reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

dobre rady...porodowe :)

choc straszyla mnie ze juz nie przyjedzie jak mialam humory(spadek hormonow, klopoty z karmieniem) i sie z nia caly czas klocilam
no wlasnie, moja mnie nie potrafila zrozumiec, ze to co mowie t tego nie mysle na prawde i strzelila focha... a niby matka rodzila 2 razy powinna rozumiec, a tu prosze... nikt wtedy mnie nie rozumial... ani ja sama siebie...
 
reklama
szkoda, że moja mieszka 150 km od nas, bo tak to mogłaby przyjść na chwilę, pomóc i pójść i znów przyjść itd. a tak to musiałaby przyjechać i być z nami 24 h na dobę, a właśnie nie wiem, czy tego chcę...

a propos lewatywy...nie miałam nigdy, więc nie wiem, czego się spodziewać :/



jeśli chodzi o moją mamę, to szczerze mówiąc, wolałabym aby nie przyjeżdżała. pomimo, że to nasza pierwsza dzidzia, to wiem, że bym musiała się zajmować maluchem i skakać wokół mamy, a to mi nie potrzebne...


co do lewatywy. hmm... wkładają ci taką rurkę cieniutką i pompują ciepłą wodę ze specjalnym roztworem. czujesz, że co raz bardziej ci się chce kupkę i musisz pilnie do łazienki.:ninja2: ale miłe panie czekają aż opróżnią pojemnik... no i potem musisz mocno się zewrzeć i popingwinować do wc:sorry:
 
mitaginka pytałaś o zwolnienie-nie wiem czy nati_k mówiła o tym ale pewnie tak-to jest tzw.zwolnienie na opiekę nad żoną-np. własśnie po porodzie maż moze wziąć takie w pracy, my zdecydowaliśmy się na urlop(własnie z powodu tych 80 %)ale gdyby próbowali Wojtkowi robić jakieś problemy w pracy to też pójdzie na takie zwolnienie.
 
Moja mama byla i teraz tez przyjezdza, choc straszyla mnie ze juz nie przyjedzie jak mialam humory(spadek hormonow, klopoty z karmieniem) i sie z nia caly czas klocilam. Szczerze mowiac przy pierwszym dziecku chcielismy wszystko sami i lekko mnie wkurzalo jak mi mowila co i jak ale teraz przyjme kazda pomoc, wiem ze z dwojka na poczatku lekko nie bedzie;-)

mnie przy drugim było łatwiej niż z jednym! doświadczenie i świadomość jednak robią swoje. ale oczywiście przed porodem Mlodego tego nie wiedzialam....tak jak teraz, troche zaczyna mnie to przerażać jak to bedzie z trójką... coraz bardziej zaczynam się przerażać....
 
lewatywa. Jestem za choć mnie na dzień przed zaczęło już przeczyszczać a przed samym porodem jak mnie wzięło to przez 30 minut nie mogłam wyjść z ubikacji tak więc mi nie była potrzebna.

picie jak najbardziej na porodówkę do tego polecam sztyft do ust nawilżający.

jedzenie. U nas na porodówce jeść nie wolno ale potem przyda się jakaś kanapka. Ja umierałam z głodu a musiałam czekać dopiero na śniadanie.

krzyczeć/ nie krzyczeć sprawa indywidualna. Kto jaką ma potrzebę.

Przygotować dwie torby jedna na porodówkę z minimalna ilością rzeczy najpotrzebniejszych na ten moment i druga na pobyt w szpitalu.

Jeżeli tylko wody nie odejdą to nie dać się położyć tylko jak najwięcej ruszać się i chodzić.

No i najważniejsze słuchać się położnej. W momencie kiedy sama tracisz głowę z bólu ona wie co mówi i naprawdę pomaga.
 
Ja na przykład chcę być sama, matki już nie mam, zresztą jakby żyła, to i tak nie mogłabym na nią liczyć, jestem jedynaczką. Teściowej nie chce! Niech wpadnie, zobaczy, posiedzi, obiad może przywieść:) i nic więcej. Najchętniej widziałabym moją ciocię, jest kochana, cudowna, dyskretna i jest pielęgniarką, przez lata była pielęgniarką środowiskową. Zobaczymy czy jej się uda wziąć jakiś urlop:)
 
Apropo jedzenia, to wczoraj na szkole położna mówiła, żeby brać ze sobą landrynki albo kawałek czekolady. Daje to energię i siłę a szybko się rozpuszcza i nic nie zostaje w żołądku. A zabraniają dlatego, że w razie usypiania lepiej żeby żołądek był pusty.
 
Ja osobiście raczej nie będę chciała pomocy mamy ani tymbardziej teściowej, ale Ja mam mamę na miejscu tzn. tez mieszka w Krakowie, wiec jak bedę potrzebowałą to w kazdej chwili podjedzie, mój K. weźmie 2 dni okolicznościowego i parę dni urlopu na początek a potem zobaczymy, znając mnie i moja upartość i naturę (zosia-samosia) to damy radę, kąpania się nie boje zmiany pieluch i karmienia też (szpital jest bardzo nastawiaony na karmienie piersią i nie wypuszczą cię jeśli nie umiesz przystawić malucha) gdyby coś to przeciez jest też położna środowiskowa, która przyjdzie do nas, a przychodnie mam przed blokiem, więc no problem, może trochę to wszystko idealizuję, bo ze swoim dzieckiem tego nie przeszłam, ale zajmowałam się kiedyś takimi maluszkami, więc pewnie dlatego jestem taka wyluzowana pod tym względem;-)

Cucumber nam też mówili, że właśnie czekolada lub landrynki są idealne, ale u nas też często lekarz wyraża zgodę na zjedzenie czegoś, wiec bedę miała w razie czego paczke lub dwie biszkoptów gdybym zgłodniała bardzo, no i dużo wody na pewno

Dziewczyny a jakie jest Wasze zdanie odnośnie pielgrzymek rodziny do szpitala? Ja już rozpowiadam w rodzinie, że nie chcę nikogo widzieć w szpitalu, bo bedę chciała się wyspać i wszystko będzie ze mnie ciekło i w ogóle, a odwiedziny w domu po naszym zaproszeniu, bo potem co 2 godz. bedą przyłazić, a my chcemy sami z K. się nacieszyc Adriankiem, a nie pokazywać go jak eksponat wszystkim odwiedzającym zaraz po powrocie do domu
 
póki co, nie wiem, jakie po porodzie jest samopoczucie, ale myślę, że odwiedziny najbliższych nie będą mi przeszkadzać, jak będę w szpitalu
a do domu goście raczej będą się zapowiadać, już teraz tak jakoś funkcjonujemy, że najpierw jest zapowiiedź, a potem odwiedziny, a nie tak ad hoc ;)
 
reklama
Normalnie u nas też tak jest ale wiem jak to wyglądało u brata męża jak urodził im się syn, nagle pół rodziny zaczeło sie zjeżdżać bez zapowiedzi... Chcę tego uniknąć:tak:
 
Do góry