepszym szpitalu dziecięcym w pl, i takiego dziecka jak moje nie widzieli... Okres do momentu kiedy moje dziecko nie siedzialo ma tylko jedno określenie - HORROR. Bylam w podobnej sytuacji, nie mialam pomocy, nawet pomocy partnera ktory wyjatkowo wtedy się nie popisał. Mama przyjezdzala do mnie raz w miesiacu zebym mogla w spokoju się wykapac, przespac się dwie nocki, żebym mogla odetchnąć w ciagu dnia. Moje dziecko darło się bez przerwy, jako noworodek nie spalo praktycznie wcale, ciągle na piersi, i ciągle się przy niej szarpało. Nie bylo zadnej sily która by go uspokoila. A najgorsze - nie bylo zadnego sposobu zeby go uspac. Pierwszych 8 msc zycia mojego synka nie pamiętam. Pamietam tylko ze zdj lub z powtarzanych opowieści. Wiecie co, nigdy trgo nie powiedziałam na głos, i pewnie jestem su ką... Ale gdybym wiedziała co mnie czeka, nie zdecydowałabym się na dziecko. Chociaż kocham go nad zycie.
Dziękuję, że opowiedziałaś mi o swojej córce. Wierzę, że w przyszłości nie będzie wyróżniał się na tle rówieśników jak to bylo do tej pory :) albo wyróżniał ale tylko w pozytywnym sensie, tak jak Twoja córa :) do tej pory wyróżniał go glos, i przerazliwy krzyk, a teraz ma nieziemską urodę... Serio 😍 ale przez nerwowkę i nieustanny płacz nie moglam tego dostrzec. Przykro mi, ze dopiero teraz mogę cieszyć się macierzyństwem. Że przez prawie rok nie zaznalam żadnego pozytywu bycia mamą. Nie moglam sie niczym cieszyć... Nawet jesli bylo cos, to nie umialam, po prostu nie umialam...
Dokładnie tak jak piszesz. Wrzask o wszystko, na piersi odginanie się do tyłu i wrzask. Wszystko jej przeszkadzało. Potrafiłam wyjść przed domek i wyć, bo nie mogłam tego znieść. Marzyłam, żeby uciec do lasu i w końcu się przespać. Chociaż te 2 godziny ciągiem. Ja ją całe noce bujałam w foteliku, leżąc. Ręką. Nogą. Jak przysnełam budził mnie wrzask. Najgorsze jest to skrajne niedospanie. I wyczerpanie. Nie jedzenie. Siku na spidzie, jak pędzisz do WC i nie trafiasz w futrynę ze zmęczenia. Przez miesiąc schudłam do 45 kg, byłam cieniem siebie. U mnie horror skończył się na pół roku, ale lekarze bagatelizowali, nikt nic nie badał w tamtych czasach. Podziwiam cię dzielna mamo, że dałaś radę. Wytrwałaś i nie zrobiłaś nic głupiego. Szczerze mówiąc ja miałam różne myśli. 🥺 Sytuacja przerosła mnie. Na to się mówi chyba depresja poporodowa, taki totalny zjazd emocjonalny. Najgorsze jest to, że nikt nie ostrzega, jak jest masakrycznie ciężko. Mnie w rodzinie nikt nie ostrzegł. Znałam małe dzieci tylko z reklam i z filmów. One jadły i spały, ewentualnie uśmiechały się słodko. Myślałam, że wystarczy nakarmić, przewinąć i będzie spało 😂😂😂. Nie miałam pojęcia jaki hardkor jest w życiu. Wszystkie dzieci w rodzinie były praktycznie w moim wieku, bobasków nie miałam. Co niby mogło się stać? 😅 Z córką bycie dobrą mamą zajęło mi dobre 3 miesiące. Zanim polubiłam jak zaczęła odpowiadać na uśmiech, zanim serce mi drgneło. 😔 Przewijałam i karmiłam, bo tak trzeba, ale bez ognistych uczuć. Raczej z poczucia obowiązku. O ile z synem po CC miałam tęczę, jednorożce, pieśni anielskie Alleluja i ogromną miłość, bez porodu, tak z pierwszym dzieckiem miałam duży problem. CC na sucho w terminie i zerowe doświadczenie.
 
