reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

dobre rady...porodowe :)

a ja w ogóle nie mam przychodni
od trzech lat mieszkam w Katowicach, ale pracodawca zapewnia opiekę medyczną w prywatnej przychodni...
rok temu jak kupilismy mieszkanie i się przeprowadziliśmy, to mielismy się wreszcie zapisać do przychodni, ale jakoś nie było nam po drodze...ale teraz to faktycznie najwyższy czas
 
reklama
u mnie to wygląda tak. zanim wyjdzie się ze szpitala, należy podać w szpitalu do której przychodni dziecko będzie należało(po urodzeniu pobierają ze stópki maluszka krew na badanie tarczycy, jeśli jest coś nie ok to wysyłają wynik już do przychodni). po deklaracji którą rpzychodnię się wybrało, mąż czy inna osoba musi jechać do przychodni podbić tę deklarację i podbitą wrócić do szpitala, wtedy wyślą tam te wyniki badań itd. i właśnie jak szpital wyśle tę deklarację do przychodni to przychodnia już wie że do 3 czy do 6 tygodni ma wysłać położną do domu na wizytę (u nas tylko 1 obowiązkowa wizyta). położna przychodzi i sprawdza warunki - rzucając okiem, dlatego niewiele osób wie że zwraca na to uwagę, bo nic nie mówi na ten temat,w idzi że jest czysto, matka trzeźwa to sie nie oddzywa (widzialam kiedys zapiski położnych nie do wglądu i tam było napisane, matka trzeźwa, w domu się nie pali, czysto itd,) położna sprawdza czy rana się zagoiła i pyta czy nie ma problemów z karmieniem. mnie osobiście dała radę co do karmienia, bo ja Starszaka tylko na leżąco umiałam karmić. sprawdza też czy dziecko nie ma np.pleśniawek czy ciemiączko ok i daje rady jeśli tzreba. trwa to 15 minut:)
 
Morgaine- to jednak tak jak u mnie bo juz zglupialam ze jest inaczej :-), czyli w szpitalu u mnie pewnie tez daja ta deklaracje, dzieki
 
Morgaine- to jednak tak jak u mnie bo juz zglupialam ze jest inaczej :-), czyli w szpitalu u mnie pewnie tez daja ta deklaracje, dzieki

szczerze mówiąc wydaje mi się że w każdym szpitalu dają taką deklarację. dziecko do 6 miesiąca życia ma darmową opiekę medyczną, nawet jak matka jest nieubezpieczona, ani ojciec. więc musi być pewność, że każda matka, niezależnie od sytuacji materialnej itd, (czasami mieszka się w domu matki i dziecka, kobiety są nieubezpieczone, bez środków do życia) zapewni dziecku opiekę. przynajmniej na papierze, no i musi być pewność że przychodnia przyjęła tę deklarację (nie ma prawa odmówić).
poza tym, wydaje mi się, że krew na badanie tarczycy ze stópki jest standardem i wszedzie jest pobierana, a wyników nie ma od razu więc gdzieś je muszą wysłać. najpewniej do przychodni, no bo znowu różnie wygląda z matkami z rodzin patologicznych, mogłyby olać ten wynik i nie iść z dzieckiem do lekarza...
 
nati-mnie o wybór przychodni pytano przy porodzie-wtedy szpital wysyła kartę szczepień do odpowiedniego ośrodka i tyle...Tak było u mnie,bez żadnych deklaracji,wypisywania,wszystko załatwiał szpital:))
 
aaa jeszcze chcialam napisac o odwiedzinach w szpitalu. generalnie wkurzają mnie na maxa pielgrzymki. tzn. ja od razu zaznaczylam ze nie chce odwiedzin, trzeba odpoczac po porodzie,w yglada sie jak sie wyglada, slaby czlowiek, po co jeszcze tyle zarazków noworodkom przynosić!! przy Starszaku odwiedzili mnie rodzice raz no i wiadomo M był ze mną. przy Młodym rodzice, M i przyjaciółka, ale b. się ucieszyłam:D

