Hej czy ktoś tu jeszcze zagląda ? Dziewczyny przeczytałam to forum dwa razy naprawdę dwa razy. Mam córkę 5,5 mca i problem z jedzeniem od jakiegoś dobrego miesiąca. To co się dzieje w naszym domu to dramat. To moja drugie dziecko i pierwsze było takie samo. To jest nieprawdopodobne, że znowu mnie to spotkało. Od początku córka jadła tak sobie, ale zmiana mleka wizyta u osteopaty i neurologopedy która zaleciła jedynie zmianę butelki bo wszystko ok coś dały dwa mce jadła super. I nagle ooo jedzenie to męczarnia. Ona pokazuje głód nawet zaczyna jeść dość chętnie aż do pierwszego dobicia. Ja uważam ze to refluks bo widzę, jak pokarm podchodzi jej i ona go łyka. Reasumując badania krwi moczu, kupki, usg brzucha fizjo 3x neurologopeda (każdy inny) terapeuta karmienia itd No i dalej jest jak było. Był czas ze córka jadła na śpiąco, ale to bardzo Bardzo zła metoda wiem po pierwszej. Teraz karmie ja normalnie, ale muszę co chwile zmieniać miejsce cudowac kombinować karmienie trwa 30-40 minut a je raptem 140 ml mleka. Ofkors żadne tam przegladzanie nic nie daje bo nie zawoła wcześniej, a po długiej przerwie jest tak głodna i zmęczona że nic z tego. Psychicznie powiem wam jestem wrakiem totalnym. Chodzę do psychologa j musiałam wziąć leki, bo nigdy bym nie pomyslala ze ten koszmar z jedzeniem może do nad wrócić. Jedzenie łyżeczka idzie bardzo opornie ona traci zainteresowanie po sekundzie także dramy dramat i jeszcze raz dramat.