reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziecko 20 miesięcy nie chodzi

Ten sam nie usiadł. Zaczeli go sadzać to w końcu załapał. Teraz ma 16 m-cy. Raczkuje dosyć ładnie i staje przy meblach. Niestety, nie przesuwa się jeszcze sam.

Mój mały na rok chodził za pufem sam. Odkrył sposób przypadkiem. Wyrodna matka nie kupiła dziecku chodzika, ani pchacza, musiało biedactwo poradzić sobie. ;) Zawsze wydawało mi się, że robi wszystko na granicy normy, a tu jak widać, są dzieci zdrowe, które robią kroki milowe później, niż moje dziecko (przewrót, siadanie, raczkowanie, stanie, nie wskazuje jeszcze palcem, nic nie mówi). Zobaczymy jak będzie z chodzeniem? 🤔

Brakuje mi wiary w moje dziecko. Zaufania. Powinnam mieć więcej dystansu i cierpliwości. Wszystko ma swój czas, a ja bym chciała już, teraz, zaraz i się zamartwiam na potęgę jak czegoś nie ma. 😐 Spokojnie matka.
Ja tez nie kupilam ani pchacza ani chodzika.
U mnie późno usiadł coś około 9-10miesiaca 🙂
Dzięki, jakoś mi raźniej. Zewsząd słyszę kto jak szybko...
 
reklama
Ja tez nie kupilam ani pchacza ani chodzika.
Dzięki, jakoś mi raźniej. Zewsząd słyszę kto jak szybko...
w takim razie też się podzielę. Mój syn zaczął się obracać wcześnie. Ok 4 miesiąca. Ale to nie był prawidłowy obrót, wynikało to że wzmożonego napięcia mięśniowego. Prawidłowy obrót był późno, po 6 miesiącu. Nie podpierał się na brzuszku nigdy. Zawsze potrzebował wsparcia. Pelzal wpierw nieprawidłowo, z czasem napszemiennie dobrze aż do 8 miesiaca. Jednego dnia postanowił usiąść, wstac na nogi i zaczął raczkować. A ponieważ pion był fajniejszy, to raczkowanie było krótkie, a szkoda. No i szybko zaczął chodzić mimo iż był długi i dość wiotki ok 9 miesiąca życia. Tylko cały czas trwala rehabilitacja. Mało mówił i mowa niewyraźna do dziś a ma niemal 5 lat. Dlatego od 2 roku zycia pracuje z logopeda. Postępy słabe, niemal niezauważalne. Dopiero po intensywnej terapii si pojawiają się zauważalne zmiany w obrębie aparatu mowy, a zatem też lepiej je (oczywiście okropna wybiórczość pokarmowa, nieprawidłowe żucie).
Corka rozwija się skokowo. Pierwszy rozwój opóźniony. Miała 4 miesiące, kiedy zaczęła się budzić i łapać kontakt. Tak to ciągle spala. Ok 9 uczyla się siadac. Długo raczkowała. Miała 14 miesięcy jak zaczęła chodzić. Mowila przy tym pięknie, wynikało to z faktu, że naśladowała syna, chciała mu dorównać we wszystkim. To nam bardzo rozwojowo pomagalo. Przy niej rehabilitacja była intensywna.
 