pamiętam że przy Starszaku nie miałam jedynki tylko dwójkę ( w senie salę a które leżałam) i do tej drugiej laski ciągle ktoś przychodził. kuzynki, siostry, bracia, rodzice, tesciowie, kolezanki. to jakaś masakra. jej to może pasowala ale dla mnie bylo mega krępujące karmić przy obcych, ciężko ci wstać do toalety, leje się z ciebie!! jestem przeciw, bo o ile nam to moze nie przeszkadzac,, o tyle jest krepujace dla innych z którymi leżymy.
moja szwagierka rodzila w szpitalu (szpital do bani, opinia masakra, dziecka w zimie nie kapali tydzien po porodzie jak lezala, bo zimno!!) ale jeden plus z tego szpitala. odwiedzac moze tylko ojciec dziecka!! no bez przesady zeby 3 dni bez ludzi nei wytrzymac sam na sam z dzidzią i jej tatusiem:)
 
w moim szpitalu nie ma odwiedzin w pokoju. Tzn jak lezalam w 1 dla matek dzieci ktore sa w inkubatorze to mozna bylo odwiedzac, jak polozyli mnie na "normalna" sale to odwiedziny w pokoju odwiedzin a dziecko za szyba- moja siostra rodzila 3 lata temu w tym samym szpitalu i bylo identycznie. kolejna moja sala byla sala pojedyncza ale na odziale patologi- nie wiem czemu i tam juz luz, tylko tyle ze mi corke czeto zabierano zeby "pokazac kobietom z patologii" to mnie wkurzalo a potem to juz smieszylo.
 
To by sie zgadzało Morgaine, bo do przychodni mam przynieść wypis ze szpitala więc pewnie tam będą wszystkie papiery które oni potrzebują, dlatego u nas szpital nic nie wysyła
 
u nas sa odwiedziny ale tylko 2 razy w ciagu dnia na max 2 godz (sa wyznaczone kiedy). Mnie akurat nie mial kto odwiedzic (a chcialam), ale laski z sali byly non stop odwiedzane. Tyle ze u nas i tak nie widzisz z kim lezysz na sali do pluki nie wykluje sie za "parawanu", wiec na intymnosc nie nazekalam, jedynie na halas...
Pamietam jak lezalam jeszcze na sali ale mialam skurcze dopiero (potem mnie zeslali na porodowke) to do kobiety obok przychodzil maz z synkiem. Jak do dziecko mnie do szalu doprowadzalo. Nie widzialam go ale slyszalam i nie moglam zniesc jego pisku i krzykow...
Teraz znowu sama chce zeby mi Josha przyprowadzili ( o ile zdazy bo u nas sie rekordowo krotko lezy po porodzie) :)
 
reklama
to i ja się odezwę. dwa razy rodziłam w MSWiA w Warszawie na Wołoskiej, a trzeci raz w Wyszkowie. Za każdym razem było inaczej.
Z moich spostrzeżeń:
- woda, coś do przegryzienia - bezcenne. ryzykowne jest najadanie się tuż przed lub w trakcie porodu, bo zawsze jest ryzyko cc, a gdy nie ma czasu to robią ją pod narkozą i wtedy treść żołądka może zalać płuca przy wymiotach
- koszula porodowa raczej do niczego nie będzie się nadawać, więc nie ma sensu się stroić;-)
- ktokolwiek obok jest nieoceniony, bo ocenia sytuację bardziej trzeźwo i w razie czego może interweniować, gdy lekarz czy położna robi coś nie tak ( personel chyba bywa wręcz milszy, jak ktoś z boku patrzy i słucha)
w sprawie zapraszania w pierwszych dniach mam, babć itp do pomocy....to zależy od sytuacji. ja wyboru nie miałam :wściekła/y: bo mieszkałam z teściową, która od pierwszego dnia usiłowała robić wszystko za nas, postawiliśmy jednak na swoim, była mega awantura,ehhh. w każdym razie gdybym miała możliwość, wolałabym być wtedy tylko z mężem i dzieckiem. ale wiadomo, różnie bywa.każdy ma inną rodzinkę
proponuję Wam za to, jeszcze przed porodem ( a choćby i teraz) przygotować kilka obiadów i zamrozić. potem pojemniczek np do mikrofali i jedzenie gotowe. tak jak lubicie, bez stresu i w kilka minut. jak ktoś ma "gotującego męża" to ok, ale wałówka w zamrażalniku to naprawdę dobra rzecz

wizytacje w szpitalu mnie wkurzają, bo kobieta zwykle wygląda jak cień, blada, zmęczona, obolała i zakrwawiona, a tu kurcze uśmiechać się trzeba. brrr
 
Do góry