- Dołączył(a)
- 11 Sierpień 2023
- Postów
- 3
Cześć dziewczyny,
Jesteśmy krótko po diagnozie u synka (2 lata 7 miesięcy) zaburzeń ze spektrum autyzmu. Synek do tej pory nie uczestniczył w żadnej terapii (niedawno wróciliśmy z zagranicy), na ten moment jesteśmy w trakcie zalatwiania WWR i KS i rozglądania się za odpowiednimi terapiami dla niego. Synek jest bardzo ze mną związany, boi się małych dzieci (a raczej ich pisków i krzyków) i ogólnie ludzi. W zeszłym tygodniu byliśmy u terapeuty SI, w tym tygodniu u logopedy. W obu przypadkach synek kompletnie nie chciał współpracować, ciągle uciekał z pokoju, rozrzucał wszystko co było w jego zasięgu. Dodatkowo po tym drugim spotkaniu zaczął jeszcze gorzej sypiać (synek od zawsze ma problemy ze spaniem), budzi się z paniką, nie może z powrotem zasnąć.
Chciałabym się dowiedzieć jak u was zaczynała się przygoda z terapiami? Czy dziecko zawsze powinno chętnie w nich uczestniczyć a jeśli tak nie jest to powinnam zmienić mu terapeutę? W jaki sposób wybieraliście ośrodek, w którym był realizowany WWR? Czy zdawałyście się na pobliskie ośrodki czy woziłyście dzieciaki do bardziej oddalonych ale sprawdzonych miejsc? Mieszkamy w małej miejscowości na południu Polski, do wyboru mam dwa ośrodki, ale nie są one typowo dedykowane dla dzieci z autyzmem (jeden z nich de facto ma średnią opinię). Kolejne pytanie czy korzystałyście jeszcze z innych opcji dofinansowania niż tylko WWR? I jeszcze coś odnośnie przedszkoli terapeutycznych, bo takie mamy wstępne zalecenie od neurologa. Znalazłam dla synka miejsce w pobliskim przedszkolu, niestety uczęszczają do niego dzieci autystyczne z głębokimi problemami (synek mówi, nie ma problemów z jedzeniem czy agresją w przeciwieństwie do tych dzieciaczków), więc mam obawy, że niestety udzielą mu się te zachowania. Z drugiej strony kusi nas to rozwiązanie bo to jednak więcej terapii i bądź co bądź stały kontakt z dziećmi. Stąd jeszcze ostatnie pytanie zwlaszcza do mam, których dzieci bały się innych. Co w waszym przypadku pomogło przełamać ten lęk? Terapia, przebywanie (w naszym wypadku niestety na siłę) z innymi dziećmi np. w ramach jakiś zajęć grupowych, przedszkole?
Wiem, dużo pytań ale jeszcze więcej wątpliwości. Tak bardzo boję się popełnić jakiś błąd, coś przeoczyć, czegoś nie dopilnować z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi i podzielenie się waszym doświadczeniem.
Jesteśmy krótko po diagnozie u synka (2 lata 7 miesięcy) zaburzeń ze spektrum autyzmu. Synek do tej pory nie uczestniczył w żadnej terapii (niedawno wróciliśmy z zagranicy), na ten moment jesteśmy w trakcie zalatwiania WWR i KS i rozglądania się za odpowiednimi terapiami dla niego. Synek jest bardzo ze mną związany, boi się małych dzieci (a raczej ich pisków i krzyków) i ogólnie ludzi. W zeszłym tygodniu byliśmy u terapeuty SI, w tym tygodniu u logopedy. W obu przypadkach synek kompletnie nie chciał współpracować, ciągle uciekał z pokoju, rozrzucał wszystko co było w jego zasięgu. Dodatkowo po tym drugim spotkaniu zaczął jeszcze gorzej sypiać (synek od zawsze ma problemy ze spaniem), budzi się z paniką, nie może z powrotem zasnąć.
Chciałabym się dowiedzieć jak u was zaczynała się przygoda z terapiami? Czy dziecko zawsze powinno chętnie w nich uczestniczyć a jeśli tak nie jest to powinnam zmienić mu terapeutę? W jaki sposób wybieraliście ośrodek, w którym był realizowany WWR? Czy zdawałyście się na pobliskie ośrodki czy woziłyście dzieciaki do bardziej oddalonych ale sprawdzonych miejsc? Mieszkamy w małej miejscowości na południu Polski, do wyboru mam dwa ośrodki, ale nie są one typowo dedykowane dla dzieci z autyzmem (jeden z nich de facto ma średnią opinię). Kolejne pytanie czy korzystałyście jeszcze z innych opcji dofinansowania niż tylko WWR? I jeszcze coś odnośnie przedszkoli terapeutycznych, bo takie mamy wstępne zalecenie od neurologa. Znalazłam dla synka miejsce w pobliskim przedszkolu, niestety uczęszczają do niego dzieci autystyczne z głębokimi problemami (synek mówi, nie ma problemów z jedzeniem czy agresją w przeciwieństwie do tych dzieciaczków), więc mam obawy, że niestety udzielą mu się te zachowania. Z drugiej strony kusi nas to rozwiązanie bo to jednak więcej terapii i bądź co bądź stały kontakt z dziećmi. Stąd jeszcze ostatnie pytanie zwlaszcza do mam, których dzieci bały się innych. Co w waszym przypadku pomogło przełamać ten lęk? Terapia, przebywanie (w naszym wypadku niestety na siłę) z innymi dziećmi np. w ramach jakiś zajęć grupowych, przedszkole?
Wiem, dużo pytań ale jeszcze więcej wątpliwości. Tak bardzo boję się popełnić jakiś błąd, coś przeoczyć, czegoś nie dopilnować z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi i podzielenie się waszym doświadczeniem.