Ostatnia edycja:
Nie jesteś w tym sama. Jak moje dziecko ciągle nie jadło, rzygało i lądowało w szpitalu, a ja walczyłam z systemem, który uważał, że jest ok, choć nie było, to też nie cieszyłam się macierzynstwem. Wrecz uciekałam od córeczki, która mnie potrzebowała. Nawet poszłam do psychologa. Ciągle specjaliści i rehabilitację. Walka o życie. Nie było czasu myśleć o tym jaka jestem. Owszem przy córci uczyłam się jak mocno zaniedbałam syna, bo nie wiedziałam jakiej rehabilitacji potrzebował, no i nie dostał jej, a efekty zaniedbań niestety widać. Z każdą chwilą coraz bardziej. Mój syn ma adhd. Nie mogę go jeszcze zdiagnozować, bo diagnozę stawia się od 6rz. Mówi się obecnie brak hamowania, więc ciągle histerię i agresja. Mogłabym wymieniać i wymieniać. To nie ma znaczenia. Ważne, że teraz to zmieniam. Tyle mogę. Mam do siebie żal, ale niech on nie przysłania ani mi, ani tobie tego, co obecnie możemy zrobić. Ważne, że teraz jest inaczej. Ze obie to nadrabiamy, żeozemu dać naszym dziecia inne mamy, spokojniejsze, oddane dzieciom. Owszem super by było, by od początku było super. Niestety jest jak jest. Jesteśmy ludźmi. Wyrozumiałym trzeba byc też dla siebie, by móc iść dalej, by teraz już było tylko lepiej.

A tak na marginesie idź na diagnozę SI. Może to wam jeszcze bardziej pomoze ustabilizować dziecko. Jeśli jego układ nerwowy na początku wymagał specjalnego traktowania, to może wciąż potrzebuje się harmonizować.
Mamy kontakt z terapeutką, niestety nasza terapia zostala zawieszona z powodow rodzinnych terapeutki. Jezdzilismy tez do osteopaty. Ale zakonczylismy to. Synkowi jakby się poprawilo, stal sie mniej wymagający. Nie wiem czyja to zasluga, a moze zasluga witamin ktore przyjmujemy? Na razie chcę sie skupic na synku, na ewentualne terapie przyjdzie czas, w kazdej chwili mozemy rozpocząć jesli działoby się cos niepokojącego. Na razie sytuację uwazam za stabilną, poznalismy siebie, mamy juz wyrobioną małą rutynę, synek zaczal spać (nie perfekcyjnie, ale jest duzy progres). I uwazam ze na ten moment nie potrxebujemy terapii, chce żeby miał szczesliwe dzieciństwo. Nje tylko terapie, choroby, szpitale.
 
Moje młodsze nie ma większych zaburzeń poza tym że to WWO i księżniczka 😛
I usiadła mając 12.5 miesiąca miej więcej też wtedy zaczęła raczkować. Chodzić zaczęła mając 17 miesięcy. Teraz uprawia woltyzerke 🤪 także jest sprawniejsza niż większość dzieci które szybciej od niej usiadły czy zaczęły chodzić 😉
 