w takim razie też się podzielę. Mój syn zaczął się obracać wcześnie. Ok 4 miesiąca. Ale to nie był prawidłowy obrót, wynikało to że wzmożonego napięcia mięśniowego. Prawidłowy obrót był późno, po 6 miesiącu. Nie podpierał się na brzuszku nigdy. Zawsze potrzebował wsparcia. Pelzal wpierw nieprawidłowo, z czasem napszemiennie dobrze aż do 8 miesiaca. Jednego dnia postanowił usiąść, wstac na nogi i zaczął raczkować. A ponieważ pion był fajniejszy, to raczkowanie było krótkie, a szkoda. No i szybko zaczął chodzić mimo iż był długi i dość wiotki ok 9 miesiąca życia. Tylko cały czas trwala rehabilitacja. Mało mówił i mowa niewyraźna do dziś a ma niemal 5 lat. Dlatego od 2 roku zycia pracuje z logopeda. Postępy słabe, niemal niezauważalne. Dopiero po intensywnej terapii si pojawiają się zauważalne zmiany w obrębie aparatu mowy, a zatem też lepiej je (oczywiście okropna wybiórczość pokarmowa, nieprawidłowe żucie).
Corka rozwija się skokowo. Pierwszy rozwój opóźniony. Miała 4 miesiące, kiedy zaczęła się budzić i łapać kontakt. Tak to ciągle spala. Ok 9 uczyla się siadac. Długo raczkowała. Miała 14 miesięcy jak zaczęła chodzić. Mowila przy tym pięknie, wynikało to z faktu, że naśladowała syna, chciała mu dorównać we wszystkim. To nam bardzo rozwojowo pomagalo. Przy niej rehabilitacja była intensywna.
Dziękuję @Destino .
Czyli u was pomogła terapia si. Mogę zapytać na czym polega ta terapia? Widziałaś jak wygląda? U nas młody od grudnia w terapiach logopedycznych. Niestety postępy niemal zerowe. Mowa dramatycznie niewyraźna, powtarzać nie chce, nie lubi, nie umie. Biały to gagi, brawo to giago. 😐 Jak ktoś go nie zna, to totalnie nie zrozumie. Jestem załamana, bo tyle jeździmy po terapiach (ma 4 razy w tygodniu) plus płacę prywatnie za neurologopedę, robię zadania w domu, a mowy jak nie było tak nie ma. Słuch ok. Wiotkość ma. Ale dlaczego mowy nie ma? 🤷 Jego starsza, wiotka siostra na 18 miesięcy układała już zdania. Ładne, dłuższe zdania, po 5-7 wyrazów. Koleżanki córka po pół roku terapii z osoby niemówiącej pięknie się komunikuje. Nazywa uczucia. A mój smyk? Stoi. Czyli realnie rzecz biorąc cofa się, bo różnice między nim a dziećmi typowymi są coraz większe i bardziej widoczne. :(
 
Dziękuję @Destino .
Czyli u was pomogła terapia si. Mogę zapytać na czym polega ta terapia? Widziałaś jak wygląda? U nas młody od grudnia w terapiach logopedycznych. Niestety postępy niemal zerowe. Mowa dramatycznie niewyraźna, powtarzać nie chce, nie lubi, nie umie. Biały to gagi, brawo to giago. 😐 Jak ktoś go nie zna, to totalnie nie zrozumie. Jestem załamana, bo tyle jeździmy po terapiach (ma 4 razy w tygodniu) plus płacę prywatnie za neurologopedę, robię zadania w domu, a mowy jak nie było tak nie ma. Słuch ok. Wiotkość ma. Ale dlaczego mowy nie ma? 🤷 Jego starsza, wiotka siostra na 18 miesięcy układała już zdania. Ładne, dłuższe zdania, po 5-7 wyrazów. Koleżanki córka po pół roku terapii z osoby niemówiącej pięknie się komunikuje. Nazywa uczucia. A mój smyk? Stoi. Czyli realnie rzecz biorąc cofa się, bo różnice między nim a dziećmi typowymi są coraz większe i bardziej widoczne. :(
Terapia SI to terapia SI 😜 Jak ci to opisać? Ogólnie to fajna zabawa na huśtawkach różnego rodzaju, kręcenia, wspinaczki, przeciskania, rzucanie itp. Wiesz ja realizuje ja od kiedy wiem i pamiętam. Robię to w domu, dlatego jest intensywna. To, co pomogło u nas mówię, to częste pobyty w wesołym miasteczku, basen, trampolina. To są rzeczy, których potrzebują moje dzieci, bo Córcia ma niepewność grawitacyjna, zaburzona propriocepcje i takie tam. Syn nadmierne napięcie mięśni głowy, osłabiona obręcz barkowa, nadwrażliwość dotykowa zwłaszcza mokre i trawa, problem z hamowaniem. Więc u niego basen to był strzał w 10. Gdyby to było tylko w sali SI to efekty były y po roku, może dwóch. Ponieważ ma to na codzien jako część życia, to w 2 miesiące niesamowite efekty. U nas okres wakacyjny (i nie tylko) jest pod dzieci. Szukam, co ma dany moment potrzebne i staram się zapewnić. Chyba mam szczęście.
 
Dzięki dziewczyny za podzielenie się swoją sytuacją. Czuję wsparcie. Ja chyba zdecydowanie przesadzam. Ale mam ku temu powody, bo problemy niezidentyfikowanej przyczyny mielismy juz od urodzenia. Nie raz opisywałam tu na forum naszą historię, aż juz niektórym przeszkadzało. A to wszystko sprawilo ze trzymam rękę na pulsie, boję się ze przeoczę cos, lub zareaguję nie w tym momencie, i będzie juz za późno.

A synka przeprosiłam dziś owocową galaretką. Od rana zasuwa na dwóch nogach...
 
