naja
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2005
- Postów
- 8 813
zuzkus, ciebie jak nie ma to nie ma, ale jak już jesteś rozpisujesz się i ożywiasz nam wątek zaglądaj częściej, bo ciebie brak też piszę na dwóch wątkach właściwie, na innych okazjonalnie. brak czasu, a byle jak robić tego nie lubię. albo się w coś angażuję i wirtualnie zaprzyjaźniam, albo odpuszczam. choć czasem jak się czyta niektóre dziwaczne posty ciężko się nie odezwać
fajne macie świąteczne tradycje, ta historia ze słomkami rewelacyjna! pierwszy raz o czymś takim słyszałam. może też ten zwyczaj przejmę za rok.. bo tegoroczny Adwent to u nas rozmyty. choróbsko nieco mi czas dezorganizuje, no i jechać by trzeba na wschód..
nieciekawie jak piszesz z tą pracą męża kurcze, a jak sobie pomyślę, że w naszej okolicy jak na lekarstwo takich fachowców to aż się wierzyć nie chce, że tak trudno pracę znaleźć. u nas gdy ktoś chce dom stawiać, remont robić to ma meksyk ze znalezieniem kogoś. fachowca żeby nam piec wstawił szukaliśmy ponad 5 miesięcy! a teraz malowanie, o jakim wam pisałam jeszcze we wrześniu chyba, przełożymy pewnie na wiosnę. malarze mają tyle zamówień, że nie ma mowy, by kogoś ściągnąć. i tak jest ze wszystkim..
u nas kartki już kupione, tylko sił brak by je wypisać. młody marudzi jak cholera, siedzi w domu, gorączki niby nie ma, ale wygląda paskudnie - blady, oczy podkrążone, i marudzi jakby się wściekł. a ja łażę w piżamie i szlafroku przekonana, że zaraz wrócę do łóżka. ale jak znam życie na planach się skończy. gorączki póki co brak, gardło jakby lepiej, ale ogólnie czuję się zdechła, rozbita i wszystko mnie boli. grypsko może, albo takie przeziębienie. no nic, herbatka, soczek z malin, i jakoś to będzie
fajne macie świąteczne tradycje, ta historia ze słomkami rewelacyjna! pierwszy raz o czymś takim słyszałam. może też ten zwyczaj przejmę za rok.. bo tegoroczny Adwent to u nas rozmyty. choróbsko nieco mi czas dezorganizuje, no i jechać by trzeba na wschód..
nieciekawie jak piszesz z tą pracą męża kurcze, a jak sobie pomyślę, że w naszej okolicy jak na lekarstwo takich fachowców to aż się wierzyć nie chce, że tak trudno pracę znaleźć. u nas gdy ktoś chce dom stawiać, remont robić to ma meksyk ze znalezieniem kogoś. fachowca żeby nam piec wstawił szukaliśmy ponad 5 miesięcy! a teraz malowanie, o jakim wam pisałam jeszcze we wrześniu chyba, przełożymy pewnie na wiosnę. malarze mają tyle zamówień, że nie ma mowy, by kogoś ściągnąć. i tak jest ze wszystkim..
u nas kartki już kupione, tylko sił brak by je wypisać. młody marudzi jak cholera, siedzi w domu, gorączki niby nie ma, ale wygląda paskudnie - blady, oczy podkrążone, i marudzi jakby się wściekł. a ja łażę w piżamie i szlafroku przekonana, że zaraz wrócę do łóżka. ale jak znam życie na planach się skończy. gorączki póki co brak, gardło jakby lepiej, ale ogólnie czuję się zdechła, rozbita i wszystko mnie boli. grypsko może, albo takie przeziębienie. no nic, herbatka, soczek z malin, i jakoś to będzie