reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dieta wegetarianska/weganska

Ryba nie jest wegetariańska ani tym bardziej wegańska. Niemniej polecam wegańskie sushi, szczególnie tym, których nie przekonuje surowa ryba. Sushi można zrobić dosłownie ze wszystkim. Kilka dni temu zrobiłam z sałatą, burakiem, marynowaną marchwią, papryką, batatem, awokado, ogórkiem - w różnych kombinacjach. Kolor ryżu można zmieniać dzięki dodaniu curry lub soku z buraka.

Próbuję przejść na dietę wegańską. O ile mięsa i jajek nigdy mi nie brakowało to mam problem z produktami mlecznymi. Odpada robienie domowych jogurtów, bo nie umiem w kultury bakterii i wydaje mi się to zbyt skomplikowane, wolę poszukać gotowego w sklepie. W Papandoniou, gdzie zazwyczaj robimy zakupy przez pewien czas był nawet ser wegański - smak ok, ale dziwna konsystencja. Dzisiaj kupiłam ,,mleko"* migdałowe i w tym miejscu przestrzegam przed robieniem zakupów na szybko, zawsze trzeba czytać etykiety. Wyszło, że kupiłam słodzoną wodę z zaledwie 3% migdałów... Lubię migdały i to mnie zgubiło. Poszperałam w internecie i najlepsze zawierało 8% migdałów.

*Zgodnie z prawem unijnym mlekiem można nazwać tylko produkt pochodzący od zwierząt. Wszystko co do tej pory było nazywane mlekiem teraz jest napojem. Trochę niefortunna nazwa, bo w polskich przepisach napójem nazywa się wodę z cukrem z czymś co mogło stać obok owoców lub warzyw.
 
reklama
Ryba nie jest wegetariańska ani tym bardziej wegańska. Niemniej polecam wegańskie sushi, szczególnie tym, których nie przekonuje surowa ryba. Sushi można zrobić dosłownie ze wszystkim. Kilka dni temu zrobiłam z sałatą, burakiem, marynowaną marchwią, papryką, batatem, awokado, ogórkiem - w różnych kombinacjach. Kolor ryżu można zmieniać dzięki dodaniu curry lub soku z buraka.

Próbuję przejść na dietę wegańską. O ile mięsa i jajek nigdy mi nie brakowało to mam problem z produktami mlecznymi. Odpada robienie domowych jogurtów, bo nie umiem w kultury bakterii i wydaje mi się to zbyt skomplikowane, wolę poszukać gotowego w sklepie. W Papandoniou, gdzie zazwyczaj robimy zakupy przez pewien czas był nawet ser wegański - smak ok, ale dziwna konsystencja. Dzisiaj kupiłam ,,mleko"* migdałowe i w tym miejscu przestrzegam przed robieniem zakupów na szybko, zawsze trzeba czytać etykiety. Wyszło, że kupiłam słodzoną wodę z zaledwie 3% migdałów... Lubię migdały i to mnie zgubiło. Poszperałam w internecie i najlepsze zawierało 8% migdałów.

*Zgodnie z prawem unijnym mlekiem można nazwać tylko produkt pochodzący od zwierząt. Wszystko co do tej pory było nazywane mlekiem teraz jest napojem. Trochę niefortunna nazwa, bo w polskich przepisach napójem nazywa się wodę z cukrem z czymś co mogło stać obok owoców lub warzyw.
"mleko" migdałowe bardzo łatwo robi się w domu - w sumie ze wszystkiego ;)
Cacao itd najczęściej robię na jaglanym, bo bardzo szybkie i moczyć nie trzeba, migdały i inne orzechy przed zblendowaniem trzeba pomoczyć przez noc (albo wychodząc do pracy - wtedy można po powrocie robić ;))
 
To prawda i wychodzi taniej niż to ze sklepu. Migdały namaczam przez całą noc i rano sa gotowe do ,,dojenia" ;) chociaż przydałby mi się lepszy blender.
Mam Braun mq z serii 7, i daje radę zblendować, choć dla mnie najbardziej uciążliwe jest odciskanie tego potem ;) jaglane itd to samo sitko wystarcza, ale migdałowe to staram się bardziej, czyli jakąś gazę itd..
A potem z wytłoków np serek ;)

Ewentualnie mieszam migdały z odrobiną gotowanego ryżu albo kaszy jaglanej - jest smak migdałowy, ale produkcyjnie sporo taniej [emoji6]
 
Powiem Ci szczerze, że mi się nie chce tego czasem odciskać. Ile zostanie, tyle zostanie, kupiłam sitko o takich w miarę drobnych oczkach. Zresztą do smoothie bowl nie musi być jakość super odcedzone :) a te serki to wg jakiego przepisu robisz?
Widziałam zestawienie pro blenderów, takie że zrobią nie tylko napój z migdałów (to mi najbardziej smakuje), ale też pastę, zupę, no wszystko. Tych opcji jest za dużo, a z połowy i tak nie będę korzystać.
 
Powiem Ci szczerze, że mi się nie chce tego czasem odciskać. Ile zostanie, tyle zostanie, kupiłam sitko o takich w miarę drobnych oczkach. Zresztą do smoothie bowl nie musi być jakość super odcedzone :) a te serki to wg jakiego przepisu robisz?
Widziałam zestawienie pro blenderów, takie że zrobią nie tylko napój z migdałów (to mi najbardziej smakuje), ale też pastę, zupę, no wszystko. Tych opcji jest za dużo, a z połowy i tak nie będę korzystać.