Dzięki dziewczyny za podzielenie się swoją sytuacją. Czuję wsparcie. Ja chyba zdecydowanie przesadzam. Ale mam ku temu powody, bo problemy niezidentyfikowanej przyczyny mielismy juz od urodzenia. Nie raz opisywałam tu na forum naszą historię, aż juz niektórym przeszkadzało. A to wszystko sprawilo ze trzymam rękę na pulsie, boję się ze przeoczę cos, lub zareaguję nie w tym momencie, i będzie juz za późno.

A synka przeprosiłam dziś owocową galaretką. Od rana zasuwa na dwóch nogach...
Wiesz co, jak dobrze kojarzę, to masz hnb. Tak? 🤔 Miałam podobne problemy z córką. Nadwrażliwa na dotyk, na światło. Bardzo długo zaciskała oczy, piszczała. Krzyczała. Wrzeszczała. Musiałam non stop bujać, ale bez przesady non stop. Nieodkladalna. Bujalam 23 godz na dobę, nawet jak spała. Trzeba było intensywnie, bo wyczuwała. Spała jak zając pod miedzą. 🙄 Horror. Szczerze mówiąc klełam na czym świat stoi z niedospania i tak zwyczajnie po ludzku skrajnego przemęczenia. Mieszkaliśmy na odludziu. Mąż całe dnie w pracy, więc tak naprawdę miałam bardzo ciężko. Ona poszła akurat na 15 miesięcy, bo miała dysplazję, szynę od 10-14 miesiąca i kilka innych przebojów zdrowotnych nie wyłapanych przez lekarzy wcześniej. Do brzegu. To nie miało wpływu na jej rozwój. Jest wybitnie inteligentna, jest w klasie maturalnej w najlepszym liceum w mieście, idzie jej świetnie. Planuje rozszerzoną maturę z czego tylko się da. Biologia, chemia, matma. Jest cicha i spokojna, ale jak rzuci bratu komentarz, to i mnie z butów wyciąga 😳. Żywa inteligencja. Pewna siebie. Wspaniała. Jest szalenie mądra, nie to co ja. Moje przeboje z nią, nie miały wpływu na rozwój. Syn też niby inteligentny w testach, ale nie ma tej życiowej inteligencji. Ona jest bystra, przewidująca, pomocna i empatyczna. Pewna siebie, ale nie zarozumiała. No dziewczyna torpeda. 🥰😍💕 Mój skarb.
 
Dzięki dziewczyny za podzielenie się swoją sytuacją. Czuję wsparcie. Ja chyba zdecydowanie przesadzam. Ale mam ku temu powody, bo problemy niezidentyfikowanej przyczyny mielismy juz od urodzenia. Nie raz opisywałam tu na forum naszą historię, aż juz niektórym przeszkadzało. A to wszystko sprawilo ze trzymam rękę na pulsie, boję się ze przeoczę cos, lub zareaguję nie w tym momencie, i będzie juz za późno.

A synka przeprosiłam dziś owocową galaretką. Od rana zasuwa na dwóch nogach...
To normalne, że się niepokoisz, nawet jeśli maluch idzie w normie. Jesteś mama i chcesz dla dziecka jak najlepiej. Powiem ci jedno, przeoczysz nie jedno 😊 i zaakceptuj to. Jesteś mama, nie fachowcem rozwojowy (no chyba, że jesteś). Po to są specjaliści, by pilnowali, niestety zawodza. To też wynika z ich specyfiki pracy, podejścia, itp. Widzę sama po sobie, po moich dzieciakach. Im więcej wiem, tym bardziej widzę zaniedbania, ale też rozumiem system. Nie powiem, że się z nim zgadzam, dlatego się uczę i pracuje z dziecmi. Oczywiście nie jestem alfa i omega. Stąd pewne rzeczy przeoczyłam, bo o nich nie wiedzialam. Na początku zarzucalam to sobie, a potem skupiłam się na tym, cooge zrobic. Co mogę dać swoim dzoeciom. Przestałam się linczowac. Oczywiścieam gorsze dni. Jednak trzeba we wszystkim znaleźć zdrowy dystans.
 
