reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Długoletnie staraczki w ciąży, a w końcu mamusie 🤰🤱

Hej, akurat siedzimy w NY na lotnisku czekając na powrót do UE, więc mam czas.

Jak przemyślę naszą historię, to hmmm…mogło nam zejść krócej niż 2,5 roku, ale najpierw czekałam ten przepisowy 1 rok.
Następnie udałam się do ginekologa (randomowego, po prostu spodobało mi się nazwisko🙂), zlecił na początek podstawowe badania- wyszło TSH po byku.
Znowu kilka miesięcy czekania na wizytę prywatną u endokrynologa, ale zaczęłam kurację Letroxem.
Jednocześnie w pierwszym miesiącu leczenia zaszłam w ciążę oraz dowiedziałam się, że mam autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, czyli Hashimoto.
Ciążą długo się nie nacieszyliśmy, bo doszło do poronienia zatrzymanego w czerwcu zeszłego roku.

Zaczęłam zgłębiać temat i tak trafiłam na forum. I sama na własną rękę wykonałam kilka badań po poronieniu (w kierunku zespołu antyfosfolipidowego, potem oznaczyłam kwas foliowy, witaminę D, żelazo, TSH za każdym razem oznaczałam dla własnego komfortu)- nic nie wyszło.
W międzyczasie mąż zrobił badania nasienia, które wyszły bardziej niż wzorowo.
Dowiedziałam się, że u mnie w województwie jest program diagnozowania przyczyn niepłodności i zapisaliśmy się początkiem tego roku. Braliśmy pod uwagę IVF, ale chcieliśmy najpierw dostać się do programu. Termin mieliśmy na pierwszy dzień wiosny, a końcem lutego i początkiem marca wysikałam ni z tego, ni z owego dwie kreski 🥰. Także tego- dziecko z Walentynkowego seksu😁.

Naprawdę byliśmy zrezygnowani i przygotowani psychicznie na bezdzietność.
 
reklama
Hej, akurat siedzimy w NY na lotnisku czekając na powrót do UE, więc mam czas.

Jak przemyślę naszą historię, to hmmm…mogło nam zejść krócej niż 2,5 roku, ale najpierw czekałam ten przepisowy 1 rok.
Następnie udałam się do ginekologa (randomowego, po prostu spodobało mi się nazwisko🙂), zlecił na początek podstawowe badania- wyszło TSH po byku.
Znowu kilka miesięcy czekania na wizytę prywatną, ale zaczęłam kurację Letroxem.
Jednocześnie w pierwszym miesiącu leczenia zaszłam w ciążę oraz dowiedziałam się, że mam autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, czyli Hashimoto.
Ciążą długo się nie nacieszyliśmy, bo doszło do poronienia zatrzymanego w czerwcu zeszłego roku.

Zaczęłam zgłębiać temat i tak trafiłam na forum. I sama na własną rękę wykonałam kilka badań po poronieniu (w kierunku zespołu antyfosfolipidowego, potem oznaczyłam kwas foliowy, witaminę D, żelazo, TSH za każdym razem oznaczałam dla własnego komfortu)- nic nie wyszło.
W międzyczasie mąż zrobił badania nasienia, które wyszły bardziej niż wzorowo.
Dowiedziałam się, że u mnie w województwie jest program diagnozowania przyczyn niepłodności i zapisaliśmy się początkiem tego roku. Braliśmy pod uwagę IVF, ale chcieliśmy najpierw dostać się do programu. Termin mieliśmy na pierwszy dzień wiosny, a końcem lutego i początkiem marca wysikałam ni z tego, ni z owego dwie kreski 🥰. Także tego- dziecko z Walentynkowego seksu😁.

Naprawdę byliśmy zrezygnowani i przygotowani psychicznie na bezdzietność.

