reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dieta maluszka-watki połaczone.Kolejne etapy rozszerzania diety

Ja od dzisiaj wprowdziłam soczek jabłkowy, ale dlatego, ze mały robi kupkę raz na trzy dni, a soczek rozluźnia stolce. Zobaczymy. Na razie dostał malutką łyżeczkę, jutro łyżkę stołową i tak stopniow o będę mu zwiększać.
 
reklama
to ja wyrodna matka jestem.. nie zebym kilogramy od razu w dziecko pchala, ale nie bawilam sie z jedna lyzeczka, potem dwie i tak dojsc do sloiczka.. uwazam, ze jesli ma miec alergie, to bedzie ja miec tak po lyzeczce, jak i po trzech. jesli malemu cos smakowalo, pozwalalam mu zjec tyle, ile chcial. bez obaw, nigdy nie bylo to duzo na pierwszy raz ;D

jednej zasady tylko trzymam sie do dzis - wszystkie nowosci podaje rano, zeby w razie czego (odpukac) znalezc lekarza o przyzwoitej porze.
 
Hej,dzieki za odpowiedzi.No właśnie nie wiem z tym soczkiem.Bo np. jak najpierw dam marchewkę,to potem dodam ziemniaczka i po jakimś czasie wyjdzie zupka,a z soczku to co wyjdzie?Jejku mam jeszcze miesiąc,bo lekarka powiedziała,żeby poczekać do pół roku(jesteśmy alergikami),ale strasznie mnie to przeraża.
 
jak ja rozmawiałam z pediatrą, powiedziła, żeby zacząć od zupek: marchewkowa, itp... generalnie żeby zacząć od warzyw, bo jak dziecko zasmakuje w słodkich owocach i soczkach, nie będzie chciało jeść warzyw...

nie wiem ile w tym prawdy....
 
Też się spotkałam z taką opinią, ale Bruno nie miał problemów - po tygodniu podawania soczku wtrynił marchewkę z ogromnym apetytem, a dziś podałam brokuła i też mu smakował.

Naja - ja planowałam zacząć marchewkę od łyżeczki czy dwóch, ale Bruno zajadał z takim apetytem, że szkoda mi się go zrobiło, więc za pierwszym razem dostał sześć łyżeczek. I chciał więcej. Ale bałam się przesadzić, więc na sześciu się skończyło. Potem już pół słoiczka i tak jest po dziś dzień.
 
Magdabial pisze:
generalnie żeby zacząć od warzyw, bo jak dziecko zasmakuje w słodkich owocach i soczkach, nie będzie chciało jeść warzyw...

nie wiem ile w tym prawdy....

W przypadku mojej Julii chyba sporo w tym prawdy bo zaczęłyśmy w sumie od soczku marchwiowego, ale jest dość słodki i nie da się ukryć dużo smaczniejszy od gotowanej marchewki...potem były musy...próba zupki i przecieru marchewkowego po tych musach okazała się porażką, Julia nie chce do tej pory jeść zupek, chociaż teraz już powoli zaczniemy wprowadzać mięsko więc może jej te zupki zasmakują. Co do kaszek to ja podaję kaszki ryżowe BoboVity- te smakowe, ale tylko jako "zagęszczacz" do mleka, bo samej kaszki czy to na wodzie, czy na mleku Julia jeść nie chce, więc na 180 ml wody przygotowuję mleko i wsypuję do tego trzy miareczki kaszki (używam miareczki od poprzedniego opakowania mleka), kaszka jest na tyle rzadka, że przez smoczek "2" przechodzi bez większych problemów. Dodam, że zagęszczam w ten sposób każdą porcję mleka, więc w rezultacie Julia wypija takie cztery porcje dziennie. Przy okazji ostatniego szczepienia rozmawiałam z pediatrą na temat soczków i jeżeli przygotowujemy soczek same, można robić soczki a'la Kubuś np. najpierw przepuszczamy marchewkę przez sokowirówkę, potem sok wlewamy do miksera i dodajemy banana. Miksujemy i gotowe...odkrywamy z maluszkiem nowe smaki.
 
reklama
My w prezencie ślubnym dostaliśmy świetnego robota kuchennego, więc grzech z niego nie korzystać, także teraz w sumie nic nie kupuję ze słoiczków typu Gerber, ale robię sama. Poza tym, co to za filozofia dziecku utrzeć jabłuszko, albo banana rozgnieść, a wychodzi taniej niż kupić gotowe. Poza tym jakoś nie wierzę, żeby nie dodawali tam żadnych konserwantów, bo te produkty mają podejrzanie długie terminy ważności.
 
Do góry