Wiesz co, jak dobrze kojarzę, to masz hnb. Tak? 🤔 Miałam podobne problemy z córką. Nadwrażliwa na dotyk, na światło. Bardzo długo zaciskała oczy, piszczała. Krzyczała. Wrzeszczała. Musiałam non stop bujać, ale bez przesady non stop. Nieodkladalna. Bujalam 23 godz na dobę, nawet jak spała. Trzeba było intensywnie, bo wyczuwała. Spała jak zając pod miedzą. 🙄 Horror. Szczerze mówiąc klełam na czym świat stoi z niedospania i tak zwyczajnie po ludzku skrajnego przemęczenia. Mieszkaliśmy na odludziu. Mąż całe dnie w pracy, więc tak naprawdę miałam bardzo ciężko. Ona poszła akurat na 15 miesięcy, bo miała dysplazję, szynę od 10-14 miesiąca i kilka innych przebojów zdrowotnych nie wyłapanych przez lekarzy wcześniej. Do brzegu. To nie miało wpływu na jej rozwój. Jest wybitnie inteligentna, jest w klasie maturalnej w najlepszym liceum w mieście, idzie jej świetnie. Planuje rozszerzoną maturę z czego tylko się da. Biologia, chemia, matma. Jest cicha i spokojna, ale jak rzuci bratu komentarz, to i mnie z butów wyciąga 😳. Żywa inteligencja. Pewna siebie. Wspaniała. Jest szalenie mądra, nie to co ja. Moje przeboje z nią, nie miały wpływu na rozwój. Syn też niby inteligentny w testach, ale nie ma tej życiowej inteligencji. Ona jest bystra, przewidująca, pomocna i empatyczna. Pewna siebie, ale nie zarozumiała. No dziewczyna torpeda. 🥰😍💕 Mój skarb.
Tak, mam hnb, ale nawet mi nie przypominaj 🙈 dziękuję jakiejs nadludzkiej sile, że najgorsze juz za mną. Lezelismy w kilku szpitalach w dwoch województwach, w najlepszym szpitalu dziecięcym w pl, i takiego dziecka jak moje nie widzieli... Okres do momentu kiedy moje dziecko nie siedzialo ma tylko jedno określenie - HORROR. Bylam w podobnej sytuacji, nie mialam pomocy, nawet pomocy partnera ktory wyjatkowo wtedy się nie popisał. Mama przyjezdzala do mnie raz w miesiacu zebym mogla w spokoju się wykapac, przespac się dwie nocki, żebym mogla odetchnąć w ciagu dnia. Moje dziecko darło się bez przerwy, jako noworodek nie spalo praktycznie wcale, ciągle na piersi, i ciągle się przy niej szarpało. Nie bylo zadnej sily która by go uspokoila. A najgorsze - nie bylo zadnego sposobu zeby go uspac. Pierwszych 8 msc zycia mojego synka nie pamiętam. Pamietam tylko ze zdj lub z powtarzanych opowieści. Wiecie co, nigdy trgo nie powiedziałam na głos, i pewnie jestem su ką... Ale gdybym wiedziała co mnie czeka, nie zdecydowałabym się na dziecko. Chociaż kocham go nad zycie.
Dziękuję, że opowiedziałaś mi o swojej córce. Wierzę, że w przyszłości nie będzie wyróżniał się na tle rówieśników jak to bylo do tej pory :) albo wyróżniał ale tylko w pozytywnym sensie, tak jak Twoja córa :) do tej pory wyróżniał go glos, i przerazliwy krzyk, a teraz ma nieziemską urodę... Serio 😍 ale przez nerwowkę i nieustanny płacz nie moglam tego dostrzec. Przykro mi, ze dopiero teraz mogę cieszyć się macierzyństwem. Że przez prawie rok nie zaznalam żadnego pozytywu bycia mamą. Nie moglam sie niczym cieszyć... Nawet jesli bylo cos, to nie umialam, po prostu nie umialam...
 
reklama
To normalne, że się niepokoisz, nawet jeśli maluch idzie w normie. Jesteś mama i chcesz dla dziecka jak najlepiej. Powiem ci jedno, przeoczysz nie jedno 😊 i zaakceptuj to. Jesteś mama, nie fachowcem rozwojowy (no chyba, że jesteś). Po to są specjaliści, by pilnowali, niestety zawodza. To też wynika z ich specyfiki pracy, podejścia, itp. Widzę sama po sobie, po moich dzieciakach. Im więcej wiem, tym bardziej widzę zaniedbania, ale też rozumiem system. Nie powiem, że się z nim zgadzam, dlatego się uczę i pracuje z dziecmi. Oczywiście nie jestem alfa i omega. Stąd pewne rzeczy przeoczyłam, bo o nich nie wiedzialam. Na początku zarzucalam to sobie, a potem skupiłam się na tym, cooge zrobic. Co mogę dać swoim dzoeciom. Przestałam się linczowac. Oczywiścieam gorsze dni. Jednak trzeba we wszystkim znaleźć zdrowy dystans.
Zdrowe, mądre podejście. Skupic się na tym co mozemy zmienić, na co mozna wpłynąć, to czego zmienić się nie da zaakceptowac.
 
Do góry