u nas jest generalnie rozdzielność jedzeniowa, bo bardzo mało rzeczy lubimy jeść oboje, szczególnie obiadowych. I generalnie żadne z nas nie przepada za gotowaniem. Dlatego albo każde osobno coś tam sobie zrobi, albo idziemy gdzieś jeść, albo zamawiamy. Bo ja na przykład kocham włoskie żarcie, wszystko co pomidorowe, nie przepadam za mięsem, a mój mąż z kolei jest bardzo mięsożerny, uwielbia kurczaka, na którego ja nie mogę patrzeć, za to nie cierpi sosów pomidorowych i makaronów
tak więc cały gar pomidorowej na jutro dla mnie, on niech sobie coś ogarnie