Który już tc? 🥰
 
Dobra! Nastąpiło zwolnienie blokady 😅
My staraliśmy o dziecko (dla mnie trzecie, dla starego pierwsze) od czerwca 2021. Miałam już wtedy na stanie dwoje nastoletnich szogunów z bezproblemowych ciąż, ale jak wiadomo trochę się postarzałam 😝 Samo zachodzenie w ciąże to nie był jakiś wyczyn (z tych starań: pierwsza po 6 miesiącach, druga po kolejnych 6 i trzecia w kolejnym cyklu po drugiej), ale niestety cały czas biochemiczne. Wszystkie wyniki super, nasienie ekstra, no wszystko pięknie. Po 3 biochemach (w sierpniu) zaczęliśmy diagnostykę z badaniami ze stopki, do tego konsultacja w sprawie niszy, poradnia immuno i genetyczna. Kolejne badania wyszły super, we wrześniu miałam histeroskopię i po Niej od razu lekarz wypisał skierowanie na operacyjną naprawę niszy, także zawiesiliśmy starania od października do końca lutego (w grudniu operacja).
W międzyczasie wizyta u Paśnika, który też zlecił do zrobienia 3 badania. Od cyklu koniec lutego/marzec już wróciliśmy do starań pełni nadziei, że teraz już będzie ok. Udało się zajść i znów biochem. Miałam już dość, stwierdziliśmy, że nie zabezpieczamy się, ale też nie staramy - zwyczajnie będę zachodzić w ciąże i ronić, bo mam to już w doopie. @Zazuu w międzyczasie naciskała na mnie, żebym zrobiła Pai, no to sobie kupiłam i zrobiłam. Do tego okazało się, że mam w pakiecie Medicover jedno badanie zlecone przez Paśnika (ANA3) i też to zrobiłam. Wynik PAI-1 przyszedł 2dpo, okazało się, że nieprawidłowy homozygotyczny. @Zazuu kazał żreć ACARD (miałam zlecony 75 od pozytywnego testu, ale dr Ptaszek kazała jeść już teraz 150). 8dpo wysikałam cień (były tylko 2 seksy: jeden 4 dni przed owu, a drugi w owu), bo ciągały mnie jajniki, a nigdy tak nie miałam! 😅 Nie miałam nawet testów w domu, musiałam go kupić specjalnie w rossmanie i sikałam przed 12:00 😝 Szybka akcja, beta pozytywna z wartością 5,4 maile do lekarza z prośbą o receptę na heparynę, bez niczego mi przepisał, szybko do apteki już nocnej, bo późno było, a od rana trzeba zacząć wstrzykiwanie. No i od 9dpo na heparynie 0,4 do dzisiaj jakoś jest ok i ciąża się rozwija 😉 Dziś jestem 8+0, w zeszły czwartek na wizycie mieliśmy już kawałek człowieczka z bijącym serduszkiem ♥️
 
Dobra! Nastąpiło zwolnienie blokady 😅
My staraliśmy o dziecko (dla mnie trzecie, dla starego pierwsze) od czerwca 2021. Miałam już wtedy na stanie dwoje nastoletnich szogunów z bezproblemowych ciąż, ale jak wiadomo trochę się postarzałam 😝 Samo zachodzenie w ciąże to nie był jakiś wyczyn (z tych starań: pierwsza po 6 miesiącach, druga po kolejnych 6 i trzecia w kolejnym cyklu po drugiej), ale niestety cały czas biochemiczne. Wszystkie wyniki super, nasienie ekstra, no wszystko pięknie. Po 3 biochemach (w sierpniu) zaczęliśmy diagnostykę z badaniami ze stopki, do tego konsultacja w sprawie niszy, poradnia immuno i genetyczna. Kolejne badania wyszły super, we wrześniu miałam histeroskopię i po Niej od razu lekarz wypisał skierowanie na operacyjną naprawę niszy, także zawiesiliśmy starania od października do końca lutego (w grudniu operacja).
W międzyczasie wizyta u Paśnika, który też zlecił do zrobienia 3 badania. Od cyklu koniec lutego/marzec już wróciliśmy do starań pełni nadziei, że teraz już będzie ok. Udało się zajść i znów biochem. Miałam już dość, stwierdziliśmy, że nie zabezpieczamy się, ale też nie staramy - zwyczajnie będę zachodzić w ciąże i ronić, bo mam to już w doopie. @Zazuu w międzyczasie naciskała na mnie, żebym zrobiła Pai, no to sobie kupiłam i zrobiłam. Do tego okazało się, że mam w pakiecie Medicover jedno badanie zlecone przez Paśnika (ANA3) i też to zrobiłam. Wynik PAI-1 przyszedł 2dpo, okazało się, że nieprawidłowy homozygotyczny. @Zazuu kazał żreć ACARD (miałam zlecony 75 od pozytywnego testu, ale dr Ptaszek kazała jeść już teraz 150). 8dpo wysikałam cień (były tylko 2 seksy: jeden 4 dni przed owu, a drugi w owu), bo ciągały mnie jajniki, a nigdy tak nie miałam! 😅 Nie miałam nawet testów w domu, musiałam go kupić specjalnie w rossmanie i sikałam przed 12:00 😝 Szybka akcja, beta pozytywna z wartością 5,4 maile do lekarza z prośbą o receptę na heparynę, bez niczego mi przepisał, szybko do apteki już nocnej, bo późno było, a od rana trzeba zacząć wstrzykiwanie. No i od 9dpo na heparynie 0,4 do dzisiaj jakoś jest ok i ciąża się rozwija 😉 Dziś jestem 8+0, w zeszły czwartek na wizycie mieliśmy już kawałek człowieczka z bijącym serduszkiem ♥️