Serek to po prostu do wytłoków trochę soku z cytryny i dodatki na jakie mam ochotę - same wytłoki z cytryną smakują mniej więcej jak twarożek, z tego co pamiętam twarożek[emoji6]
Tylko że z migdałów jest trochę słodki, więc dodaje np miodu, jakieś owoce albo bakalie i zjadam do placków ;)
Albo odrobina miodu, trochę wanilii itd - to już zależy, na co mam ochotę ;)

Jeśli chodzi o pro blendery, to nie mam, bo po pierwsze cena, po drugie miejsce, którego w kuchni zawsze mało, i właśnie sporo funkcji, których bym pewnie nie wykorzystała po początkowym "och i ach"
....
Mam tylko zwykłego brauna mq7, z tym, że chyba 750W ma, i parę przystawek, tzn różne rodzaje pojemników plus siekacz (u nich to się "food procesor" nazywa, chyba, żeby lepiej brzmiało [emoji23]), ale jedząc głównie warzywa przydaje się opcja szybkiego potarcia np kg marchwi na ciasto [emoji6] albo koktajlu z mrożonych owoców..
Napój migdałowy jest pyszny, fakt ;)
Ale cacao, które nota bene mój mąż uwielbia, to już na zwykłym jaglanym robię ;)
No i kokosowe lubię, ale żeby nie było aż takie tłuste, to często dodaję odrobinę ryżu - jest smak kokosa, ale trochę mniej tłuszczu ;)
 
U mnie miejsce by się bez problemu znalazło, ale tak jak piszesz, cena studzi zapał. Problem w tym, że na tych nie pro nie ma podanych obrotów, jest tylko moc. Nie potrzebuję jakiś super programów pulsacyjnych, ale fajnie by było, gdyby dawał sobie radę z kruszeniem lodu. Twoj wygląda interesująco. Znalazłam w sklepie wegański majonez, skład mnie nie przekonał, trochę bym go zmodyfikowała, jak kupię nowy blender to będę działać :p
Mój mąż też coś przebakuje o zmianach w diecie, gdyby te swoje wymysły mógł robić w blenderze to by było super.
Z tym serkiem to spróbuję, trudno znaleźć smaczny i zdrowy zamiennik twarożku.
 
U mnie miejsce by się bez problemu znalazło, ale tak jak piszesz, cena studzi zapał. Problem w tym, że na tych nie pro nie ma podanych obrotów, jest tylko moc. Nie potrzebuję jakiś super programów pulsacyjnych, ale fajnie by było, gdyby dawał sobie radę z kruszeniem lodu. Twoj wygląda interesująco. Znalazłam w sklepie wegański majonez, skład mnie nie przekonał, trochę bym go zmodyfikowała, jak kupię nowy blender to będę działać [emoji14]
Mój mąż też coś przebakuje o zmianach w diecie, gdyby te swoje wymysły mógł robić w blenderze to by było super.
Z tym serkiem to spróbuję, trudno znaleźć smaczny i zdrowy zamiennik twarożku.

Jeśli chodzi o twarożek - taki pikantny, z czosnkiem, rzodkiewkami albo ogórkiem itd robię ze słonecznika albo słonecznika i nerkowców (przepis że strony vegenerat-biegowy.pl)
A co do blendera - jutro mogę poszukać, czy gdzieś nie ma ilości obrotów... Ale co ważne - najmniejszy pojemniczek (350ml) ma obroty "pełne" (takie jak ta standardowa końcówka), pojemnik 500ml już ma przekładnię i mniejsze obroty, podobnie jak wszystkie większe - jak coś wymaga dużych obrotów, to w zależności od ilości, albo ten malutki pojemniczek (np majonez) albo ta standardowa końcówka (np "mleko"). W tych większych siekam, robię pasty, ciasta, "kotlety" itd. [emoji6]

Majonez - to zależy do czego ;)
Kiedyś próbowałam z aquafaby i mi się nie zasiadł (choć smakowo był super - więc zagescilam kaszą jaglana [emoji23]), spróbuję pewnie znowu przy jakiejś okazji, ale nie wiem, kiedy.. Najczęściej robię z kaszy jaglanej, zwłaszcza jak ma być bazą do sosu czosnkowego, tatarskiego, albo jakiegokolwiek innego (2-3 łyżki kaszy jaglanej, musztarda najlepiej francuska, czarna sól, ocet, olej, woda, przyprawy), ma olbrzymi plus latem - dobrze znosi upał (jako baza do czegokolwiek nie rozplynie się po kilku h np na pikniku)
Do sałatki jarzynowej świetnie się spisuje też z kalafiora i mleka kokosowego (wiem, jak to brzmi, ale w smaku naprawdę dobry ;))
Też przepis vegenerata, w książce jest na pewno, więc na blogu pewnie też, jak chcesz, to jutro mogę wrzucić dokładny przepis ;)
 
reklama
Dziewczyny, a ja mam pytanie odnosnie suplementacje w czasie ciazy. Konkretnie chodzi mi o choline. Przegladalam ulotki najbardziej popularnych supli i maja w skladzie ok. 150mg. Ja natomiast lykam tabletki dla wegan, bez zelatynowej oslonki, w nich jest tylko 50mg choliny [emoji849] i taka sama ilosc maja inne suplementy dla wege-mam. Znalazlam tez tabsy z inozyna i cholina, ale z kolei sa nie wskazane dla kobiet w ciazy. Podobno 2kg szpinaku dziennie zaspokoi zapotrzebowanie na ten skladnik w ciazy, ja nie podolam [emoji23] jak Wy sobie radzilyscie/radzicie?
 
Do góry