Dokładnie tak jak piszesz. Wrzask o wszystko, na piersi odginanie się do tyłu i wrzask. Wszystko jej przeszkadzało. Potrafiłam wyjść przed domek i wyć, bo nie mogłam tego znieść. Marzyłam, żeby uciec do lasu i w końcu się przespać. Chociaż te 2 godziny ciągiem. Ja ją całe noce bujałam w foteliku, leżąc. Ręką. Nogą. Jak przysnełam budził mnie wrzask. Najgorsze jest to skrajne niedospanie. I wyczerpanie. Nie jedzenie. Siku na spidzie, jak pędzisz do WC i nie trafiasz w futrynę ze zmęczenia. Przez miesiąc schudłam do 45 kg, byłam cieniem siebie. U mnie horror skończył się na pół roku, ale lekarze bagatelizowali, nikt nic nie badał w tamtych czasach. Podziwiam cię dzielna mamo, że dałaś radę. Wytrwałaś i nie zrobiłaś nic głupiego. Szczerze mówiąc ja miałam różne myśli. 🥺 Sytuacja przerosła mnie. Na to się mówi chyba depresja poporodowa, taki totalny zjazd emocjonalny. Najgorsze jest to, że nikt nie ostrzega, jak jest masakrycznie ciężko. Mnie w rodzinie nikt nie ostrzegł. Znałam małe dzieci tylko z reklam i z filmów. One jadły i spały, ewentualnie uśmiechały się słodko. Myślałam, że wystarczy nakarmić, przewinąć i będzie spało 😂😂😂. Nie miałam pojęcia jaki hardkor jest w życiu. Wszystkie dzieci w rodzinie były praktycznie w moim wieku, bobasków nie miałam. Co niby mogło się stać? 😅 Z córką bycie dobrą mamą zajęło mi dobre 3 miesiące. Zanim polubiłam jak zaczęła odpowiadać na uśmiech, zanim serce mi drgneło. 😔 Przewijałam i karmiłam, bo tak trzeba, ale bez ognistych uczuć. Raczej z poczucia obowiązku. O ile z synem po CC miałam tęczę, jednorożce, pieśni anielskie Alleluja i ogromną miłość, bez porodu, tak z pierwszym dzieckiem miałam duży problem. CC na sucho w terminie i zerowe doświadczenie.
Ja marzyłam by moc zostawic syna i wyjść na 5 min na świeże powietrze... Siostra mowila ze sobie nie umiem poradzic. To bolalo. Ale najgorszy byl moj facet.
Tez myślę ze mialam depresję poporodową. Ale nie dlatego ze syn byl wymagający. Myślę że od samego poczatku bylo źle. Już w szpitalu mogli mi dać np psychologa. Widzieli, a raczej słyszeli jak moj maly daje czadu. Pierwszą dłuższą drzemkę po porodzie mialam dopiero w okolicy roczku mojego dziecka... A wtedy bylam wykonczona porodem, nowa sytuacja, ja tez nie mialam nigdy kontakty z noworodkiem, mialam 23 lata. Tak balam sie nie wiem czego.. Ze zrobię mu krzywde? Czy tego ze znowu zacznie płakać? Ze prawie go nie przewijałam. Robily to za mnie polozne kiedy braly go na naświetlanie (zoltaczka). Brak doradcy laktscyjnego, dzoesiatki poloznych probowaly pomoc mi przystawic szarpiące sie dziecko... Nie wykonali zadnych badan w tym kierunku, żeby zbadać czy moze cos jest na rzeczy że ciągle wrzeszczy i nie spi. Pozniej beznadziejna położna i jej nic nie wnoszące patronaże. Klocilam się z nią skad bierze się pokarm. Większą wiedzę o laktacji posiadałam ja, po przeczytaniu paru artykułów. 2 tyg nie jadlam prawie nic, bo nic nie bylo wolno. Później zezwolila jesc JABŁKA PIECZONE. Nasz pediatra też nam nie wiele pomógł. Szukałam przyczyny sama. Rodzina mowila ze nie szukaj, on jest zdrowy, na siłę wmawiasz dziecku chorobę. Babka mojego faceta też dala mi czadu. Bylam sama i w opiece, i w poszukiwaniu przyczyny, to mnie rozwalilo psychicznie. Ale ogólnie mialam anielską cierpliwość, i bylam pozytywnie nastawiona. Niestety później wymiękłam. Tez robilam wszystlo z automatu. Bujanie, usypianie. Przygladalam mu się z miłością tylko gdy przymknal oczy przy piersi.
Ze zmeczeniem bylo tak jak mowisz, człowiek wykonczony jest jak pijany. Bol głowy. Bol oczu, plamy, bol calego ciała. Nir możesz sie schylić, jested taki wolny i masz opóźnianą reakcję. Dobrze ze w wozku tez sie darl, bo gdybysmy wychodzili na spacery predzej czy później wpadlabym z wozkiem pod samochód.
Co do wagi - ja znowu przytylam. Z nerwoe, z braku snu, brak mozliwosci gotowania. Niezdrowe jedzenie, brak regularności w posiłkach.
Wczesniej czulam milosc jakby z obowiazku - bo jestem mamą. Od jakiegos czasu, czuję ze rośnie prawdziwa miłośc, z dnia na dzien kocham go co raz bardziej. Ale nawet nie chce myśleć co by bylo, gdyby jego zachowanie nie uleglo zmianie... Nie wytrzymalabym tego.
 
reklama
Ja tez nie kupilam ani pchacza ani chodzika.
Dzięki, jakoś mi raźniej. Zewsząd słyszę kto jak szybko...
Mój synek usiadł jak miał 10 miesięcy. Pełzał, czworakowal, stawał przy kanapie a siedzieć nie chciał. Koleżanka mi powtarzała, że on odkrywa świat, żeby dać mu czas bo jak tylko zechce się zatrzymać i usiąść to to zrobi. I faktycznie tak było :) na jego roczek usłyszałam o rany boskie ale on nie chodzi 😱 odpowiadałam, że jak poczuje się bezpiecznie to da kroczki. Chodził bokiem przy kanapie, ćwiczył intensywnie ale sam odważył się ruszyć, gdy skończył 14 miesięcy. Był i jest dzieckiem bardzo ostrożnym (nie mieliśmy nigdy siniaków, guzów, stłuczeń). W lipcu skończył 2latka, jest małym wielkim, mądrym chłopcem.
Najważniejsze kochana to dać dziecku czas. Oczywiście gdzieś te widełki czasowe są brane pod uwagę ale jak to mówi moja pediatra, to zapisane jest w książkach a dziecko książek nie czyta więc nie wie, że ma się wpasować w odpowiednie sloty. Jeśli coś mocno niepokoi, wtedy warto wybrać się do lekarza, ale jeśli są to tylko obawy typu bo koleżanki czy kuzynki już usiadło a moje jeszcze nie, to warto zaufać swojemu dozecku bo to nie wyścig szczurów.
Że swojego doświadczenia powiem, że o ile forum tego typu są często mega pomocne to potrafią też mocno zamieszać w naszym spojrzeniu na dziecko. Sama widzę, że przynależąc do grup ciążowych, po porodzie zaczyna się, a moje dziecko już się obraca, a inne nie, a moje pełza a inne nie. I nakręcamy się nawzajem próbując urządzić wyścig szczurów między naszymi dziećmi. Na szczęście pociechy mają to gdzieś i robią wszystko w swoim czasie :)
 
Do góry