Czuję się samozwańcza matkom krzestnom tego bombelka 😂🤍
 
Znacie już płeć? 🥰
Wstępnie na 70% i mamy się nie przyzwyczajać, ale wyrostek na ostatnim USG był skierowany ku dołowi. I na prenatalnych, i dzień później mój lekarz potwierdził.

Także wstępnie nastawiamy się na dziewczynkę💗, ale jak w piątek dowiemy się, że jednak chłopczyk, to i tak niczego nie zmieni🙂.
 
Cześć! Dziękuję za pamięć ;-)
U nas starania naturalne trwały około roku.
Po tym czasie poprosiliśmy o skierowanie do szpitala z oddziałem wspomagania prokreacji. Tam na wstępie zaproponowano nam in vitro, by nie tracić czasu.
Wykonanie badań zajęło nam ok. 3 miesiące. Nie są one aż tak dogłębne jak w Polsce, nigdy np. nie było mowy o zajęciu się immunologią.
Z uwagi na odkrytego polipa musiałam poddać się zabiegowi, a później pozostało tylko uzbroić się w cierpliwość... konkretnie na 9 miesięcy, w oczekiwaniu na naszą kolej do stymulacji i punkcji.
W międzyczasie, żeby nie mieć poczucia, że ten czas tracimy, podeszliśmy do 3 inseminacji i staraliśmy się naturalnie. Bezskutecznie.
We wrześniu ubiegłego roku w czasie procedury udało nam się uzyskać 4 zarodki, zaszłam w ciążę po pierwszym, świeżym transferze, ale w 10 tc doszło do poronienia zatrzymanego.
W marcu miałam transfer mrożonego zarodka.
Dziś 12+4, czekam na wyniki badań prenatalnych...
😘
 
Wspaniale czytać te historie, większość dziewczyn kojarzę z comiesięcznych kresek ❤️
U mnie początek starań luty 2021, po drodze 2 puste jaja płodowe, przyczyna może być złożona (trombofilia, celiakia, KIR AA, nie mam żadnych KIRów implantacyjnych, komórki NK 26%, Hashimoto).
Obecnie 24tc, ciąża naturalna na ostatnim cyklu stymulowanym (po kolejnym planowaliśmy już ivf), z intralipidem, accofilem, acardem, heparyną, encortonem, duphastonem i utrogestanem, dieta bezglutenowa, teraz już większość leków odstawiona 😊
 
reklama
My około 5 lat, przy czym po 2 były rodzinne kłopoty więc było odpuszczone na mniej więcej rok. Nie zabezpieczaliśmy się, ale też specjalnie nie było starań. W końcu udało mi się trafić na sensownego ginekologa, która zleciała badania, leki i suplementy. W międzyczasie udało mi się dostać na wizytę w klinice leczeni niepłodność na NFZ, jak dla mnie porażka. Po pierwszej wizycie zlecono badania mi i partnerowi. Na kolejnej pani dała leki na owulację (bez monitoringu i sprawdzania czy jest czy nie ma), powiedziała, żeby przygotować się na inseminację z której pewnie nic nie wyjdzie i szykować się do in vitro. Więcej tam nie poszłam. W końcu się udało, pierwsza ciąża zakończyła się w 6 tygodniu. Kolejna, donoszona, maleństwo ma dziś 4 miesiące. Udało się naturalnie. Nie wiem jaka była przyczyna tak długich nie powodzeń. W diagnostyce nic nie wyszło. W planach było zrobić immunologię ale nie zdążyliśmy 😉
 
Do góry